24. Jest coraz gorzej

550 21 2
                                    

 <Alex>

 Tak szybko jak to było możliwe, znalazłam się w Londynie. Pomijając fakt, że pogoda jest paskudna, wszystko źle się układało. Nie mogłam znaleźć taksówki, a teraz dopiero przypomniałam sobie (po 10 minutach szukania) że moje klucze do domu są w środku. Więc muszę czekać, aż któryś z tych debili mi otworzy. Kiedy w końcu ktoś raczył otworzyć mi drzwi, zobaczyłam zaspanego Deana z białym proszkiem na ciele. Przysięgam, że jeśli coś zrobili Mii, nie ręczę za siebie.

 Wreszcie wpuszczono mnie do domu. Zaczęłam od lokalizacji pozostałych, i gdzie ich znalazłam?! W salonie! Całe pomieszczenie wygląda jak po bitwie! A chłopcy i Mia wcale nie lepiej.

 Na mój krzyk wszyscy się zbudzili i otworzyli szeroko oczy. Chłopcy byli przerażeni, a Mia uszczęśliwiona zaczęła biec w moją stronę. Potknęła się o koc, pod którym spała i w ostatniej chwili udało mi się ją złapać. Przytuliłam ją, ciesząc się, że jeszcze żyje.

  - Alex! Jesteś wreszcie! Mogę ci opowiedzieć wczorajszy dzień? Mogę! Więc po szkole czekałam w domu, aż mama po mnie przyjdzie po pracy i zrobi obiad. Odkąd ciebie spotkała spędza ze mną dużo czasu! Ale ona długo nie przychodziła. Potem przyszli panowie policjanci, nie chciałam otwierać, ale chcieli wyważyć drzwi, a mama nie ma pieniędzy na nowe. Kiedy weszli porozmawiali ze mną, chyba byli źli że nie chciałam otworzyć. Kazali mi zabrać rzeczy na kilka nocy i zawieźli mnie na komisariat. Po bardzo długim czasie tam, spytali czy mam jakąś rodzinę do której mogą mnie zabrać. Powiedziałam że mama, a oni mi powiedzieli że mama miała wypadek i leży w szpitalu, nie mogą mnie tam zabrać. Podałam więc im ten adres, że tutaj ktoś się mną zajmie. Dobzie zrobiłam?

  - Oczywiście.

  - Dobzie. Przyprowadzili mnie tutaj, ale ci tam nie wiedzieli co ze mną zrobić! Patrzyli na mnie jak na kosmitę! A tamten, Kit, cały czas gadał jakby mnie nie było! Potem poszliśmy zrobić obiad, ale ten z włosami jak szczotka, Kieran tak? No, on zaczął rzucać z Deanem mąką! Ale była bitwa! Potem zjedliśmy na obiad tylko frytki! Pycha! Zrobił je ten z włosami jak lody śmietankowo-czekoladowe, Sean! Potem oglądaliśmy film, było tam dużo krwi i wystrzałów! Czemu ci ludzie do siebie strzelali? Nie wiem, zasnęłam zanim się dowiedziałam. Ale supi dzień miałam, prawda? Ale dzisiaj ty jesteś, będzie jeszcze fajniej!

  - Jasne, ale co powiesz na początek, na kąpiel? Wciąż jesteś w mące!

  - Dobzie. Pójdziemy później do tego kapitana znad rzeki?

  - Jak sobie życzysz - Mia przytuliła mnie jeszcze raz, a potem zabierając jakiś mały plecaczek, pobiegła do łazienki. Chłopcy chcieli ruszyć w ślad za nią. Jedno moje spojrzenie wystarczyło, żeby się zatrzymali. - Powie mi któryś z was, dlaczego czwórka dwudziestoletnich i wyżej chłopaków nie umie się zająć przez jeden wieczór ośmiolatką?

  - Zajęliśmy się nią!

  - Spełnianie jej zachcianek, bitwa na mąkę i oglądanie thrillerów ciężko nazwać ODPOWIEDNIM zajęciem się!

  - Przecież żyje!

  - Kit...

 Próbując się uspokoić, wybuchłam nagle histerycznym śmiechem. Nie mogłam się opanować.

 Po chwili pozostali również zaczęli się śmiać. Pewnie uważali, że już mi przeszło. Niedoczekanie ich.

 W końcu udało mi się opanować. Spojrzałam na nich, a oni również zamilkli.

  - Jedyną rzeczą, która was ratuje teraz jest Mia. Kiedy zejdzie na dół pojadę z nią do szpitala i nad rzekę. Sean jest moim kierowcą, a reszta ma wymyślić coś, żebym wam wybaczyła. I jeszcze jedno, dom ma lśnić jak diament, jasne?

Uciekinierka《ROOM 94》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz