Rozdział 20 - Idę na noc do koleżanki.

48 3 2
                                    

-Hej Zoe - powiedziałam do brunetki.

-Hej - przytuliła mnie - Jak tam?

-Dobrze. A u ciebie?

-Też. Gdzie idziemy?

-Może do kawiarni - zaproponowałam.

-Spoko - odpowiedziała zadowolona i skierowałyśmy się w jej stronę. Gdy weszłyśmy do środka, podeszłyśmy do lady - Co bierzesz?

-Obowiązkowo kawę i może kremówkę. A ty? - rzekłam.

-Dobry wybór. Ja wezmę herbatę oraz sernik.

-Okej. Zamawiasz pierwsza?

-Mogę - podeszła do kasy i zapłaciła. Następnie to samo zrobiłam ja. Jak odebrałyśmy ciasta, zajęłyśmy wolny stolik - Wpadniesz do mnie na noc?

-Dzisiaj? - zapytałam i zaczęłam jeść.

-No tak.

-Um… Wiesz… Już siedemnasta, więc nie wiem czy się wyrobię.

-Piątek jest. Co ci szkodzi?

-Niby nic. A reszta o tym wie?

-Nie, ale spokojnie. Wszyscy są zajęci, więc nawet na ciebie nie zwrócą uwagi. Tylko muszę cię ostrzec, bo John i Zeyden się dość mocno pokłócili i ubliżają sobie na każdym kroku. Mówię ci o tym żebyś nie przestraszyła się jak zaczną się wyzywać - mruknęła.

-Okej.

Czyli im nie przeszło.

-To co? - spytała po chwili.

-No dobra. Mogę przyjść. Jednak najlepiej by było gdyby mnie nie widzieli.

-Luz. Coś zaradzimy - odpowiedziała z uśmiechem. Jeszcze chwilę tam posiedziałyśmy. Po około dwudziestu minutach wyszłyśmy stamtąd i obiecałam, że na dwudziestą pierwszą przyjdę.

Gdy weszłam do domu, poszłam od razu pod prysznic. Tam trochę się ogarnęłam i umyłam włosy. Ubrałam się w czarne spodnie, szarą bluzkę z krótkim rękawem oraz czarne buty na obcasie. Włosy związałam w niskiego kucyka. Nie malowałam się zbytnio. Nałożyłam tylko rozświetlacz, zrobiłam kreski na oczach i pomalowałam usta na czerwono. Podeszłam do szafy, żeby wybrać rzeczy na jutro. Spakowałam je do mojej torebki wraz z kosmetykami. Następnie zeszłam na dół by poinformować rodziców, że zostaje na noc u Zoe.

-Hej córciu. Jak tam? - zapytała mama.

-A dobrze. Idę na noc do koleżanki - odpowiedziałam.

-Okej. O której wrócisz? - spytała tata.

-Um… Jakoś o dwunastej.

-Spoko. To baw się dobrze - rzekła rodzicielka.

-Dzięki - poszłam na górę i sprawdziłam czy wszystko wzięłam. Potem znów zeszłam na dół. Ubrałam się w kurtkę przy okazji żegnając się z rodzicami - To ja idę.

-Uważaj na siebie.

-Będę - po tych słowach wyszłam z domu, zamykając za sobą drzwi. Wiedziałam mniej więcej gdzie mieszkali, dlatego skierowałam się w jego stronę. Po około dziesięciu minutach dotarłam na miejsce i delikatnie zapukałam do drzwi. Po chwili się otworzyły. W nich stała Zoe - Jestem - przytuliłam ją.

-Hej. Chodź - odparła i poszłyśmy na górę. Miała bardzo ładny pokój. Cały był w odcieniach brązowego. Naprzeciwko drzwi stało duże łóżko. Nad nim wisiały dwa obrazy. Po lewej stronie łóżka stała niezbyt mała garderoba. Po prawej natomiast znajdował się słupek, a na nim stały różne książki - Jesteś głodna? Chcesz coś do picia?

One girl, two facesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz