8. Poczuć się jak w domu

709 42 4
                                    

                  

<Kieran>

Każdy dobrze się bawił na naszej imprezie, zaprosiliśmy wielu ze swoich znajomych ponieważ większość się zdążyła za nami stęsknić. Kit z niewiadomo skąd wciągnął polski alkohol. Wszyscy natychmiast polubili Alex, no może poza byłą Deana, która chciała już zrobić niezłą aferę, więc trzeba było ją cholernie spić.

Naprawdę staraliśmy się nie dawać Alex alkoholu, ale nasi znajomi wręcz przeciwnie. Każdy kto się o tym dowiadywał chciał się z nią pojedynkować, kto wypije więcej szotów. Wygrywała, w końcu walczyli na polskim alkoholu, którego większość nie zna i nie jest w stanie wypić.

Wszystko skończyło się na tym, że zasnęliśmy w najdziwniejszych pozycjach lub miejscach, jak ja. Na stole w salonie.

Nagle obudził nas przeraźliwy dźwięk uderzania patelnią o patelnię. Spadłem ze stołu i spojrzałem na uśmiechającą się Alex po środku korytarza. Wstałem i lekko się chwiejąc podszedłem do niej, wszystko byle żeby przestała wywoływać ten hałas.

  - Alex. Błagam przestań.

Pozostali właśnie dotarli na miejsce, więc przestała.

  - W szeregu zbiórka i odliczyć od jeden do końca - spojrzeliśmy na nią zdezorientowani, ale posłusznie wykonaliśmy polecenie. Wszystko, byle nie tak bolesne. Każdy z nas ma kaca, jak stąd do Sydney. - Nie będę was dłużej męczyć. Śniadanie już czeka na stole, a potem jedziemy po moje meble.

Niechętnie w rządku udaliśmy się do jadalni, ale kiedy zobaczyliśmy co przygotowała, natychmiast zabraliśmy się do jedzenia. Jajecznica, tabletki, woda, sok pomarańczowy, herbata i wiele innych rzeczy, wszystko co znam na zabicie kaca. Kiedy jedliśmy, ona poszła się ubrać. Po jedzeniu wszystko ze stołu posprzątaliśmy i zdziwiliśmy się, że dom jest tak czysty, Alex musiała go posprzątać jak spaliśmy.

Poszliśmy się ubrać i po piętnastu minutach spotkaliśmy się wszyscy na dole. Każdy z nas miał dresy, w końcu dzisiaj wprowadzamy Alex.

  - Od czego zaczynamy?

  - Farby i inne takie, a potem meble?

Zgodziliśmy się i już po półgodzinnie staliśmy z wielkim koszykiem przed regałem. Po kilku minutach debaty Alex wybrała czarną tapetę w jakieś niezidentyfikowane wzory. Wzięliśmy jeszcze kilka innych rzeczy i ruszyliśmy dalej. Teraz Ikea. Tapeta była czarna, więc zaczęliśmy wybierać tylko te białe i różowe rzeczy, z tymi kolorami ona nam zawsze będzie się kojarzyć. Nie daliśmy Alex nawet prawa głosy w tej sprawie.

Spojrzałem na Deana, ponieważ chciałem się go o coś zapytać, ale ten się tylko wpatrywał w koszulkę Alex.

  - Co jest Dean?

Dziewczyna zapytała, szybko orientując się w sytuacji.

   - Czemu tyle ludzi się patrzy na twoją koszulkę?

  - Właśnie, co tam jest? To po polsku?

  - Yhm, tak - naciągnęła koszulkę, żeby przeczytać napis i go widocznie nam przetłumaczyć. - Lubię swoją dupę.

Wszyscy wybuchliśmy śmiechem i chłopacy zaczęli patrzeć na nią z niedowierzaniem. Podszedłem bliżej niej i obróciłem ja, żeby móc ocenić tą część ciała.

  - Masz co lubić Alex, jest świetna.

  Dziewczyna odwróciła się do mnie i zmierzyła mnie uważnie wzrokiem. Nagle uśmiechnęła się szeroko i popchnęła mnie do tyłu, przez co wylądowałem na wystawowym łóżku. Alex podążyła za mną i zaczęła mnie na zmianę dusić i łaskotać. Reszta po chwili do nas dołączyła, przez co już całkowicie straciłem szansę na ucieczkę. Ikea to chyba będzie nas ulubiony sklep.

  Niestety przyszedł ktoś z obsługi i przerwał naszą bitwę. Na początku go zignorowaliśmy, ale po zagrożeniu, że wyrzuci nas ze sklepu, przestaliśmy. Nasz koszyk był niemal cały zapakowany i szkoda było to teraz stracić. Zeszliśmy z łóżka i poprawiliśmy wszystko.

Kiedy skończyliśmy z tym, mieliśmy już cały samochód pełny. Każdy już nie miał siły, a trzeba jeszcze załatwić telefon. Na szczęście u operatora, w którym jesteśmy, była jakaś promocja plus to się liczyło jako nasze polecenie, więc kupiliśmy dla Alex najnowszego iPhone w czarnym kolorze za prawie nic. W drodze do domu jeszcze zajechaliśmy do magazynu, gdzie trzymaliśmy ubrania naszej marki i zabraliśmy wszystko, co pasowało na Alex. Zaraz po wypakowaniu wszystkiego, zadzwonił nasz menadżer. Odebrał Sean i włączył na głośnik.

  - Witam chłopcy i Alex. Jak pewnie wiecie, najbliższe dni macie wolne. Przykro mi Alex, ale jutro musisz się stawić na podpisanie kontraktu.

  - Nie masz o co się martwić. Jestem Alexandra Blacky i mam na to dowody. Byliśmy już na zakupach, więc dzień wolny nam się przyda, fajnie by było mieć własne łóżko.

  - Wspaniale, pojawcie się o trzynastej w firmie, chłopcy wiedzą gdzie.

  - Ok, do jutra

Sean się rozłączył i ustawił jeszcze przypomnienie. Było już po szesnastej, więc Alex zabrała się za robienie obiadu, a my przeglądaliśmy internet.

  - Są już nasze zdjęcia z Alex z wczoraj i dzisiaj. Mamy też trochę pytań. Co robimy?

  - Ignorujmy je na razie. Po podpisaniu i tak będziemy mieli jakieś sesje czy wywiady. Wtedy ją przedstawimy.

  - Alex! Masz Facebooka, Twittera, czy cokolwiek?

  - Na to imię nie mam, potrzebne mi to?

  - Trochę wiarygodności by się przydało.

  - Założycie mi je?

  - Pewnie!

Zabraliśmy się do pracy, podczas gdy ona kończyła obiad. Wybraliśmy jedno ze zdjęć, które zdążyliśmy jej zrobić jeszcze wczoraj przed imprezą. Zaczęliśmy dodawać siebie i swoich znajomych

Po objedzie zabraliśmy się za meble i tapetę. Byliśmy podzieleni na dwa zespoły, ja z Alex i Seanem zajmowaliśmy się tapetą, a Dean z Kit składali meble. W między czasie robiliśmy zdjęcia i wrzucaliśmy je na profil Alex. Dopiero o pierwszej skończyliśmy z tapetą, więc mogliśmy dosunąć meble do ścian. Zostało nam jeszcze sprzątanie i drobiazgi, ale już nie mieliśmy siły. Dean od razu zasnął na łóżku Alex, a ta nie miała serca go stamtąd ściągać. Dla nas zabrakło miejsca, więc zasnęliśmy na podłodze. Ważne, że Alex już miała na czym spać, nawet jeśli dzieliła się tym z Deanem.

Uciekinierka《ROOM 94》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz