Rozdział 37 - Prima Aprilis.

35 1 34
                                    

-Pobudka Kopciuszku - usłyszałam obok mojego ucha głos Ethana.

-Dobra, dobra. Pięć minut - mruknęłam.

-Wstawaj w tej chwili - uderzył najprawdopodobniej łyżką w garnek, a ja spadałam z łóżka.

ON JEST NORMALNY!?

-OSZALAŁEŚ!? - krzyknęłam, podnosząc się z podłogi. Okazało się, że oprócz bruneta w pokoju byli jeszcze Tom wraz z Katherine oraz Amy.

-Prima Aprilis - rzekli, śmiejąc się.

-Ja wam dam Prima Aprilis. Co to miało być? - podniosłam głos.

-Oj tam, takie rozluźnienie z rana - odparł Tom.

-Super. Idźcie do salonu, za niedługo zejdę.

-Jasne. Szykuj się - mruknęli, wychodząc z pomieszczenia. Następnie podeszłam do szafy. Był już kwiecień, więc na dworze było coraz cieplej. Dlatego ubrałam się w spódnicę w czarno-białą kratkę, czarną bluzkę z czerwonym napisem "Baby" oraz czarne, piętnastocentymetrowe buty na obcasie za kostkę. Włosy związałam w dwa warkocze. Na oczach zrobiłam kreski, a usta pomalowałam na bordowo. Na końcu popsikałam się perfumami Si. Gotowa zeszłam na dół do przyjaciół.

-Ulala, jak się wystroiłaś - zaśmiał się Tom.

-Proste, że to dla mnie - odrzekł zadowolony Ethan - Prawda?

-Oczywiście - powiedziałam z uśmiechem i poszłam zrobić sobie śniadanie.

-Zrobiłbym nauczycielom jakiś dowcip - mruknął Tom.

-Nie jestem pewna - burknęła Katherine - Potem mogą być poważne problemy.

-Wątpię. Co roku tak jest i jeszcze nikogo nie wywalili.

-Zobaczymy.

Mi się to podoba.

-Idziemy? - zapytałam, odstawiając talerz do zmywarki.

-Tak, jasne - rzekli i wyszliśmy z domu, kierując się w stronę szkoły.

-Jak dobrze, że już jesteście - odparł Aiden, chłopak z naszej klasy - Pewnie wiecie jaki dzisiaj dzień.

-Tak - potwierdziliśmy.

-Świetnie. Postanowiliśmy się trochę zabawić. Na następnej lekcji mamy chemię, dlatego wymyśliliśmy by zamienić ze sobą niektóre substancje. Mieliśmy robić doświadczenie, więc będzie idealnie.

-Brzmi ciekawie - oznajmiłam.

-Dziękuję - puścił mi oczko - Na końcu jest wf, więc zemścimy się na Ianie za ostatnią lekcje. Może wtedy zapamięta, że dwieście pompek, sto przysiadów oraz trzydzieści okrążeń wokół bieżni to jest dużo przesada.

-Jaki plan? - pospieszałam chłopaka.

-On ma ten swój niebieski bidon na wodę, prawda? - odparł, a my pokiwaliśmy głowami - Więc zamienimy ją na czysty spirytus.

I to ja rozumiem.

-To po biologii ustalimy szczegóły - stwierdziła Amy.

-Nie ma problemu - odpowiedzieliśmy, po czym zadzwonił dzwonek - A teraz chodźcie, bo znowu będą spóźnienia.

---~---

-Co teraz robimy? - zapytałam Aidena.

-Ja, Tom i Ethan podmienimy substancje na mocniejsze.

-Okej, a macie klucze do sali? - zapytałam.

-Jak najbardziej. Chłopaki, idziemy.

-Ciekawe, czy im się uda - mruknęła Katherine.

One girl, two facesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz