7. Podróż przez ciągłe wyzwania

763 46 9
                                    

<Alex>

- Uwaga! Rozmawiałem z wytwórnią! Nie mam dobrych wieści!

Każdy z nas wstrzymał oddech, jednak nie doczekaliśmy się dalszej części wypowiedzi, więc nasz strach wzrósł.

- Zamierzasz kontynuować?

- Tak, jasne. Usiądźcie - każdy zajął swoje miejsce, a moje znajdowało się po raz kolejny na kolanach Kierana. Tom spojrzał na nas i pokręcił z niedowierzaniem głową. Powinnam się z nim zgodzić. Oparłam się również plecami o Kierana i spojrzałam uważnie na ich menadżera. - Zgodzili się na zatrudnienie Alex. Postawili jednak, jak zwykle, własne warunki.

- Przestaniesz w końcu robić te niby nastrojowe pauzy i zaczniesz normalnie do nas mówić?

- Tak, w sumie są trzy wymagania. Pierwszy, Alex będzie wam pomagać z polskim. Będzie waszą tłumaczką, nauczycielką, co tam zapragniecie. Drugi, będzie twarzą waszej marki z ubraniami.

- To wy projektujecie ubrania?

- Ja i Dean. Nie jest to nic specjalnie dużego, więc nie będzie dużo pracy - wyjaśnił mi Kieran, więc po chwili mogliśmy wrócić do menadżera. - A trzecie żądanie brzmi?

- Będziecie tworzyli z Deanem parę.

- CO?!?!?!

Krzyknęliśmy. O mało spadłam z kolan Kierana, ale zdążył mnie złapać w ostatnim momencie. Kiwnęłam mu głową i wróciłam spojrzeniem do Toma, podobnie jak pozostali.

- Alex ma być dziewczyną Deana?

- Ma ją przynajmniej udawać. Prasa kocha świeżo zakochanych, będą wyżerką dla prasy.

- Czemu akurat Dean?

- Między nimi jest najmniejsza różnica wieku. Mamy tutaj jakieś inne kandydatury?

Nikt się nie odezwał, a ja i Dean dopiero zrozumieliśmy, o co chodzi.

- Mamy udawać związek?! - Krzyknęliśmy jednocześnie, spojrzeliśmy po sobie i wróciliśmy wzrokiem do Toma. Znowu zaczęliśmy razem. - Mam byś jego dziewczyną/jej chłopakiem?!

- Nie patrzcie tak na mnie! Nie ja to wymyśliłem! Zresztą, patrzcie, już mówicie tak samo!

Zgromiliśmy go wzrokiem. Przeniosłam swoje spojrzenie na Kierana.

- Puść mnie, pójdę się przebrać i wziąć rzeczy - spojrzałam na zawieszony na ścianie zegarek. - Za dziesięć minut zniknę.

Zamiast mnie uwolnić, jeszcze mocniej zacisnął swoje ręce wokół mnie i mimo wszystko nie chciał zrezygnować.

- Nie uciekniesz mi znowu. Nie puszczę cię, aż nie zrezygnujesz.

- Kieran. Puść mnie. Nie będę udawać związku z żadnym z was. Nic nie podpisałam, mogę odejść.

- Obiecałaś nam, że nie uciekniesz.

- To nie jest ucieczka, ja po prostu chcę odejść. Mam do tego pełne prawo, natomiast ty przetrzymujesz mnie bez mojej woli, co jest karalne.

- Nie podasz mnie na policję.

- Chcesz się przekonać?

Spojrzałam na niego wymownie, a on tylko zacisnął szczęki i ręce, spoglądając na mnie twardo.

- Kieran - odezwał się Tom, ciężko wzdychając. - Musisz ją puścić. To jej wybór.

Kieran lekko poluzował uścisk, ale wciąż to było za mało, żebym uwolniła się bez żadnych podejrzeń. Pozostali natychmiast padli niemalże do moich stóp.

Uciekinierka《ROOM 94》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz