3. Czas zmian, nie każdy je lubi

877 53 17
                                    


<Alex>

- Nigdzie nie idziesz, Alex.

Spojrzałam na właściciela ręki, którym się okazał, co za niespodzianka, Kieran. Pozostali zaczynali się budzić i pytać o co chodzi, ale i tak wszyscy wlepiali swe spojrzenia we mnie.

  - Alex? Kto to wymyślił?

  - Ja! Dean chciał Bella, Sean Emily, a Kit Summer, wreszcie po jakieś godzinie zgodziliśmy się co do Alex.

  - W sumie nawet ładne, ale to nie jest teraz ważne. Już znikam. Do nigdy!

Próbowałam wyrwać rękę, ale ten przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie.

  - Nie znikniesz, zostajesz z nami.

Teraz odezwał się Dean, a jego głos, podobnie jak brata, nie zezwalał na sprzeciw.

  - Najpierw nam wyjaśnij, co ty tutaj właściwie robisz?

Odwróciłam się do Kierana.

  - Na pewno mnie nie puścisz?

  - Nie.

  - To mogę chociaż wrócić do spania na tobie? Tam było tak wygodnie i bez żadnego przepytywania.

  - Możemy wrócić do tego, jak dotrzemy do hotelu. Musisz najpierw nam wyjaśnić troszkę.

Westchnęłam, podczas gdy Kieran suszył swoje ząbki.

  - Czy wy zgłupieliście już całkiem?! To całkiem obca dziewczyna! Nawet nie wiem skąd ona się tu wzięła! Natomiast wy chcecie już ją brać do hotelu! Może jej się oświadczycie od razu?!

Chłopacy zaczęli krzyczeć, że nie jestem obca, że mnie już poznali i nawet wymyślili imię, z czego byli bardzo dumni. Żaden z tych argumentów nie przekonywał mężczyzny. W sumie to mu się nie dziwię. W końcu ktoś zaczął mówić o jedzeniu. Każdy był głodny, więc stosunkowo zgodnie poszliśmy coś zjeść i potem wrócić do tej bezsensownej rozmowy.

Poszliśmy do hotelowej restauracji, cały czas byłam pilnowana przez chłopaków. Czułam się troszeczkę jak piesek na smyczy. Naprawdę polubiłam tą czwórkę, ale nie lubiłam być do czegokolwiek zmuszana. Chłopacy natomiast cieszyli się, że nie ma tu żadnych fanek. Oczywiście kochali swoich fanów, ale ciężko było jeść, kiedy taki faneczki robią ci zdjęcia niby z ukrycia. Poza tym czekała nas ważna rozmowa, której tak cholernie nie chciałam.

Podczas śniadania próbowałam rozładować atmosferę, żartując. Po chwili pozostali do mnie dołączyli, każdego z nas mocno męczyła ta napięta atmosfera. Chciałam zapłacić później za swój posiłek, ale oni mi na to nie pozwolili. 

Idąc do pokoju, również mnie otoczyli. Nawet chyba nie zdawali sobie sprawy z tego, to było automatyczne. Niewiarygodne było, że zdążyli tak bardzo się do mnie zbliżyć. Kiedy zajęliśmy miejsca również to było widoczne. Chłopcy usiedli po moich bokach, ledwo się mieszcząc, podczas gdy Tom usiadł naprzeciwko, mierząc mnie uważnym spojrzeniem.

  - Zacznijmy od początku, jak się znalazłaś w naszym busie?

  - Kiedy ty i Harry już spaliście, siedziałem z przodu z Kubą. W pewnej chwili ją zauważyliśmy, szła przy drodze przez środek jakiegoś pola w środku nocy i to jeszcze sama! Udało mi się przekonać Kubę, żeby się zatrzymał. Jako, że oboje nie zamierzaliście się nawet obudzić, a co dopiero wstać. To ja po nią wyszedłem i się nią zaopiekowałem!

  - Dobrze Kieran, rozumiem. Daj jednak powiedzieć coś waszej nowej przyjaciółeczce. Co robiłaś na tej drodze?

  - Szłam. Łapałam stopa. To raczej nie jest coś mocno odkrywczego. No i podrywałam brytyjskich muzyków, a co? - Chłopcy wybuchli śmiechem, ale jedno spojrzenie ich menadżera wystarczyło, żeby ich uciszyć. Wszystkie oczy się znów zwróciły ku niej. - Nie chcę rozmawiać o mojej obecnej sytuacji rodzinnej. To dla mnie wciąż bolesny temat.

Uciekinierka《ROOM 94》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz