Rozdział 42 - Ładna dzisiaj pogoda.

30 1 1
                                    

Dzień zapowiadał się dobrze. Na dworze było bardzo ciepło. Promienie słoneczne wpadały przez okno do mojego pokoju. Około godziny dziewiątej postanowiłam wstać. Wzięłam szybki prysznic, a następnie zeszłam zrobić sobie śniadanie. Rodzice jak zwykle byli w pracy, dlatego w domu panowała cisza. Niestety została ona przerwana przez moich przyjaciół, którzy z impetem wparowali do pomieszczenia.

-Czy ty możesz nam łaskawie powiedzieć co ty wyprawiasz!? - wydarł się Ethan.

-Nie rozumiem - odparłam, jedząc owsiankę.

-Od prawie trzech miesięcy nie chodzisz do szkoły. Jak zdasz klasę? - rzekła Katherine.

-Spokojnie. Dyrektor dzwonił do rodziców i danego dnia poszczególni nauczyciele mają do mnie przychodzić. Dlatego też wszystko zaliczę - mruknęłam.

-To fajnie - westchnął Tom.

-No, ale dzięki za troskę - stwierdziłam - A co tam u was?

-Jakoś leci - wzruszyła ramionami Amy - Trochę nudno bez ciebie.

-Przecież możecie cały czas przychodzić. Drzwi są otwarte dwadzieścia cztery godziny na dobę - powiedziałam.

-Doskonale o tym wiemy.

-Dobra. Nie będziemy ci przeszkadzać - oznajmił Ethan.

-Ale...

-Trzymaj się. Do zobaczenia - przerwali mi, żegnając się i wyszli z domu.

Co to było?

Gdy się otrząsnęłam, wróciłam do pokoju. Ubrałam się w czarne spodenki oraz biały top. Wyszłam do ogrodu, by wziąć Niedźwiedzia na spacer. Lew nie był agresywny, dlatego też nie potrzebował smyczy. Nałożyłam okulary przeciwsłoneczne i skierowaliśmy się w stronę parku. Ze względu na jego dużą powierzchnię, było to idealne miejsce dla zwierzaka. Zajęłam wolną ławkę, a kot zaczął chodzić, biegać i tym podobne. Po chwili zobaczyłam Zoe, więc pomachałam do niej. Dziewczyna mnie zauważyła i podeszła.

-Cześć - rzekła, siadając koło mnie - Jak tam?

-Bardzo dobrze. Aktualnie jestem na spacerze z Niedźwiedziem - zaśmiałam się.

-Czyli to prawda, że adoptowałaś lwa? - zapytałam z niedowierzaniem.

-Tak. Kto ci powiedział?

-Ty - zachichotała - Nie no, Zeyden jak go za pierwszym razem spotkał i wrócił do domu to miotał się na wszystkie strony. Mówił, że to nieodpowiedzialne oraz że nie powinnaś tego robić.

-Taaa... Typowy Evans, ale za to go koch... lubię - odparłam szybko.

-Chyba każdy tak ma.

-Możliwe - odrzekłam - Ładna dzisiaj pogoda - zmieniłam temat.

-No nawet, ale niech tak się dłużej utrzyma. W końcu zaraz będą wakacje - mruknęła.

-Oj tak. Nie mogę się już doczekać - odparłam z uśmiechem.

-Ty będziesz za rok pisać maturę? - spytała.

Nie przypominaj mi nawet o tym.

-Niestety. Trochę się boję.

-Z tego co słyszałam to z każdym rokiem są coraz trudniejsze - stwierdziła.

-Świetnie. Będę idealnym przykładem na to jak nie zdać.

Książka od historii już na mnie czeka.

-Bez przesady. Napewno sobie poradzisz - pocieszała mnie.

One girl, two facesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz