<Alex>Obudziłam się pierwsza. Czego można było się domyślić, pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłam był Kieran. Po raz kolejny on, serio, jak my to robimy? Udało mi się wyplątać zarówno z niego, jak i pościeli. Wstałam i rozejrzałam się po pokoju. Chłopcy trochę zabalowali.
Niemal od razu rzucił mi się w oczy mój plecak, który leżał na stoliku, zamiast pod szafą, gdzie go zostawiłam. Podeszłam i zaczęłam go przeglądać. Niby wszystko wyglądało w porządku, aż zajrzałam do środka. Wszystko było wrzucone byle jak i moje dokumenty znajdowały się w głównej kieszeni. Musieli je przeglądać. Odwróciłam się do chłopaków i przyjrzałam się im. Mogli być głupi i nieogarnięci, ale na pewno nie aż tak bardzo, żeby nie wzbudziło to w nich podejrzeń. Szkoda, ponieważ naprawdę ich polubiłam.
Szybko się przebrałam i spakowałam na nowo najpotrzebniejsze rzeczy. Niemal wszystko co kupił Dean dla mnie miało metki i paragony, więc spokojnie mogli je oddać. Znalazłam jeszcze jakaś kartkę z rozpiską ich koncertów i długopis, postanowiłam napisać do nich wiadomość: "W moich rzeczach się nie grzebie! Chyba rozumiecie, że muszę zniknąć. Nie próbujcie mnie szukać. To dla dobra wszystkich. Wasza Alex ;*"
Po chwili już mnie nie było, po prostu uciekłam.
<Kieran>
Równo o dziewiątej obudził nas budzik. O dwunastej mieliśmy spotkanie z fanami, a potem próbę więc musieliśmy się nieźle wyrabiać. Podnieśliśmy się i zaczęliśmy szukać naszych rzeczy po całym pokoju.
- Chwila, chwila. Gdzie jest Alex? - Zapytał Dean, który najszybciej kontaktował z nas wszystkich. Zaczęliśmy szukać Alex po całym pokoju, nawet pod łóżkami. Nigdzie jej nie było. - Alex, Alex! Gdzie jesteś? Alex!
- Nie wołaj jej jak psa, idioto!
- Nigdzie jej nie ma.
- Przecież spała ze mną, a teraz wyparowała.
- Nie ma nawet jej plecak, a co to? - Sean dostrzegł kartkę leżącą na stoliku, wszyscy podeszliśmy do stolika, a Sean zaczął czytać. - "W moich rzeczach się nie grzebie! Chyba rozumiecie, że muszę zniknąć. Nie próbujcie mnie szukać. To dla dobra wszystkich. Wasza Alex ;*"
- To jakiś żart?
- To nie jest śmieszne.
- Kto na to wpadł?
Wszyscy automatycznie spojrzeliśmy na Kita.
- Nie patrzcie tak na mnie! Jestem niewinny!
W tym momencie wszedł nasz menadżer.
- O! Cieszę się, że już jesteście na nogach. Muszę wam oznajmić kilka rzeczy.
- Alex zniknęła.
- Jak to zniknęła?
Zmarszczył brwi i spojrzał na nas uważnie. Sean podał mu liścik, który szybko prześledził wzrokiem.
- Zostawiła wszystko, co wczoraj dla niej kupiłem, resztę zabrała.
- Wróci. Nie jest taka głupia, żeby to odrzucić.
- Może właśnie jest na tyle mądra.
Wszyscy spojrzeli nagle na mnie.
- Co?
- Przeszukaliśmy jej plecak wczoraj, znaleźliśmy dokumenty.
- I niby o to miałaby się tak wkurzyć? Nie rozśmieszaj mnie.
- Znaleźliśmy trzy różne dowody, na każdym jej zdjęcie. Wszystkie dane za to się różniły.
- Cholera. Pamiętacie może chociaż imiona i nazwiska z nich? Może uda mi się coś po tym znaleźć.
- Ja pamiętam! Adrianna Krawczyk, Katarzyna Kabat i Aleksandra Kortezo. Z Alex trafiliśmy.
Powiedział Kit smutno. Tom się chwilę zastanawiał, a następnie spojrzał na nas uważnie.
- Jest w ogóle sens jej szukać? Skoro uciekła, to znaczy, że nie chce spędzać z wami czasu. Znacie się trochę ponad dobę, wczoraj kupione rzeczy można jeszcze oddać. Ona nie chce naszej pomocy.
- Ona nie ufa nam po prostu na tyle, żeby nam to wyjaśnić! My naruszyliśmy jej prywatność! Musimy ją przeprosić, wtedy do nas wróci!
- Polubiliśmy ją. Ona nas też.
- Niech wam będzie, postaram się coś o niej znaleźć. Wy się szykujcie!
Zniknął za drzwiami i wrócił dopiero o dziesiątej. W rękach trzymał kilka kartek.
- I co? I co?
Każdy z nas zaczął się pytać. Każda nasza czynność robiona do tego czasu była otoczona myślami o naszej niby nieznajomej.
- Nie było to proste, ale mam co nieco. W skrócie, jedenastoletnia Adrianna K. zniknęła z domu, nigdy jej nie odnaleziono. Poszukiwana Katarzyna Kabat, adoptowana córka znanej prawniczki, która zmarła na ciężki przypadek raka piersi. Dziewczynka zdała maturę w wieku szesnastu lat i miała wkrótce zacząć studia na wydziale prawa w Oxfordzie. Aleksandra Kortezo to dziewczyna duch, nie ma o niej żadnych informacji. Wszystko się zgadza, uciekła z jakiegoś powodu z domu, prawniczka ją zaadoptowała, a po jej śmierci zniknęła, żeby nie trafić do sierocińca. Zdobyła fałszywy dowód i podróżuje do osiemnastych urodzin, żeby uniknąć sierocińca. Jak się pewnie domyślacie, jesteście ostatnimi, który ja widzieli.
Każdy z nas słuchał z zapartym tchem. Ta dziewczyna była jeszcze ciekawsza, niż ktokolwiek z nas mógł przypuszczać.
- Nie potrafię tego zrozumieć, czemu ciekła od swoich pierwszych rodziców?
- Nie domyślimy się tego nigdy. To nawet nie nasza sprawa. Może kiedyś by nam o tym opowiedziała. Pozostaje pytanie, co z tym zrobimy?
- Nie dam się zabić - mruknął Dean, a każdy od razu spojrzał na niego. - ... i widocznie się udało, skoro tutaj stoję - nasz wzrok zmienił się z ciekawego na przerażony. Co się do cholery stało w jej życiu, że ucieka z każdego miejsca? - Wmieszaliśmy się w to, teraz musimy ją znaleźć.
- Dean... policja szuka jej od wielu lat, nie ma szans, żeby nam się udało.
- Może ona chce, żebyśmy ją znaleźli?
- Uciekła stąd i kazała o sobie zapomnieć. Jedyna szansa jest taka, że kiedyś sama was znajdzie, a w to wątpię.
- Ja zamierzam czekać i zamierzam jej szukać.
- Ja również.
Zadeklarowałem się razem z Deanem. Sean i Kit tylko pokiwali głowami. Menadżer spojrzał na nas zmęczonym wzrokiem.
- Na razie nic nie zdziałamy. Jedźmy już do waszych fanów.
CZYTASZ
Uciekinierka《ROOM 94》
FanfictionZdrada : 1. to bycie nieuczciwym wobec kogoś, czegoś postąpienie przeciwko niemu i przejście na stronę wroga 2. to niedotrzymanie przyrzeczenia, przysięgi danej komuś. Tak to tłumaczy słownik języka polskiego, ale każdy z nas dobrze zna...