10. Proszę, nie każcie mi tego robić!

702 40 3
                                    

-Czcionka pochyła to Alex, pogrubiona Kieran-

<Alex>

 Lewdo się obudziłam i z trudem wstałam z łóżka, z dołu jeszcze nie słuchać żadnych głosów, więc reszta jeszcze pewnie śpi. Wybrałam jakieś rzeczy i poszłam się ubrać. Pierwszy raz, od kiedy tu jestem, przyjrzałam się sobie nareszcie w lustrze. Można powiedzieć, że jestem szczupła i dosyć wysoka, mam niezłe mięśnie oraz nawet lekko wyrzeźbiony brzuch. Moje oczy są duże i brązowe, czasami były niemal czarne, ale dalej nie odkryłam z jakiego powodu. Jak codziennie, nie zrobiłam makijażu, na szczęście, nie jest mi potrzebny. Malowanie się zostawiałam na specjalne okazje. Umyłam jeszcze zęby i zeszłam na dół.

 Zespół spotkałam na schodach, każdy miał dobry humor.

  - To kto dzisiaj robi śniadanie?

  - Ja mogę! - Zgłosił się Kieran, on coś chce zrobić? Zaskoczyło mnie to, ale znam ich przecież dopiero kilka dni. - Naleśniki?

  - OK!

 Odpowiedzieliśmy zgodnie i usiedliśmy do stołu. Po chwili przypomniałam sobie o nakryciu stołu, podniosłam się i ruszyłam do kuchni. Wszytsko przygotowałam, Kieran usmażył te naleśniki, a pozostała trójka siedziała i czekała na wszystko niczym królowie. Pomiędzy wyrywaniem sobie Nutelli, a jedzeniem, zaczęliśmy jeszcze żartować i rozmawiać o dzisiejszym dniu.

  - To co dzisiaj robimy?

  - No, będziemy próbować zrobić taką próbę na poważnie, w studiu i w ogóle. Jak zjemy, to pojedziemy.

 Pokiwałam głową i wróciłam do jedzenia. Było to dla mnie dosyć nowe, bo potrafiłam już nie jeść nawet przez kilka dni. Po jedzeniu "nasi królowie" włożyli wszystko do zmywarki i każdy wrócił do pokoju. Spakowałam do torebki telefon, słuchawki i butelkę wody, a następnie zeszłam na dół. Tam już czekała reszta, więc chwilę później zaparkowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy.

 Niedługo później byliśmy już na miejscu, wysiedliśmy przed dużym, przeszklonym budynkiem. W dobrych humorach weszliśmy do recepcji.

  - Cześć, Holly!

  - Witajcie chłopcy - nieznana mi kobieta wyszła z za lady i przytuliła każdego, zatrzymała się dopiero przy mnie. - A to kto?

  - To nasza przyjaciółka, Alex.

 Holly przybliżyła się i zaczęła mnie skanować wzrokiem. Miała ładną figurę, krótkie brązowe włosy i miłą twarz. Na oko, jakieś dwadzieścia pięć lat, może trzydzieści.

  - Miło mi, jestem Holly, jak pewnie słyszałaś.

 Uśmiechnęła się ciepło i przytuliła mnie delikatnie. Nieco zdziwiona oddałam uścisk.

  - Alex, mi również.

  - Dobrze, chłopcy idziecie nagrywać, czy będziecie tu stać cały dzień?

  - Idziemy!

  - Studio numer siedem! To, co zawsze! - Krzyknęła i spojrzała na mnie ze współczuciem. - Powodzenia.

 Pokiwałam lekko głową i ruszyłam za zespołem, oddalając się od recepcji. Czułam wzrok kobiety na swoich plecach. Byłam w jej oczach jakaś inna, wyjątkowa. Nie tylko dlatego, że przyjaźniłam się z tymi wariatami, to było coś innego. Och, nawet nie wiesz, jak dobre masz przeczucie. Kobietę z rozmyślań wyrwał firmowy telefon, więc wróciła na swoje miejsce, by go odebrać.

  Dobiegłam do chłopaków, którzy czekali na mnie w windzie i uśmiechnęłam się szczerze. Nie mogłam się już doczekać ich próby. Co prawda, w domu co chwilę coś grali, lub śpiewali, ale teraz to, co innego.

Uciekinierka《ROOM 94》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz