Weekend w Los Angeles dobrze mi zrobił. Odpoczęłam od rzeczywistości i fantastycznie się bawiłam. Wygrałam dużą sumę pieniędzy oraz dostałam kota. Niestety co piękne, szybko się kończy. Wieczorem w niedzielę wróciliśmy do Lynwood. Ze względu na to, iż byłam trochę zmęczona, na drugi dzień postanowiłam nie iść do szkoły.
-Hej. To ja Ethan - usłyszałam z dołu jego głos, dlatego zeszłam na dół do salonu - AAAAA! CO TO JEST!???
Czyli już zapoznał się z moim zwierzątkiem.
-Lew - mruknęłam.
-No świetnie. Ale co on tutaj robi? - oburzył się.
-Leży - wzruszyłam ramionami - Spokojnie. Nic ci nie zrobi.
-Skąd się tutaj wziął?
-Jak wiesz, w piątek pojechałam do LA i okazało się, że rodzice adoptowali dla mnie lwa. Taki od nich mały prezent.
-To fajny mały prezent. Nazwałaś go? - zapytał, powoli do niego się zbliżając.
-Niedźwiedź. Kreatywne i niepowtarzalne - rzekłam i usiadłam na kanapie.
-No faktycznie. Jak dla mnie to imię jest dziesięć na dziesięć.
-A bardzo dziękuję - złapałam się teatralnie za serce.
-Co tam u ciebie?
-Dobrze. Czemu cię nie było w szkole?
-Nie czułam się na siłach, ale jutro już idę - oznajmiłam.
-Stało się coś? - odparł zmartwiony.
-Nie, no coś Ty - machnęłam ręką.
-Przyniosłem Ci lekcje.
-Dzięki. Kompletnie o nich zapomniałam.
-No widzisz. Co byś beze mnie zrobiła?
-Zginęłabym - zaśmiałam się, wstawając - Chodź do pokoju, to mi wszystko wytłumaczysz co i jak.
-Jasne. Nie ma problemu - poszliśmy do niego - Więc tak, za tydzień z geografii jest kartkówka z kilku państw Europy.
-Wiadomo jakich? - przerwałam mu.
-Polska, Niemcy, Czechy i Chorwacja - stwierdził.
-Okej. Kontynuuj - mruknęłam, opierając się o krawędź biurka.
-Z hiszpańskiego ma być sprawdzian za dwa tygodnie i jutro jest kartkówka z matmy z ostatniego tematu. A i tu masz zeszyty - wyjął je z plecaka.
-Dzięki - położyłam je na biurku.
-Zrobisz zdjęcie czy coś.
-Tak, tak. Zaraz ci oddam.
-Powoli. Mi się nie spieszy - zachichotał.
-Dobra, dobra - wzięłam telefon i zaczęłam robić zdjęcia. Po kilku minutach wszystko już miałam, więc zwróciłam je chłopakowi - Jeszcze raz dzięki.
-Nie ma sprawy. Co dziś robisz?
-Pewnie pouczę się matmy i tyle.
-Okej. Bo dziewczyny zamierzały iść na zakupy.
-Jakoś mi się nie chcę - odrzekłam.
-Spoko. Przekażę im - zaśmiał się.
-Zostaniesz na obiedzie? - zapytałam, gdy schodziliśmy na dół.
-Nawet gdybym chciał to nie mogę.
-Przykro.
-Wiem, ale cóż zrobić. Do jutra.
![](https://img.wattpad.com/cover/239255025-288-k890704.jpg)
CZYTASZ
One girl, two faces
ActionWiodła spokojne życie, nie miała problemów, posiadała kochających przyjaciół. Lecz co się stanie kiedy pozna jego? Jak powiodą się jej dalsze losy?