<Kieran>
- Dean! Do cholery! Daj mi kurwa spać!
- Nie-e!
- Młody, uspokój się i wstań ze mnie!
- Nie mów do mnie młody!
- No złaź do cholery!
W końcu ruszył ten swój ciężki tyłek. Serio, mój młodszy braciszek waży tyle, co ja i Sean razem!
Próbowałem jeszcze na nowo zasnąć, aż poczułem coś na swojej twarzy. Natychmiast się zerwałem. Byłem cały w cieście!
- Wszystkiego najlepszego braciszku!
- Co?!
- To są twoje cholerne urodziny!
- What the...?
- Wszystkiego najlepszego stary!
Co? Spojrzałem na kalendarz na ścianie, fakt, dzisiaj jest dwudziesty siódmy kwietnia! Moje urodziny!
Spojrzałem z powrotem na Deana.
- Jezu! To moje urodziny!
- Tak!
- Ale czemu jestem cały w cieście?! I do tego czarnym? Zmiksowaliście do niego murzyna?
- To jest tort czekoladowy, rasisto!
- Ale dlaczego jestem w cholernym torcie czekoladowym??
- Bo nie chciałeś wstać w urodziny! To powinien być najlepszy dzień twojego życia!
- Ale...
- Happy birthday to you,
Happy birthday to you,
Happy birthday dear Kieran,
Happy birthday to you!Do mojego pokoju weszli Sean i Kit, a zaraz za nimi Alex z ogromnym tortem z żelków! Naprawdę! On był cały z żelków!
- O mój Boże! ŻELKI!
- Kieran! Stop! Najpierw życzenie!
Krzyknęła Alex, kiedy byłem już kilka centymetrów od moich kochanych żelków! Życzenie? Co? A no tak, są przecież nawet świeczki! Dokładnie dwadzieścia dwie! Cholera, to aż taki stary jestem...
- No już, pomyśl życzenie, dmuchaj i jemy! Wygląda pysznie!
Czego można tu sobie życzyć? Jakaś pomoc? Proszę?
Wszyscy wpatrywali się we mnie z oczekiwaniem, a zwłaszcza Alex. Wiem! Zombie! Spotkać zombie!
Pomyślałem ponownie swoje życzenie i zdmuchnąłem wszystkie świeczki za jednym razem.
- Brawo!
- To co? Jemy?
- Jemy!
Usiedliśmy na podłodze w moim pokoju i zaczęliśmy wyrywać sobie praktycznie żelki z rąk, naprawdę, cały "tort" to były żelki! nie wiem, skąd je wszystkie wytrzasnęli, ani jak tego dokonali, ale wyglądało i smakowało zajebiście!
Kiedy żelki się skończyły, wszyscy wpatrywaliśmy się w talerz ze smutkiem.
- Co teraz zrobimy?
- Nie ma jeszcze jednego?
- Nie ma, chyba że, Alex...?
- O nie! Zapomnijcie o tym!
- Ale o czym?
Spytałem, zwracając na siebie uwagę wszystkich. Patrzyli na mnie jak na kosmitę. Mam urodziny, powinni być mili! Co to ma być?! Ja się tak nie bawię!
CZYTASZ
Uciekinierka《ROOM 94》
FanfictionZdrada : 1. to bycie nieuczciwym wobec kogoś, czegoś postąpienie przeciwko niemu i przejście na stronę wroga 2. to niedotrzymanie przyrzeczenia, przysięgi danej komuś. Tak to tłumaczy słownik języka polskiego, ale każdy z nas dobrze zna...