Rozdział 43 - Chcemy zobaczyć, jak bijesz Zeydena.

29 1 0
                                    

-Nareszcie zakończenie roku - jęknął Ethan - Jeszcze tylko rok, jeden jedyny rok i koniec tej edukacji.

-Oj tak. Potem wolność - zaśmiałam się.

-A żebyś wiedziała. Po maturce lecę na Malediwy i odpoczywam.

-Zależy, czy dożyjesz. Znaczy co - mruknęłam.

-Ty i twoje poczucie humoru - przewrócił oczami.

-Dziwna jestem. Wiem - rzekłam - Ale za to mnie kochacie.

-Niestety tego nie da się ukryć - odparł Tom.

-Amy, Katherine, idziemy do toalety? - zapytałam.

-Możemy - odpowiedziały i zaczęliśmy się kierować w jej stronę. Oczywiście ze względu na tą jakże ważną uroczystość należało przyjść ubranym odświętnie. Na szczęście dyrekcja nie zwracała na to zbytnio uwagi. Jednak sumienie nie pozwalało nam nałożyć rzeczy, w których chodzimy na co dzień. Miałam na sobie szarą spódnicę w cienką kratkę do 1/3 ud oraz taki sam oversizowy żakiet. Natomiast bluzka była czarna z odsłoniętym dekoltem i wpuszczona w spódnicę. Do tego takiego samego kolory dziesięciocentymetrowe szpilki z czerwoną podeszwą. Nałożyłam jeszcze kolczyki duże koła. Jeśli chodzi o makijaż to na oczach zrobiłam kreski, podkreśliłam kości policzkowe i usta pomalowałam na bordowo.

-Dziewczyny, zaraz się zacznie akademia, więc chodźcie już - oznajmił Aaron, a my pokiwałyśmy głowami. Wyszliśmy z łazienki i poszliśmy na salę gimnastyczną. Następnie zajęliśmy wolne miejsca obok naszej klasy. Chwilę później zaczęło się zakończenie. Najpierw dyrektor wygłosił krótką przemowę, a później zaczęło się wręczenie różnych nagród i innych rzeczy. Po około dwóch godzinach mogliśmy iść do wyznaczonych sal, by odebrać świadectwa.

-Witam serdecznie w tym pięknym dniu - zaczął nasz wychowawca Ian - Tak samo jak i wam, nie chce mi się tutaj być, więc się sprężmy i każdy pójdzie w swoje strony - powiedział, wyjmując dokumenty. Zaczął wyczytywać po kolei osoby, aż w końcu przyszedł czas na mnie - Rebecca Shelley - wyczytał moje imię i nazwisko, a ja wstałam i podeszłam do niego - Powiem Ci, że nawet dobrze się uczysz.

-To źle? - podniosłam jedną brew do góry.

-Nie, to bardzo dobrze. Po prostu nie wyglądasz na taką osobę - wzruszył ramionami.

Aha? Wypraszam to sobie.

-Mogę to świadectwo? - odrzekłam stanowczo.

-Ta, trzymaj - podał mi je - W kolejnej klasie wątpię, abyś sobie już poradziła.

-Ja tak nie uważam.

-Zobaczymy po wakacjach.

-Radziłabym niektórych rzeczy na głos jednak nie mówić, bo skończysz jak Jackson - puściłam mu oczko i odeszłam. Na szczęście po mnie nie było już żadnych osób, dlatego wszyscy się pożegnaliśmy i wyszliśmy ze szkoły.

-To teraz mogę oficjalnie ogłosić. MAMY WAKACJE! - krzyknął Ethan.

-Może pójdziemy do kawiarni czy coś, by jakoś je rozpocząć - zaproponowałam.

-Jasne - odpowiedzieli i poszliśmy w jej kierunku.

-Dzień dobry. Poprosimy dobre ciasto i do tego kawę - rzekłam do sprzedawczyni. Następnie zajęliśmy wolny stolik. Po chwili dostaliśmy zamówienie.

-Macie jakieś plany na te dwa miesiące wolnego? - zapytała Katherine.

-Nie wiem szczerze. Zobaczy się z każdym dniem - mruknęłam.

One girl, two facesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz