14. Czarne chmury się zebrały

87 13 1
                                    

Było po pierwszej, kiedy Ryosuke i Kidzie udało się ułożyć Keisuke spać. Chłopak westchnął ciężko zamykając drzwi do pokoju brata. Wziął głęboki oddech tylko po to, by wypuścić powietrze ze świstem z płuc.

- Dzięki, że go przywiozłaś. Myślałem, że już wyrósł z zachowywania się jak dziecko.

- Nie pytaj co doprowadziło do tego, że się nad nim zlitowałam - zerknęła na zegarek krzywiąc się przy tym. - Będę się zbierać. Może chociaż trochę się wyśpię.

- Podrzucić cię na Myogi? - niespodziewanie zapytał Ryosuke.

- Byłabym wdzięczna.

- Niech to będzie rewanż za Keisuke.

Kilka minut później oboje siedzieli w ciepłym wnętrzu białej FC. Co za dzień! - pomyślała Kida. Jednego dnia miała okazję przejechać się samochodami czołowych kierowców Red Suns. Uwielbiała przejażdżki Nissanem Nakazato i Hondą Shingo, ale to był zupełnie inny poziom jazdy. Spokojniejszy, lepszy. Chociaż przyznawała to z trudem.

- Jeszcze raz przepraszam cię za brata.

- Nic się nie stało. Alkohol i miłość to zabójcze połączenie.

- Wygadał się? - we wcześniej obojętnym głosie chłopaka mocno wybrzmiało zdziwienie.

- Cóż... Całkiem pijany zaczął mamrotać o niespełnionej miłości do jakiejś laski. Nie jestem pewna, czy chcę wiedzieć o co chodzi.

Chłopak z uśmiechem na ustach wypuścił nosem powietrze.

- Dołączając do Red Suns rzucił swoją poprzednią dziewczynę. Chciał skupić się na samochodach, ale niespodziewanie pojawiła się kolejna. Dopiero dziś uświadomił sobie, że to zakochanie. Tyle w temacie.

- Uroczo - zironizowała.

Oparła się o szybę. Podziwiała ciemność za oknem. To był najwyższy czas na przemyślenie wydarzeń tego dnia. Po raz pierwszy w życiu pokłóciła się z rodzicami. Została potraktowana jak dziecko. Jak przedmiot, jak ich cholerna własność. Co jeśli miałaby inne plany na tę godzinę? Też zostałaby zmuszona do wypełniania ich woli? Przypominając sobie głos matki, doszła do wniosku, że tak. Musiałaby rezygnować z własnych planów na rzecz wypełniania ich woli. Chociaż przez tę sytuację przebrzmiewała bardziej wola jej ciotki. Dochodziły do tego słowa Ige, że jej życie nie jest tylko jej własnością. I ta konieczność uzyskiwania zgody na kolejne tatuaże. Oni wszyscy powariowali.

Biała Mazda zatrzymała się na podjeździe pod warsztatem. Zmęczona do granic możliwości dziewczyna z początku nie rozpoznała podjazdu własnego domu. Zrozumiała co się dzieje dopiero w chwili, gdy Ryosuke ciepłym głosem oznajmił jej, że dotarli na miejsce. Ospale rozpięła wtedy pasy, ponownie podziękowała za przysługę i powlokła się w kierunku wejścia do zakładu. W nikłym świetle wygrzebała klucze, otworzyła sobie drzwi i powlokła się na górę.

Kiedy dotarła do mieszkania zamarzyła jedynie zdjąć z siebie te okropne szpilki. Owszem, były ładne, ale krzywdziły jej stopy, które już bolały w trudny do opisania sposób. Nim jednak spełniła dwoje jedyne życzenie, natknęła się na swoich rodziców.

Asai Sunada stała oparta o ścianę ze skrzyżowanymi na piersi rękoma. Wręcz ociekała oburzeniem. Jej mąż, nieco mniej przekonany co do całej sytuacji, stał tuż za nią tarasując resztę przejścia.

- Cześć. Długo tak stoicie? - nie robiąc sobie nic z reakcji rodziców na jej powrót, Kida zaczęła zdejmować z nóg zabójcze obcasy. Rzeczy ważne i ważniejsze.

- Ciotka by była rozczarowana twoją postawą. Sprawdzałaś, która godzina?

- Druga z groszami - odpowiedziała matce, nawet nie zerkając na zegarek.

W końcu wyprostowała się i spojrzała na rodziców. Karcące spojrzenie matki było trudne do zniesienia. Rozczarowujące. Jeszcze nigdy w życiu nie patrzyła w ten sposób na swoją córkę. Ojciec zaś był zmęczony. Od razu było to po nim widać. Ale stał dzielnie obok żony pomagając jej w tym, co chciała osiągnąć.

- Od dzisiaj koniec z takimi eskapadami. Masz wracać przed dziesiątą najpóźniej.

Kida parsknęła histerycznym śmiechem i popukała się w czoło próbując uświadomić swoim rodzicom, jaki idiotyzm odstawiają na jej oczach. Nie pomogło.

- Jestem już dorosła.

- Dopóki mieszkasz pod naszym dachem, będziesz robić to, co ci każemy - głos Fujimy był znudzony, nieprzekonujący.

- Co to za sceny? Nigdy wcześniej nie traktowaliście mnie jak przedmiot - podniosła głos.

- Ton.

Nie przejęła się upomnieniem.

- Może wy sprzedaliście mnie ciotce?!

Przepchnęła się przez blokadę stworzoną z ciał swoich rodziców. Kiedy była już w połowie schodów na kolejne piętro, usłyszała głos matki:

- Porozmawiamy o tym rano. Kiedy już nie będziesz pijana.

Trzasnęła z całej siły drzwiami, by zamanifestować swój bunt. Westchnęła cicho, kiedy tylko trafiła do własnego sanktuarium. Ale kto wie, jak długo będzie miała tu spokój? W tempie, jakim postępowały zmiany, prawdopodobnie już kiedy się obudzi, matka zacznie grzebać w jej rzeczach. Albo, co gorsze, zabierze poutykane w różnych miejscach paczki papierosów. Nie, to by było już za wiele.

Pełna paskudnych myśli położyła się spać. Nawet podczas odpoczynku towarzyszyła jej obawa o to, co przyniosą następne dni. Wobec zbierających się nad jej głową czarnych chmur, nawet obecność irytującego i zapatrzonego w siebie Keisuke nie była taka zła.

Budzik zadzwonił o ósmej. Pięć godzin snu z groszami nie było wystarczającą ilością dla Kidy. Mimo tego, musiała wstać, by dokończyć reperowanie samochodów, które czekały na nią na dole. Nie wpadając na żadne z rodziców, wymyła się i ubrała. Szybko poszło, wypita kilka godzin temu ilość alkoholu nawet nie wywołała kaca. Tak więc całkiem zadowolona dziewczyna zeszła po schodach, by zjeść śniadanie. O tej porze nie powinna zastać w salonie nikogo, ale tam z poważnymi minami czekali na nią matka z ojcem.

- Musimy ci o czymś powiedzieć - oznajmiła twardo Asai, nim jej córka zdążyła zaparzyć sobie herbaty, lub chociażby się przywitać. Szatynka usiadła na poduszce koło stolika przybierając defensywną postawę.

Fujima Sunada westchnął ciężko. Wyglądał na jeszcze bardziej zmęczonego niż podczas powrotu dziewczyny do domu o godzinie co najmniej nieprzyzwoitej. Nie przeciągając pełnej napięcia ciszy, zaczął wyjaśnienia.

- Warsztat nie został sfinansowany dokładnie tak, jak ci wcześniej mówiliśmy.

Przez głowę dziewczyny przemknęło milion różnych myśli. Zawsze była dumna z rodziców, którzy rodzinny biznes zbudowali od zera, tylko pracą własnych rąk.

- Co masz na myśli?

- Widzisz... - podjęła jej matka. - W ostatniej chwili właściciel tej działki podniósł cenę, znalazł innego, lepszego kupca. Pomoc zaoferował brat twojego taty. Dał nam brakujące pieniądze, ale jego żona świadoma swojej bezpłodności wytoczyła jeden warunek: dostanie cię na dwa lata twojego życia.

- Co?! - Kida poderwała się momentalnie z miejsca. Poziom adrenaliny skoczył jej aż pod sufit. - Sprzedaliście mnie ciotce?!

- Bardzo długo myśleliśmy, że to żart, że zapomną... - kontynuowała broniąca się ostatkami siły od rozpaczy Asai. - Ale upomniała się o to dwa tygodnie temu. A umowa to umowa...

- Czy ja dobrze słyszę? - dziewczyna nie chciała wierzyć w to, co jej mówiono. - Wy mnie sprzedaliście...

Z oczu jej matki pociekły łzy, a jej ojciec zatopił twarz w dłoniach. Chyba w życiu nie pomyśleli o tym, że na tę umowę można spojrzeć w taki sposób. Jedyna Kida gotowa była rozwalić całe pomieszczenie z wściekłości. To nie mogło dziać się naprawdę. Ale się działo...

Zbieg Okoliczności   |Initial DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz