-Czcionka pochyła to Alex, pogrubiona Kieran-
<Alex>
Lewdo się obudziłam i z trudem wstałam z łóżka, z dołu jeszcze nie słuchać żadnych głosów, więc reszta jeszcze pewnie śpi. Wybrałam jakieś rzeczy i poszłam się ubrać. Pierwszy raz, od kiedy tu jestem, przyjrzałam się sobie nareszcie w lustrze. Można powiedzieć, że jestem szczupła i dosyć wysoka, mam niezłe mięśnie oraz nawet lekko wyrzeźbiony brzuch. Moje oczy są duże i brązowe, czasami były niemal czarne, ale dalej nie odkryłam z jakiego powodu. Jak codziennie, nie zrobiłam makijażu, na szczęście, nie jest mi potrzebny. Malowanie się zostawiałam na specjalne okazje. Umyłam jeszcze zęby i zeszłam na dół.
Zespół spotkałam na schodach, każdy miał dobry humor.
- To kto dzisiaj robi śniadanie?
- Ja mogę! - Zgłosił się Kieran, on coś chce zrobić? Zaskoczyło mnie to, ale znam ich przecież dopiero kilka dni. - Naleśniki?
- OK!
Odpowiedzieliśmy zgodnie i usiedliśmy do stołu. Po chwili przypomniałam sobie o nakryciu stołu, podniosłam się i ruszyłam do kuchni. Wszytsko przygotowałam, Kieran usmażył te naleśniki, a pozostała trójka siedziała i czekała na wszystko niczym królowie. Pomiędzy wyrywaniem sobie Nutelli, a jedzeniem, zaczęliśmy jeszcze żartować i rozmawiać o dzisiejszym dniu.
- To co dzisiaj robimy?
- No, będziemy próbować zrobić taką próbę na poważnie, w studiu i w ogóle. Jak zjemy, to pojedziemy.
Pokiwałam głową i wróciłam do jedzenia. Było to dla mnie dosyć nowe, bo potrafiłam już nie jeść nawet przez kilka dni. Po jedzeniu "nasi królowie" włożyli wszystko do zmywarki i każdy wrócił do pokoju. Spakowałam do torebki telefon, słuchawki i butelkę wody, a następnie zeszłam na dół. Tam już czekała reszta, więc chwilę później zaparkowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy.
Niedługo później byliśmy już na miejscu, wysiedliśmy przed dużym, przeszklonym budynkiem. W dobrych humorach weszliśmy do recepcji.
- Cześć, Holly!
- Witajcie chłopcy - nieznana mi kobieta wyszła z za lady i przytuliła każdego, zatrzymała się dopiero przy mnie. - A to kto?
- To nasza przyjaciółka, Alex.
Holly przybliżyła się i zaczęła mnie skanować wzrokiem. Miała ładną figurę, krótkie brązowe włosy i miłą twarz. Na oko, jakieś dwadzieścia pięć lat, może trzydzieści.
- Miło mi, jestem Holly, jak pewnie słyszałaś.
Uśmiechnęła się ciepło i przytuliła mnie delikatnie. Nieco zdziwiona oddałam uścisk.
- Alex, mi również.
- Dobrze, chłopcy idziecie nagrywać, czy będziecie tu stać cały dzień?
- Idziemy!
- Studio numer siedem! To, co zawsze! - Krzyknęła i spojrzała na mnie ze współczuciem. - Powodzenia.
Pokiwałam lekko głową i ruszyłam za zespołem, oddalając się od recepcji. Czułam wzrok kobiety na swoich plecach. Byłam w jej oczach jakaś inna, wyjątkowa. Nie tylko dlatego, że przyjaźniłam się z tymi wariatami, to było coś innego. Och, nawet nie wiesz, jak dobre masz przeczucie. Kobietę z rozmyślań wyrwał firmowy telefon, więc wróciła na swoje miejsce, by go odebrać.
Dobiegłam do chłopaków, którzy czekali na mnie w windzie i uśmiechnęłam się szczerze. Nie mogłam się już doczekać ich próby. Co prawda, w domu co chwilę coś grali, lub śpiewali, ale teraz to, co innego.
CZYTASZ
Uciekinierka《ROOM 94》
FanfictionZdrada : 1. to bycie nieuczciwym wobec kogoś, czegoś postąpienie przeciwko niemu i przejście na stronę wroga 2. to niedotrzymanie przyrzeczenia, przysięgi danej komuś. Tak to tłumaczy słownik języka polskiego, ale każdy z nas dobrze zna...