11. Czy możemy być razem po swojemu?

589 35 5
                                    

 <Alex>
 - Już wiem! - Tom obrzucił nas wszystkich spojrzeniem. - Dean masz zabrać Alex dzisiaj na randkę!

  - CO?!?!?

Krzyknęliśmy wprost do mikrofonu tak, że Jake i Tom złapali się za uszy. Wybiegłam z pomieszczenia z instrumentami, żeby nie uszkodzić ponownie ich słuchu, a chłopcy ruszyli za mną. Każdy był pewny, że bez krzyków lub kłótni się nie obejdzie. 

  - Uważajcie, co robicie! Mogliśmy ogłuchnąć!

  - To na cholerę nam mówisz takie rzeczy, kiedy mamy próbę?

  - Bo znowu bym zapomniał! Powtarzam i proszę nie krzyczeć! Alex idzie z Deanem dzisiaj na randkę.

  - Czemu?

  - Tak było w jej kontrakcie, wy macie też coś podobnego. 

  - Przecież nawet nie minął tydzień, odkąd tu jestem.

  - Byliście już na zwiedzaniu miasta?

  - Jakoś się nie złożyło.

  - To zaraz dzwonię do dziennikarzy, że wychodzicie. 

  - CO?!?

  - Mieliście nie krzyczeć.

  - Już nie krzyczymy do mikrofonów!

  - Chwila! Wychodzę z Deanem pozwiedzać Londyn i to będzie nasza randka? A do tego te hieny będą za nami chodzić?

  - Potem cię jeszcze weźmie do jakiejś restauracji.

  - Co? Ja rozumiem, że mamy być parą na pokaz, ale czy ty musisz planować moją randkę z Alex?

  - Tak, bo ty byś zrobił kanapki i włączył film na laptopie.

  - Hej! Ta opcja mi się bardziej podoba! Dean rzeczywiście byś mnie zabrał na taką randkę?

  - Nie, zamiast kanapek bym zaserwował piwo i popcorn. Dalej chcesz iść ze mną na randkę?

  - Na taką pewnie! - Przytuliłam Deana i dałam mu buziaka w policzek. - I tak musimy ze sobą być, ale chyba możemy po swojemu, prawda Tom?

 Spojrzałam menadżerowi w oczy i użyłam całej swojej siły, by pomóc im w tej sytuacji. Po chwili ustąpiłam zadowolona z efektu.

  - Możecie - odetchnęliśmy z ulgą, czekając na dalszą część wypowiedzi. - Ale macie iść gdzieś i dać sobie porobić trochę zdjęć. Nie musicie grać od razu pary, ale możecie być przyjaciółmi z zadatkami na to.

  - I nie idziemy do jakiejś restauracji tylko do na przykład Starbucksa.

  - Zgoda.

 Mimowolnie pisnęłam i wtuliłam sie w Deana. Chłopcy przybijali sobie i mi piątki, tylko Kieran był jakiś taki nie swój.

  - Masz jeszcze dla nas jakieś ogłoszenia?

  - Tak, jutro będę organizował wasze kolejne koncerty, więc bądźcie w domu, lub chociaż pod telefonem. Alex, umówię też twoje najbliższe sesje - wszyscy pokiwaliśmy głowami na znak zgody. - Jake, macie już wszystko?

  - Chyba tak. Szkoda, że nie dokończyliście tej piosenki z Alex, mógłby być niezły dodatek.

  - Serio? Przecież ja jestem straszna!

Zdziwiłam się na słowa Jaka. Nigdy nie występowałam, a co dopiero śpiewanie. Nawet nie myślałam o tym, przecież to niemożliwe, żebym umiała śpiewać.

Uciekinierka《ROOM 94》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz