Rozdział 51 - Urodziny.

27 1 8
                                    

Jak zwykle o godzinie siódmej zadzwonił budzik. Niechętnie wstałam i ogarnęłam się do szkoły. Gdy włączyłam telefon, by sprawdzić powiadomienia, mój wzrok padł na datę.

OMG! DZISIAJ SĄ MOJE URODZINY! Czemu o nich zapomniałam? A no tak, matura...

Zeszłam na dół do kuchni, a tam zastałam moich rodziców z wielkim prezentem.

-Wszystkiego najlepszego córciu! - rzekli i mnie przytulili. Następnie wręczyli upominek.

-Dziękuję - mruknęłam - Zaraz idę do szkoły, więc otworzę wieczorem.

-Nie ma problemu. My też za niedługo wychodzimy - stwierdził tata.

-Wrócimy dopiero za kilka dni, dlatego możesz dzisiaj zrobić jakąś małą imprezę - powiedziała mama.

-Okej. Coś się wymyśli - zaśmiałam się. Potem poszłam po torebkę i skierowałam się w stronę placówki. Jak weszłam do środka, nigdzie nie mogłam znaleźć moich przyjaciół. Dlatego po kilku minutach odpuściłam i poszłam do szafki. Otworzyłam ją, a moim oczom ukazał się ogromny bukiet czerwonych róż.

-Wszystkiego najlepszego! - odparli przyjaciele, którzy w jednej chwili pojawili się koło mnie.

Słodko.

-Dzięki. Kocham was - odpowiedziałam, mocno ich przytulając.

-My ciebie też - rzekła Katherine.

-W ogóle rodzice będę mieć wolny dom przez jakiś czas to może wpadniecie dzisiaj poświętować moje urodziny? - zaproponowałam.

-Oczywiście, że tak - pokiwała głową Amy.

-Będziemy tak około osiemnastej - zabrał głos Tom.

-Świetnie. Będę czekać. A teraz chodźcie na zajęcia - stwierdziłam.

---~---

Gdy lekcje dobiegły końca, wzięłam wszystkie prezenty i wróciłam do domu. Najpierw się wykąpałam, a później przygotowałam obiad. Miałam jeszcze trochę czasu do przybycia przyjaciół, więc postanowiłam obejrzeć jakiś film. Pod koniec zadzwonił do mnie telefon.

-Tak? - rzekłam, gdy odebrałam.

-Hej Becca, możesz do mnie wpaść na chwilę? - zapytał Chris.

-Nie ma problemu - mruknęłam, spoglądając na zegarek.

-Super. Czekam.

-Pa - rozłączyłam się. Wyłączyłam komedię i podeszłam do szafy. Ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy. Zabrałam komórkę i wyszłam z pomieszczenia.

Pov Zeyden

-Zeyden! Chodź na dół! - usłyszałem głos Zoe.

-Już, zaraz! - odkrzyknąłem. Skończyłem palić papierosa i poszedłem do dziewczyny. Jednak okazało się, iż nie była sama. Oprócz niej w salonie znajdował się zespół One Direction oraz Herman Tømmeraas. Oczywiście nie zabrakło całej mojej ekipy.

Becca od początku wakacji chciała poznać Hermana.

-Świetnie. Mamy teraz już wszystkich - klasnęła w dłonie.

-O co chodzi? - uniosłem brwi.

-Dzisiaj Rebecca ma urodziny, dlatego postanowiłam przyrządzić jej przyjęcie niespodziankę.

Cholera. Czemu ja o nich zapomniałem?

-Dobry pomysł - pokiwałem głową - Z tego co wiem to lekcje kończy o trzynastej.

One girl, two facesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz