Rozdział 3 - Przecież nic nie może stać

153 14 144
                                    

Od pół godziny stoję przed szafą i myślę w co by się ubrać. Nie chodzę na imprezy prawie wcale, dlatego też nie mam za bardzo rzeczy na takie okazje. Za godzinę powinnam już wychodzić, a jestem jeszcze w lesie, ale cóż zrobić. Nagle mój wzrok padł na czarną, przylegającą do ciała sukienkę z wyciętym dekoltem.

W sumie czemu by jej nie założyć. To w końcu jest impreza.

Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Do tego nałożyłam czarne szpilki z czerwoną podeszwą. Następnie wzięłam się za makijaż. Uznałam, że pomaluje się trochę mocniej niż zazwyczaj. Nałożyłam podkład, korektor, puder, rozświetlacz, tusz do rzęs i poprawiłam brwi. Oczy pomalowałam na czerwono-żółto-pomarańczowo, a usta na ciemny fiolet.

Ethan Collins
Za 10 min będziemy pod twoim domem

Ja
Okej

Ostatni raz spojrzałam w lustro i uznałam, że jestem gotowa. Za bardzo nie miałam ochoty iść, ale takie rozerwanie dobrze mi zrobi. Nagle moje rozmyślania przerwał klakson samochodu. Spakowałam do torebki telefon, nałożyłam krótką kurtkę holo i zeszłam po schodach. Wyszłam z domu, zamykając za sobą drzwi. Obok posiadłości stał już samochód Katherine.

-Hej - przywitałam się ze wszystkimi i wsiadłam do auta.

-Ulala - powiedział Ethan - Żeś się wystroiła, jak szczur na otwarcie kanału - zachichotał.

-Ha ha ha - odparłam - Ale co? Źle wyglądam?

-Ślicznie wyglądasz - powiedział Aaron, a ja się delikatnie zarumieniłam.

-To jedziemy? - zapytałam.

-Sie wie - odpowiedziała Katherine i zaczęła jechać.

-A co się stało, że się zgodziłaś? - spytał Tom.

-Raz się żyje - powiedziałam.

-I takie podejście trzeba mieć - rzekł Ethan, uśmiechając się.

Przecież nic nie może się stać.

Kilkanaście minut później byliśmy już na miejscu. Dziewczyna zaparkowała na chodniku przy domu. Już stąd było słuchać głośną muzykę. Spora część ludzi bawiła się również na zewnątrz. Gdy weszliśmy do środka do moich nozdrzy dostał się zapach alkoholu i papierosów.

-No witam, witam - przywitał się Tony.

-Cześć - powiedzieli wszyscy.

-Bardzo się cieszę, że jesteście - odparł zadowolony - O i nudziara jest. No tego to bym się nigdy nie spodziewał - zaśmiał się.

-Nudziara ma imię, idioto - warknęłam.

-Tylko żartuje - podniósł ręce w geście obronnym - Życzę udanej zabawy.

Ze względu na to, że prawie wcale nie chodzę na imprezy czy coś tego typu, dali mi przezwisko nudziara. Mi to nie przeszkadza, mam to w dupie. Mogą mnie nazywać jak chcą, ale ja i tak się nie zmienię. Bo jednak to moje życie i to ja decyduje co będę robić, nie oni.

-To może się napijemy - zaproponował Aaron.

-Ja nie pije - powiedziałam na wstępie.

-Jak chcesz - odparł - Ale wszyscy, oprócz Katherine, która prowadzi, to już tak? - zapytał, a oni skinęli głowami.

---~---

Minęło dopiero pół godziny, a ja mam wrażenie jakby upłynęła cała wieczność. Siedzę na stołku w kuchni i obracam plastikowy kubeczek.

One girl, two facesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz