Rozdział 28 - Skoro tu jesteś to może z nami pojedziesz.

46 1 0
                                    

-Hejka - przywitałam się z Zoe.

-Cześć. Jak tam?

-Chyba dobrze - oznajmiłam.

-Ostatni tydzień ferii - rzekła.

-Niestety tak - westchnęłam.

-To musisz go dobrze wykorzystać.

-Wiem, ale skończy się to jak zawsze.

-Czyli? - zapytała.

-Będę oglądać seriale i jeść lody.

-Becca musisz zacząć normalnie żyć. Wiem, że jest Ci ciężko - mruknęła z troską.

-Każdy mi to mówi. Ja nic na to nie poradzę. Był bardzo ważną osobą w moim życiu.

-Potrzebujesz rozerwania, więc może przyjdziesz do nas.

-Dziś? - podniosłam jedną brew do góry.

-Tak. Pójdziemy do ciebie i spakujesz się.

-Nie wiem, czy to dobry pomysł. Ostatnio to się źle skończyło.

-Będzie dobrze. To co? Idziemy?

-Niech będzie - mruknęłam.

-Świetnie - uśmiechnęła się i klasnęła w ręce. Następnie skierowałyśmy się w stronę mojego domu.

-Wróciłam - powiedziałam do rodziców.

-Dzień dobry - przywitała się Zoe.

-Dzień dobry. Jesteście głodne?

-Nie - odpowiedziałyśmy.

-Oh... No dobrze - odrzekła smutno.

-A właśnie. Czy mogłaby Rebecca przyjść do mnie na noc?

-Tak, oczywiście.

-Okej. W takim razie pójdę się spakować - gdy weszłam do pokoju, od razu wyjęłam z szafy małą walizkę wraz z ubraniami. Ułożyłam je w niej i schowałam jeszcze kosmetyczkę. Następnie zeszłam na dół - Dobra. Możemy iść - rzekłam do Zoe - Pa mamo. Wrócę jakoś w południe - przytuliłam ją i wyszłam z domu.

-Żeby nie było przypału, jak wejdziemy do mieszkania, musimy poinformować wszystkich, że będziesz nocować.

-Wątpię, aby byli zadowoleni - stwierdziłam.

-My naprawdę cię lubimy. Zeyden też, tylko... - na chwilę się zatrzymała - Wiesz jaki on jest.

-Niestety tak.

-Dobra, to chodź na górę. Zostawisz rzeczy - rzekła dziewczyna, gdy weszłyśmy do domu.

-Zoe - powiedział Matt.

-Tak? - zapytała, odwracając się w ich stronę. Wszyscy siedzieli przy wyspie w kuchni i rozmawiali - Zapomniałam o czymś? - odparła niepewnie.

-A jak ci się wydaje? - warknął Zeyden.

-Z tego co wiem to miało być to jutro.

Jakie "to"?

-Czyli nie słuchałaś nas - stwierdził - Rano było mówione, że jest zmiana planów i będzie dziś.

-Ups...

-No ups, no ups. Chodź tu - rozkazał.

-To ja może jednak pójdę - rzekłam.

-Nie, czemu? - powiedział Matt - Skoro tu jesteś to może z nami pojedziesz.

-NIE MA TAKIEGO MOWY! - ponownie warknął Zeyden.

One girl, two facesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz