<Alex>
Nie wierzę, że tak bardzo minęłam się z prawdą w rozmowie z Kieranem. Byłam przyzwyczajona kłamać, ale w odniesieniu do dalszych mi osób. Nie do człowieka, który był przy mnie wielokrotnie, gdy się załamywałam. Taki sam ból by mi sprawiło okłamanie Deana.
Zaparkowałam przed domem i pomogłam wysiąść Kieranowi, na szczęście jest w stanie sie poruszać sam w miarę normalnie, bałam się że ten gościu zdobił mu większą krzywdę. Wygląda na to, że chciał go tylko nastraszyć. Nie mogę uwierzyć w głupotę Kierana w tej sprawie. Skoro nie umiesz się obronić trzymaj język za zębami!
Złapałam swoją torbę z bagażnika, na szczęście Kieran nawet nie wpadł na to, żeby tam zajrzeć i upewnić swoje przekonania. Dwa pistolety z czterema dodatkowymi, pełnymi magazynkami, trzy noże, dwa granaty i mój urodzinowy scyzoryk. Wszystko dokładnie zapakowane, tak aby przejść kontrole samolotowe. Wyglądało to niczym słodkie prezenciki prosto z reklamy! Zabójcze prezenciki...
Weszliśmy do domu i reszta od razu się rzuciła do drzwi. Spojrzeli na szczękę Kierana, gdzie zaczął się tworzyć pokaźnej wielkości siniak, a następnie na moje zdarte knykcie, nawet nie przypuszczając, że ranki mam tylko tam.
- Dobra, a teraz już na poważnie... Gdzie żeście do jasnej cholery byli? I czemu TAK wyglądacie?
- Kieran mnie poszedł szukać. Zapomniał, że nie umie się bić i zaczął pyskować do gangsterów. Poza siniakami i urażoną dumą nic mu nie jest.
- Aha? A gdzie wy w ogóle byliście? Co tobie się stało? Dlaczego tamci skończyli tak szybko? Poza tym, czy mogłabyś nam wytłumaczyć normalnie co się stało i co się dzieje z tobą?!
Kieran stał zamurowany, Sean atakował mnie pytaniami, Kit się tylko na nas gapił, a Dean oglądał moje ręce. Nagle mój przyjaciel i były chłopak na mnie spojrzał.
- Ty go uratowałaś, prawda? Pobiłaś tych gości.
- Ta, czekaj... co? Skąd?
Patrzyłam na niego niezrozumianym wzrokiem, jak...?
- Poznaje ślady, nawet nie dałaś im się szansy obronić co? Czy jednak udało im się?
- Po pierwsze, tylko z jeden przywalił mu, więc tylko jednemu przywaliłam. Reszta bała się podejść. Po drugie, nie tknął mnie.
- Świetnie, jestem z ciebie dumny!
Pocałował moje knykcie i przytulił mnie mocno. Oddałam uścisk, chyba po prostu brakowało mi tego, chociaż czułam się mocno nieswojo.
- Okej? To skoro już sobie wszystko wyjaśniliśmy, to może dacie nam się rozebrać i przejdziemy gdzieś dalej niż hol?
Dean mnie puścił i wszyscy cofnęli się do salonu. Seanowi zaraz chyba zacznie dym się z uszu unosić...
- Nie myślcie nawet, że to jest koniec rozmowy! Co to, to nie! Do salonu mi tu zaraz!
Zdejmując buty, zaczęłam sobie szeptać pod nosem.
- A on teraz za kogo robi? Ojca czy matkę?
Kieran parsknął śmiechem.
- Ojca, zdecydowanie.
Uśmiechnęłam się i ruszyłam do swojego pokoju.
- Alex..!
- Odniosę tylko torbę i podłączę telefon do ładowania! Spokojnie!
I jeszcze schowam te cuda z torby, ale o tym już nie musisz wiedzieć.
- Tylko szybko!
- Jasne... jasne... ojczulku.
CZYTASZ
Uciekinierka《ROOM 94》
FanfictionZdrada : 1. to bycie nieuczciwym wobec kogoś, czegoś postąpienie przeciwko niemu i przejście na stronę wroga 2. to niedotrzymanie przyrzeczenia, przysięgi danej komuś. Tak to tłumaczy słownik języka polskiego, ale każdy z nas dobrze zna...