Rozdział 15 - Napewno nie Alan.

57 5 8
                                    

Wigilia to wydarzenie, podczas którego spotkamy się z rodziną. Czas, który spędzamy razem przy kolędowaniu, czy jedzeniu pysznych potraw świątecznych. Dajemy sobie prezenty, wybaczamy wszystko oraz dostrzegamy same dobre rzeczy. Składamy życzenia. Jak dla mnie, Boże Narodzenie jest najlepszym świętem w całym roku.

-Rebecca, zacznij się szykować. Za półtorej godziny zaczynamy - powiedziała mama, gdy weszła do pokoju.

-Okej - odpowiedziałam.

Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Zaczęłam wybierać ubranie oraz dodatki. Postawiłam na czerwoną sukienkę do ziemi z rozcięciem na prawą nogę. Do tego czerwone, zamszowe, piętnastocentymetrowe obcasy. Włosy związałam w niskiego koka, ale z przodu zostawiłam po bokach dwa, cienkie pasma. Kolczyki wybrałam do połowy szyi, zrobione z diamentów. Jeśli chodzi o makijaż to oczy pomalowałam jasno brązowym cieniem i zrobiłam kreskę. Użyłam jeszcze rozświetlacza, bronzera i różu. Na usta ułożyłam krwistoczerwoną szminkę. Na koniec popsikałam się perfumami od YSL. Gotowa zeszłam na dół, a tam czekała na mnie większość rodziny.

-Ale żeś się wystroiła - zaśmiał się Alan.

-Alan! Kultury trochę - powiedziała ciocia Lucy, uderzając go w tył głowy - Ale to prawda. Pięknie wyglądasz Rebecco.

-Oh… Dziękuję - złapałam się teatralnie za serce i siadłam przy stole.

Po chwili doszły do nas pozostałe osoby. Następnie rozpoczęliśmy kolację. Na początku podzieliśmy się opłatkiem.

-Nie umiem składać życzeń - westchnął kuzyn.

-Spokojnie, ja też nie.

-Ale taka jest "tradycja", dlatego wesołych świąt. Zdrowia, szczęścia, pomyślności i odrobinę zawziętości. Żeby humor cię nigdy nie opuszczał, a smutek przeganiała jak burza. Żebyś spełniła wszystkie swoje marzenia i w końcu kogoś poznała, bo każdy już na to liczy.

-Um... Dziękuję. Widać, że się przygotowałeś - zaśmiałam się - Ja tobie życzę zdania matury. Żebyś ułożył sobie życie, poszedł na wymarzone studia i do pracy. Żebyś żył aż po wszechczasy i dotrzymywał mi przez cały czas towarzystwa.

-A, dziękuję - odparł, łamiąc się ze mną opłatkiem

Potem siedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść różne potrawy, przy tym rozmawiając. Po kolacji przyszedł czas na prezenty.

-Kto rozdaje? - zapytała moja mama.

-Napewno nie Alan - odpowiedzieliśmy chórem.

-Ej no… Czemu? - spytał załamany.

-Bo nie - rzekła ciocia Lucy, mama chłopaka.

-To w takim razie kto? - mruknął.

-Matylda. Nigdy tego nie robiła - stwierdził wujek Lan.

-Okej. Mi pasuje - powiedziała dziewczyna. Wstała z miejsca, założyła czapkę Mikołaja i podeszła do choinki. Wzięła pierwszy prezent. Przeczytała imię tej osoby i dała jej podarunek. Tak robiła ze wszystkimi prezentami - Ostatnie pięć dla Rebecci - wręczyła mi torby.

-Dzięki - odparłam.

Następnie o dwudziestej wszyscy usiedliśmy w salonie. Wzięliśmy jakieś przekąski i zaczęliśmy oglądać film pod tytułem “Kevin sam w domu”. Gdy się skończył, każdy wrócił do pokoi. Jak weszłam do swojego, od razu przebrałam się w coś luźniejszego oraz zmyłam makijaż. Położyłam się na łóżku. Odłączyłam telefon i wzięłam go, by przejrzeć portale społecznościowe. Dostałam bardzo dużo życzeń, dlatego też chciałam również na wszystkie odpowiedzieć.

One girl, two facesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz