Zeyden nie pokazywał się przez cały tydzień, czyli zrozumiał co mu powiedziałam. Teraz mam ciszę i spokój. Nikt obcy nie przychodzi. Takie życie mi się podoba. Johna również nie widziałam dłuższy czas, więc postanowiłam do niego napisać. Odpisał, że nie ma za bardzo czasu oraz ma kilka spraw do załatwienia.
Rodzice wrócili dwa dni temu. Oczywiście jak to mama zaczęła mnie przytulać, pytać co się działo przez ten miesiąc i takie tam. Zapytałam ich kto to ten cały Soren, lecz oni tylko odpowiedzieli, że to nikt ważny, współpracuje z nimi i mam się nie martwić. Trochę to podejrzane.
-Zgadnij kto to - powiedział znany mi głos, zasłaniając oczy, gdy wracałam w piątkowe popołudnie ze szkoły.
-John?
-Hej - rzekł i mnie przytulił.
-Cześć - odpowiedziałam - Załatwiłeś już wszystko?
-Na szczęście tak. Co tam u ciebie?
-Nie jest źle. Biologię napisałam na piątkę, więc jeszcze lepiej.
-To gratulacje. Twoi rodzice wrócili?
-Tak. Idziemy do parku?
-Jasne - zgodził się. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Przez godzinę spacerowaliśmy i rozmawialiśmy - Mogę cię odprowadzić?
-Pewnie. Moi rodzice są w pracy, dlatego nie musisz się o nic martwić - uśmiechnęłam się.
-Okej. Chodźmy - powiedział i zaczęliśmy iść w stronę domu - Fajnie było się znowu spotkać - rzekł, gdy byliśmy pod mieszkaniem.
-No. Może wejdziesz? - zaproponowałam.
-Nie, dzięki. Innym razem.
-Okej.
-A w ogóle to słyszałem, że pokłóciłaś się z Zeyndenem.
-Nie pokłóciłam, tylko wyraziłam swoje zdanie. A co?
-Nic.
-Okej. Pa - pożegnałam się, przytulając chłopaka.
-Pa - powiedział i odszedł, a ja weszłam do domu.
-Cześć córciu - rzekła mama jak mnie zauważyła.
-O hej, już jesteście? - zapytałam, ściągając kurtkę.
-Tak, wcześniej skończyliśmy - odpowiedział tata - Jak było w szkole?
-Normalnie.
-A co to był za chłopak? - spytała z zaciekawieniem mama.
-Jaki? - rzekłam zdziwiona.
-No ten, który cię odprowadził.
-Kolega - odparłam trochę ciszej.
-Znam go?
-Nie, nie znasz. Jest z innego miasta.
-To co tutaj robił?
-Miał do załatwienia jakieś sprawy - odpowiedziałam obojętnie.
-Aha. Zjesz obiad?
-Nie, dzięki. Nie jestem głodna - odparłam, wchodząc powoli po schodach.
-Okej, w razie czego to mów.
-Spoko.
W pokoju przebrałam się w coś luźniejszego i postanowiłam odrobić lekcje. Następnie poszłam do kuchni po jabłko. Rodzice gdzieś wyszli, więc włączyłam w salonie jakiś film.
CZYTASZ
One girl, two faces
AçãoWiodła spokojne życie, nie miała problemów, posiadała kochających przyjaciół. Lecz co się stanie kiedy pozna jego? Jak powiodą się jej dalsze losy?