Mimo panującej na zewnątrz jesieni, poranek musiał być całkiem ciepły. Mocne słońce wdarło się do pokoju przez niezasłonięte okna. Keisuke mocniej zacisnął powieki. To zdecydowanie nie był jeszcze czas na wstawanie. Westchną niezadowolony, gdy uświadomił sobie, że już nie zaśnie. Przetarł dłonią twarz i otworzył oczy.
Jego nieszczęście wymalowane na twarzy momentalnie zmieniło się w delikatny uśmiech. Zwinięta w kącie łóżka leżała Kida. Skulona wydawała się być bardzo mała. Jakby topiła się w pościeli. Ale była tu, bezpieczna. Blondyn zapragnął przyciągnąć ją do siebie, ale bał się jej dotknąć. Poprzednio już po doświadczeniu lekkiego dotyku przebudziła się spanikowana do reszty. Nie dziwiło go to ani trochę. W domu ciotki przeżyła piekło. Nawet tak twarda osoba jak ona szybko się z tego nie pozbiera. Chłopak przeszedł do pozycji półleżącej, oparł się plecami o zagłówek. Zawiesił na niej nieprzeniknione spojrzenie.
Kiedy zobaczył Kidę po raz pierwszy, była irytująco pewna siebie. Drwiła z niego. Do tego świetnie wyglądała w tej ciemnozielonej sukience. W zaledwie kilkanaście minut wyryła się w jego umyśle tak mocno, że do dziś nie potrafił wyrzucić jej z głowy. Była jak magnez. Cholerna zagadka. Przez kilka dni miał ją blisko, to były jedne z jego najlepszych dni. Tak szczęśliwe jak pierwsze sukcesy na przełęczach. A potem ona zniknęła. Jej samochód też zniknął. Została tylko mała walizka w pokoju, w którym pomieszkiwała. Nie pozwolił nikomu jej dotknąć. Przez cztery miesiące leżała na podłodze w sypialni i czekała na właścicielkę.
Kilka dni po jej zniknięciu przyjechał Nakazato. Powiedział co się stało i odjechał. Keisuke udał wtedy, że nic go nie obchodzi zniknięcie Kidy. A w rzeczywistości, martwił się jak mało o co. Nawet się nie zorientował, kiedy przyzwyczaił się do zapachu cytrusów roznoszącego się po domu. A teraz znów tu była. Pytanie tylko, na jak długo. Pewnie już jej szukali.
Poruszyła się. Wymruczała coś niezrozumiale pod nosem, po czym przeturlała się na drugą stronę łóżka. Wtuliła się w chłopaka, jakby było to coś całkowicie rutynowego.
- Wstałaś, Słodka? - zapytał rozbawiony.
- Odmawiam odpowiedzi - mruknęła wtłaczając twarz w poduszkę. Naciągnęła kaptur bluzy na oczy i wróciła do udawania, że śpi.
- No chodź tu do mnie - nie pytając o pozwolenie, posadził sobie Kidę na kolanach.
- Jesteś złym człowiekiem - burknęła chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. Zaciągnęła się kojącym zapachem chłopaka i przymknęła oczy.
Parsknął słysząc jej słowa.
- Gdybym był złym człowiekiem, zostawiłbym cię na pastwę ciotki.
- To był z twojej strony czysty egoizm - Kida odsunęła się od Keisuke na tyle, by móc spojrzeć mu w oczy. - Zrobiłeś to, bo się ode mnie uzależniłeś.
Na jej twarz wpłynął przebiegły, kpiący uśmiech.
- Nie chrzań - przyciągnął ją do siebie łącząc ich usta w pocałunku.
Trwało to tylko krótką chwilę, ale między nimi nastąpiła wymiana ogromnej ilości ładunku emocjonalnego. Jej strachu, niepewności i jego pasji i tęsknoty. Odsunęli się od siebie. Kida nie miała pojęcia, kiedy jej dłonie znalazły się na policzkach blondyna. Tym bardziej nie wiedziała, kiedy on zdążył złapać ją za talię i przyciągnąć jeszcze bliżej.
W milczeniu wpatrywali się sobie w oczy.
- Nie chrzań więcej - to Keisuke jako pierwszy przełamał ciszę.
- Nic mi tym nie udowodniłeś - dziewczyna znów uśmiechnęła się kpiąco.
- Czyli trzeba to powtórzyć.
CZYTASZ
Zbieg Okoliczności |Initial D
FanfictionOn. Najwyższej klasy ścigant, badboy z bogatego domu. Ona. Mechanik, nałogowy palacz. Chociaż dorośli, to wciąż nie spełniają wymagań stawianych im przez rodziny. Czy to już przeznaczenie, czy tylko zbieg okoliczności?