<Alex>
Siedziałam w jadalni, kompletnie nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Biurko w gabinecie już dawno przestało mi wystarczać. Teraz cały ośmioosobowy stół był zawalony papierami i dokumentami, z którymi nie miałam pojęcia, co zrobić. Muszę zaplanować cały pogrzeb i jeszcze odkryć, kto jest sprawcą tego wszystkiego. Największym problemem jest jednak to, że w drugiej sprawie nie wiem czego mam się złapać. Dokumenty od policji nic nie wykazują, utknęli w ślepym zaułku. Chciałabym wejść do głowy moich rodziców i odkryć, co się takiego stało. Niestety moja moc działa tylko, jeśli mózg pracuje.
Potrzebuję jakiegoś punktu zaczepienia. Cokolwiek. Pamiętniki mojej mamy!
Jeśli Natalia mówiła prawdę, powinny tu gdzieś być.
Zerwałam się z miejsca, przez co Kieran spojrzał na mnie zaskoczony. Mimo, że rozumiał co najwyżej pojedyncze słowa, chciał mi pomóc, dlatego od kilku godzin siedzi ze mną. Głównie to dba o to, żebym nie zwariowała i coś jeszcze jadła.
Pobiegłam do kuchni i zaczęłam przeglądać książki kucharskie matki. Po chwili odnalazłam jeden, jedyny zeszyt. Zajrzałam do niego i wiedziałam, że to on był obiektem moich poszukiwań.
Uśmiechnęłam się zwycięsko do Kierana, który stał za mną. Minęłam go i położyłam zeszyt na stole w jadalni. Muszę jeszcze znaleźć pozostałe, wszystkie napisane po mojej ucieczce.
Biegnąc na strych jeszcze krzyknęłam do Kierana.
- Pamiętniki!
Bez zbędnego ociągania pobiegliśmy na strych. Nigdy nie lubiłam tam wchodzić, to miejsce przez długi czas mnie cholernie przerażało. Nawet teraz miałam ciarki otwierając cieniutkie drzwi i wchodząc po starych stopniach.
Po wejściu od razu zaczęłam kichać z powodu ogromnej ilości kurzu i brudu. Kieran rozejrzał się po pomieszczeniu i szybko otworzył okno, żebym mogła oddychać. Po kilku głębszych wdechach zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu.
- To czego dokładnie szukamy?
- Pamiętników mojej mamy. Powinny być w jakimś kartonie, raczej nie na wierzchu - nie było tutaj dużo rzeczy, raptem kilka pudeł i stara szafa. - Poszukaj w tych pudłach, a ja sprawdzę szafę.
Kieran pokiwał głową i rozdzieliliśmy się do swoich zadań. Szafa była zamknięta na zamek, jednak to mnie nie powstrzymało. Odwróciłam się, zobaczyć czy Kieran nie patrzy i otworzyłam ten zamek swoimi sposobami. Moim oczom ukazało się kilka wieszaków futer. Dziwne, moja mama zawsze była przeciwna wykorzystywaniu zwierząt na futra. Wyciągnęłam je i odkryłam drugie dno szafy.
- Alex! Tutaj nic takiego nie ma, same stare zabawki. Znalazłaś coś?
- Chyba tak.
Otworzyłam skrytkę, podobnie jak to zrobiłam z drzwiami, i Kieran pojawił się za moimi plecami. Otworzyłam plecy szafy i naszym oczom ukazało się małe pomieszczenie z kilkunastoma pudłami. Szybko je przejrzeliśmy. Znaleźliśmy pamiętniki i broń, dużo broni.
- Po co twoim rodzicom było tyle broni?
- Dobre pytanie - taka ilość broni nie mogła iść do użytku własnego. Muszę stąd wyciągnąć Kierana. - Zaniesiesz mi te pamiętniki do gabinetu?
Pokiwał głową i zabrał jeden sporej wielkości karton. Dwa kolejne wysunęłam z szafy i zaczęłam przeglądać pozostałe "skarby". Dokładnie wiedziałam, co to oznacza. Moi rodzice handlowali bronią, stąd właśnie pojawił się nowy przypływ gotówki, kiedy zniknęłam. Muszę się tego pozbyć. Znam tylko jedną osobę, która może mi w tym pomóc. Szybko otworzyłam notatnik w telefonie i zrobiłam listę całego sprzętu, który znalazłam w tym miejscu. Jednak to nie może być jedyna skrytka, muszą istnieć jeszcze inne.
Słysząc Kierana na schodach szybko wyszłam z tego miejsca. Zamknęłam zamki i zawiesiłam płaszcze na ich miejsce. Spotkałam się z Kieranem, kiedy zdążyłam chwycić karton.
- Co zamierzasz z tym zrobić?
- Poszukam jakiś wskazówek, co mieli zamiar z tym zrobić.
Pokiwał głową i złapał za drugi karton. Razem zeszliśmy na dół i ustawiliśmy to w gabinecie.
Niby przez przypadek dotknęłam jego ręki i wykasowałam wspomnienie broni. Przepraszam Kieran, ale o tym naprawdę nie musisz wiedzieć.
- To chyba tyle, mogę ci jakoś pomóc?
- Niezbyt. Chociaż... - zastanowiłam się przez chwilę. - Możesz mi przynieść wszystko, co zostawiłam w jadalni. Potem zrobić, albo zamówić kolację. Potem zadzwoń do chłopaków, możesz przez mój komputer na Skype, że wszystko w porządku. Nad tym wszystkim pewnie spędzę całą noc, więc potem po prostu idź spać. Jutro, po załatwieniu pogrzebu, zabiorę cię na zwiedzanie Krakowa, zgoda?
- Okej, owocnej pracy!
Zniknął, a ja zabrałam się za rozpakowywanie kartonów. Ostatecznie tylko jeden z tych trzech mnie interesował. Pierwszy dotyczył wszystkiego do mojego urodzenia, drugi do moich jedenastych urodzin, a trzeci wszystkiego potem. Dziwny zbieg okoliczności. Teoretycznie powinnam przeczytać wszystko od swojego urodzenia, lub w ogóle wszystko, ale nie mam chyba tyle czasu.
Zabrałam się za pierwszy dziennik i od razu odkryłam, dlaczego Natalia o nich wiedziała. Były pisane szyfrem i na strychu nigdy by ich nie znalazła. Ich przyjaźń miała służyć przekazaniu mi, lub mojemu bratu odpowiednich informacji po ich śmierci. Spodziewali się widocznie, że ja nie wrócę tutaj bez powodu, lub wyczuwali zagrożenie.
Zastanawiając się nad złamaniem kodu, mimowolnie przyłożyłam rękę do strony. Nagle w mojej głowie zaczęły się pojawiać wydarzenia, jedno po drugim, które opisywała moja matka. Niczym idealna retrospekcja, tylko, że ta nie powinna być moja a jej.
Uśmiechnęłam się, chyba jednak dam radę przeczytać wszystko, skoro "przeczytanie" jednego zajmuje mi kilka sekund.
Otworzyłam pierwszy karton i przejechałam palcami po okładkach zeszytów, natychmiast poznając ich zawartość.
Ta nowa umiejętność jest świetna!
Kieran pojawił się w drzwiach z naręczem papierów.
Zagarnęłam kilka niepotrzebnych rzeczy z biurka.
- Połóż wszystko na biurku. Wiesz co? Zmiana planów, idziemy na miasto razem coś zjeść. Na co miałbyś ochotę?
- Co?
- Zmiana planów, idziemy na miasto coś zjeść. Co powiedziałbyś na sushi?
- Nie miałaś czytać tych pamiętników?
- Zrobię to później, teraz jestem głodna. Potrzebuję tylko trzy minuty, żeby się ogarnąć i możemy wychodzić.
- Okej? No to sushi! Skoczę na górę po telefon.
- Dobra, za trzy minuty przy wyjściu!
Zniknął za drzwiami. Szybko się odwróciłam i otworzyłam drugi karton z pamiętnikami z mojego dzieciństwa. Użyłam tej samej nowej sztuczki i po chwili wszystko już znajdowało się w mojej głowie niczym film. Teraz jeszcze ostatni karton, najważniejszy. Na tym się najbardziej skupiłam, a zwłaszcza na ostatnim zeszycie.
Mój mózg wydawał się być za mały na tak dużą ilość informacji, zaczęło mi się kręcić w głowie. Oparłam się o blat i zaczęłam głęboko oddychać, po chwili było już o wiele lepiej. Wszystko zaczęło się układać w logiczną całość.
Złapałam telefon i torebkę i pobiegłam do przedpokoju, gdzie szybko założyłam buty i kurtkę, ponieważ Kieran już na mnie czekał.
Razem udaliśmy się do samochodu.
- Na jedzenie!
- Na jedzenie!
Przybiliśmy piątkę i zaczęliśmy się śmiać. Teraz było mi o wiele lżej na sercu, kiedy wiedziałam o czym myślała moja rodzicielka.
Jeśli chodzi o piosenkę, to chłopcy nagrali jej cover, niestety został on usunięty (przez x), więc wstawiam orginał
CZYTASZ
Uciekinierka《ROOM 94》
FanfictionZdrada : 1. to bycie nieuczciwym wobec kogoś, czegoś postąpienie przeciwko niemu i przejście na stronę wroga 2. to niedotrzymanie przyrzeczenia, przysięgi danej komuś. Tak to tłumaczy słownik języka polskiego, ale każdy z nas dobrze zna...