Rozdział 31 - Walentynki.

47 2 1
                                    

-Rebecca! Wiesz jakie dzisiaj święto? - zapytał radośnie Ethan.

-Nie i nie chcę wiedzieć - odparłam oschle.

-Walentynki! - rzekł uradowany.

-No i na co się tak cieszysz? Dzień jak każdy - wzruszyłam ramionami.

-Nie taki zwykły.

-Przecież nie masz swojej "walentynki" - mruknęłam.

-Ale za to mam ciebie.

-Urocze - uśmiechnęłam się krzywo.

-A tak właściwie to czemu nie lubisz tego święta?

-Po pierwsze jestem singielką, a po drugie rzygać mi się chce jak widzę te słodkie pary, po trzecie nigdy nie zrozumiem tego święta. Moim zdaniem jak kogoś się kocha to trzeba pokazywać to codziennie, a nie tylko raz w roku - wzruszyłam ramionami.

-No w sumie trochę racji masz. Ale nic na to nie poradzimy - westchnął.

-Przynajmniej jutro my mamy swoje. Dzień Singla - zaśmiał się Tom.

-To też - powiedział Ethan.

-Co teraz mamy? - zmieniłam temat.

-Matmę. Potem angielski, geografię, chemię i biologię.

-Okej - odpowiedziałam. Po chwili zadzwonił dzwonek, dlatego skierowałam się pod salę - Dzień dobry. Jak ja się za panem stęskniłam - powiedziałam z szerokim uśmiechem.

-Witaj Rebecco. Ja za tobą również - odparł wesoło - Skoro masz taki dobry humor to może zrobiłabyś zadanie przy tablicy na ocenę. Ale spokojnie, jeśli Ci nie pójdzie to jej nie wstawię.

-Mogę spróbować - wzruszyłam ramionami.

-To zapraszam.

-Dobrze - mruknęłam i podeszłam pod nią. Po chwili na tablicy multimedialnej pojawiło się ćwiczenie. Wzięłam pisak i zaczęłam je rozwiązywać - Chyba już.

-Bardzo dobrze. Piątka.

-Dziękuję - wróciłam na miejsce.

-Ej - szepnęła do mnie Amy.

-No, co tam?

-Wiesz, że od dłuższego czasu podoba mi się Reynold.

-Tak. I co w związku z tym? - ciągnęłam dalej.

-Może to idealna okazja, by do niego zagadać. Co sądzisz? - rzekła niepewnie.

-Jestem za. Jak nie spróbujesz to nigdy się nie dowiesz.

-Czyli podoba Ci się pomysł? - zapytała podekscytowana.

-Jak najbardziej tak - pokiwałam głową.

-Dobra. To po tej lekcji do niego pójdę.

-W razie czego będę stać niedaleko was - zapewniłam ją.

-Dziękuję. Jesteś najlepsza.

Oooo, teraz to się rozpływam, na serio.

-Nie ma za co - puściłam do niej oczko.

-Amy nie rozmawiaj - upomniał blondynkę nauczyciel.

-Przepraszam.

-Dobrze. Dzisiaj kontynuujemy wczorajszy temat, dlatego otwórzcie podręczniki i róbcie dalsze zadania - rzekł, więc wraz z dziewczyną się za nie zabrałyśmy. Zdążyliśmy je jeszcze sprawdzić, dlatego większa część klasy dostała dobre oceny - O, to już koniec lekcji. Ale ten czas leci - zdziwił się - Wszystkie zadanie zrobiliśmy, dlatego nie macie nic zadane. Do widzenia.

One girl, two facesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz