Wciąż wytrącona z równowagi przez wydarzenia poranka, Kida zasiadła za kierownicą Hondy. Znów odmówiła śniadania próbując uniknąć osądu Ryosuke, który widział jak wychodziła z pokoju jego brata. Już pewnie w pierwszej chwili pomyślał, że nocą coś zaszło między nią a Keisuke, ale przynajmniej próbowała uniknąć jego oceniającego spojrzenia. To było już drugie rozpoczęcie dnia w ten sposób. Znów uciekała z willi Takahashich, by przypadkiem nie wpaść na jej stałych mieszkańców. Zirytowana obrotem wydarzeń przekręciła kluczyk w stacyjce. Gdy silnik zagrał przyjemnie, ruszyła w kierunku hotelu, w którym pracowała.
Kiedy Kida była już w połowie drogi, zadzwonił telefon. Nie odrywając wzroku od drogi, wygrzebała komórkę z torebki. Wciąż w podłym nastroju, nacisnęła odpowiedni guzik i odebrała połączenie.
- Słucham? - nie panowała nad wściekłym głosem.
- Ki-Kida? Dzwonię nie w porę?
- Eiichi? Skąd masz mój numer?
- Spytałem się Takeshiego.
Zaśmiała się cicho. Skręciła na światłach w odpowiednim kierunku.
- Wracając do pytania, miałam wyjątkowo kiepski poranek.
- Może uda mi się poprawić twój humor kinem?
- Zapraszasz mnie na randkę? - zdziwiła się parkując pod hotelem.
- M-może? - zawahał się. - Co ty na dzisiejszy wieczór? Dziewiętnasta?
- Nie wiem, czy zdążę się przygotować. Dopiero o osiemnastej kończę pracę - przyznała krzywiąc się.
- Nie daj się prosić.
- No dobrze - mruknęła wysiadając z Hondy. Eiichi rozłączył się. Kida westchnęła. Oto i wplątała się w spotkanie, na które nawet nie do końca miała ochotę iść. Ale słowo się rzekło.
Dzień mijał też w zastraszającym tempie. Robota choć ciężka, to minęła bardzo szybko. W ten sposób, już o godzinie dziewiętnastej stała pod wskazanym kinem. Z pewnym poczuciem winy, bo wyglądała jak po dziesięciu godzinach pracy, ale stała. Nie miała czasu na przygotowanie się na spotkanie.
- Przepraszam, że musiałaś na mnie czekać.
Oto i pokazał się Eiichi. W idealnie wyprasowanej koszuli i z pedantycznie ułożonymi, popielatymi włosami. Obie ręce trzymał za plecami. Kida lekko uśmiechnęła się na jego widok.
- Nic się nie stało.
- To dla ciebie - wysunął dłonie zza siebie i wręczył dziewczynie bukiet.
Szatynka zarumieniła się przyjmując kwiaty. Powąchała otrzymane lilie czerwieniąc się jeszcze bardziej. Pachniały cudownie. Chociaż szczerze nie lubiła kwiatów, to przyjemne ciepło rozlało się po jej ciele.
- Dzie-dziękuję - zająknęła się. - Nie trzeba było.
- Pomyślałem, że się ucieszysz.
- Nie pomyliłeś się.
Chłopak złapał Kidę za wolną rękę rumieniąc się przy tym delikatnie. Mimo reakcji jego ciała, próbował udawać, że to całkowicie naturalne. Dziewczyna czuła się trochę nieswojo w tej sytuacji. Do tego bardzo nie w porządku wobec Eiichiego. Jeszcze tego ranka obudziła się w łóżku z Keisuke, a teraz szła na randkę, którą jej obecny towarzysz traktował bardzo poważnie. Z drugiej strony, o początku tego dnia bardzo mocno pragnęła zapomnieć. Stłumiła swoje myśli, kiedy weszli do budynku.
Wkrótce też zaopatrzeni w popcorn i napoje zasiedli obok siebie na wygodnych fotelach kinowych. W półmroku Kida wyczuła na sobie ciepłe spojrzenie chłopaka. W pewien osobliwy sposób zrobiło jej się miło. Była adorowana w tak oczywisty sposób. Ale nie czuła w tej chwili tego czegoś. Tej osobliwej więzi, którą poczuła na moment zeszłej nocy. Cholera. Zaklęła w myślach.
Wkrótce zaczął się film. Kida liczyła na to, że rozpędzi on jej natrętnie powracające od rana rozważania, ale myliła się. Coś, co miało być filmem akcji, okazało się być gorsze od wyścigu łodzi podwodnych oglądanego z odległości dziesięciu kilometrów. Gorsze nawet od heretyckich papierosów Takeshiego. Tak, dziś szatynka odkryła, że jest to możliwe. Zarówno ona jak i Eiichi z ulgą opuścili salę kinową.
- To się nazywa wpadka - podrapał się niezręcznie po karku chłopak, kiedy już wyszli z budynku. Znów był cały czerwony na twarzy.
Kida uśmiechnęła się delikatnie.
- Było miło - powąchała wciąż pachnące cudnie lilie. - Dzięki za wieczór.
Eiichi odprowadził ją do samochodu. Wiatr rozwiał mu włosy, które pośpiesznie poprawił. Zupełnie, jakby zależało od tego jego życie.
- Do zobaczenia - przytuliła go niepewnie na pożegnanie.
- Do następnego razu.
Kida wsiadła do Hondy. Bukiet położyła ostrożnie na siedzenie pasażera i z delikatnym uśmiechem na ustach skierowała się ku Akagi. Mimo fatalnego początku dnia, jak na razie bilans wydarzeń sumował się dodatnio. Kwiaty, miłe spotkanie, nawet praca z tego punktu widzenia zdawała się być mniej uciążliwa. Przekręciła pokrętło pogłaśniając muzykę płynącą z radia. W wyjątkowo dobrym humorze zaparkowała samochód pod willą Takahashich. Wysiadła zabierając ze środka wszystkie bibeloty i przedostała się do wnętrza budynku. W drzwiach niemalże wpadła na Keisuke.
- Późno wróciłaś - schował dłonie do kieszeni bluzy mierząc ją palącym wzrokiem.
- No wiesz, kwiaty, kino, fajny chłopak - zaczęła wyliczać zdejmując buty. - Swoją drogą, masz pożyczyć wazon?
- Zaraz znajdę - mruknął odchodząc.
Kida weszła do salonu i opadła na kanapę. Znów zaciągnęła się pięknym zapachem lilii. Jasne kwiaty wyjątkowo cieszyły jej zmysły.
- Masz - Keisuke postawił przed nią od niechcenia szklaną wazę.
- Dzięki.
Dziewczyna wzięła naczynie i razem z bukietem zabrała je po schodach na piętro. Tam napełniła wazon wodą i ustawiła go na komodzie w pokoju, w którym aktualnie pomieszkiwała. Uśmiechnęła się delikatnie. Telefon zawibrował. Przyszedł SMS. Dotarłaś bezpiecznie? To był Eiichi. Uroczy gest z jego strony. Wystukała mu odpowiedź twierdzącą i zeszła ponownie do salonu.
Roznosił się tam zapach popcornu i kawy. Rozejrzała się dość zdziwiona po pomieszczeniu. Blondyn majstrował coś przy telewizorze. Dźwięk kończącej swoje zadanie mikrofali wywabił z pokoju nawet Ryosuke. Ciemnowłosy chłopak zmierzył spojrzeniem całą scenę. Młodszego brata usiłującego puścić film, Kidę stojącą ze skrzyżowanymi rękoma i przeniesione na kanapę koce i poduszki w ilości takiej, że dałoby się z nich wybudować fort wielkości połowy tego domu.
- Aniki, jak włączyć to ustrojstwo? - blondyn chyba w końcu się poddał.
- Teraz musisz kliknąć ten duży przycisk na pilocie - oznajmił Ryosuke przechodząc do kuchni.
- Dzięki - Keisuke podniósł się z kolan, kiedy w końcu jego działania przyniosły pożądany efekt. - I skoro już tam jesteś, weź popcorn z mikrofali.
Starszy z braci, kiedy skończył szykowanie sobie posiłku, wykonał prośbę młodszego z chłopaków i ponownie udał się do swojego pokoju. Miał sporo materiału do powtórzenia.
- Oglądasz? - blondyn rzucił od niechcenia w kierunku Kidy, która wciąż stała w tym samym miejscu.
- Jestem zmęczona - oznajmiła.
- Jak chcesz - wzruszył ramionami wrzucając do ust kilka bryłek popcornu.
Już miała iść, kiedy jej uwagę przykuła wyjątkowo żywa scena akcji. Zatrzymała się w pół kroku i czekała na to, cze główny bohater wyjdzie cało ze strzelaniny. Miła odmiana od nudnego filmu widzianego w kinie.
- O czym to? - przełamała się i zapytała.
- Oglądaj, to się dowiesz.
Przewróciła oczami, ale owinęła się kocem i usiadła na skraju kanapy. Z kieszeni spodni wyjęła uwierający ją telefon i już w pełni skoncentrowała się na następujących po sobie wydarzeniach rozgrywających się na ekranie.
CZYTASZ
Zbieg Okoliczności |Initial D
Fiksi PenggemarOn. Najwyższej klasy ścigant, badboy z bogatego domu. Ona. Mechanik, nałogowy palacz. Chociaż dorośli, to wciąż nie spełniają wymagań stawianych im przez rodziny. Czy to już przeznaczenie, czy tylko zbieg okoliczności?