50. Ostatnie porachunki

214 18 4
                                    

<Alex>

Pewnym krokiem przemierzałam korytarz. Otworzyłam drzwi z rozmachem i weszłam do środka. Szybko odnalazłam i podeszłam do odpowiedniego mężczyzny. Podniosłam go za koszulkę do swojego poziomu.

Ostatnią godzinę obserwowałam, jak Dean cierpi przy każdym ruchu. Nie był przyzwyczajony do tego rodzaju bólu, dlatego odczuwał go mocniej niż na przykład ja bym odczuwała. To tak cholernie bolało.

- Czy to ty postrzeliłeś Deana?

Coś mu chyba zaświtało w głowie, że wiedział o kim mówię. Może jednak nie jest taki głupi.

- Celowałem w ciebie, chybiłem.

- Cóż, we mnie mogłeś celować i próbować trafić do woli. On nie jest mną. Ja nie jestem tobą, nigdy nie chybiam.

Zanim ktokolwiek zdążył zrozumieć sens moich słów, wyciągnęłam pistolet i strzeliłam do tego śmiecia. Nie zasłużył na życie. Puściłam jego koszulkę, a jego ciało opadło pod moje stopy. Odwróciłam się całkowicie nieprzejęta zaistniałą sytuacją. Już dawno wyzbyłam się uczuć w takich sytuacjach. Każdy z siedzących lub leżących na ziemi mężczyzn tylko przeskakiwał oszołomieni wzrokiem między mną a ich krwawiącym się kolegą. Usłyszałam jego ostatnie słowo.

- Przepraszam.

Obrzuciłam wszystkich spojrzeniem.

- Posłuchajcie mnie uważnie. W skrócie mówiąc, wasz niby gang był jedną wielką pomyłką. Żaden z was tak naprawdę nie umie strzelać, walczyć, czy współpracować z innymi. Gang powinien być rodziną, inni waszymi braćmi. The Guns i Jaguars wyznają właśnie tą zasadę, Gang ponad wszystko, Bracia ponad wszystko. Jako, że większość z was zapewne nie wiedziała do końca, w co się pakuje, ku mojemu niezadowoleniu postanowili dać wam szansę. Każdy poza Michałem ma szansę na przeżyciem, na razie. Zostaniecie przesłuchani i sprawdzeni, być może okażecie się coś warci, lub pozwolą wam żyć. Kłamstwo jest karane śmiercią, jakakolwiek nieszczerość również, wszystko zostanie wykryte. Dodam tylko, że mogę was znać lepiej niż wy sami, jeśli zajdzie taka potrzeba. Ludzie, którzy są w tych dwóch gangach mają dla was jedynie odrobinę współczucia więcej niż ja. To wciąż o wiele za mało, żeby was po prostu wypuścić. Są wyszkoleni i bezwzględni. To jest wasza jedyna szansa na życie - wszyscy byli pod wrażeniem moich słów, chyba zrozumieli, co im oferuję. Spojrzałam na Michała. - Ty natomiast zaraz zostaniesz przeniesiony do innej sali. Zajmę się tobą sama. Chyba nie muszę dodawać, że to będą najgorsze i ostatnie chwile w twoim życiu.

Uśmiechnęłam się słodko i opuściłam pomieszczenie, zjadłabym coś. Za mną prowadzili trzech pierwszych na przesłuchanie. Po piętnastu minutach zostałam już wezwana do pokoju przesłuchać jednego z mężczyzn, wzięłam ze sobą kawałek pizzy i udałam się na miejsce. Zatrzymał mnie jeden z ochroniarzy przed drzwiami.

- Naprawdę musiałaś tu przyjść z jedzeniem? Nie dość, że każdy z nas nie jadł od kilku godzin, to jeszcze większości jest niedobrze po zbieraniu ciała tamtego gościa z podłogi. Czy tobie to nie przeszkadza w ogóle??

- Niespecjalnie, ciepła pizza w brzuchu jest zbyt miłym uczuciem, żeby go sobie odmawiać. Co chcecie, żebym zrobiła?

- Wykorzystaj te swoje magiczne sztuczki i powiedz nam, czy gościu wewnątrz mówi prawdę.

- To będzie dla mnie czysta przyjemność.

Uśmiechnęłam się i ugryzłam kawałek pizzy. Otworzyli przede mną drzwi, zajęłam miejsce na przeciwko mężczyzny, obok jednego z Jaguarów.

- Zero uczuć, czyż nie?

Chłopaczek na przeciwko mnie uśmiechnął, kręcą głową. Był przystojny, to muszę przyznać. Nieźle umięśniony. Wolną ręką odrzuciłam włosy do tyłu i spojrzałam na niego uważnie.

Uciekinierka《ROOM 94》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz