<Dean>
Odwozimy ich właśnie na lotnisko. ICH, właśnie, nie Alex, a ich, Alex i Kierana. On z nią leci do Polski. Zobaczy dom, w którym się wychowała. Kieran leci, a ja nie. Dalej nie rozumiem, co on takiego zrobił, że pozwoliła mu lecieć. Ze mną nawet nie chce rozmawiać.
Kiedy to wszystko się tak popsuło? Kiedy mieliśmy nagrywać piosenkę? Kiedy ją prawie uderzyłem? Czy może wcześniej? Kiedy zaczęła się zajmować Mią? Byłem wtedy tylko zazdrosny o tą małą!
Przyjechaliśmy. Przeszli kontrolę. Mają jeszcze sporo czasu do odlotu. Alex odezwała się dzisiaj po raz pierwszy.
- Dziękuję chłopcy.
- To nic takiego. Wiesz, że możesz na nas polegać.
- W każdym razie, dziękuję.
Przytuliła każdego, do mnie podeszła na końcu. Czemu mam wrażenie, że ona wyjeżdża na zawsze? Cicho, mózgu! Ona wróci! Do ciebie, do was! Czemu mam takie złe przeczucia?
Kiedy Alex podeszła do mnie, nachyliłem się trochę i złapałem ją za uda, żeby znalazła się na mojej wysokości. Często tak robiłem, więc tylko zaplotła ręce na moim karku, kompletnie niezaskoczona.
- Możemy porozmawiać? Tylko we dwoje.
Patrzyliśmy sobie w oczy, aż ona spojrzała na zegarek na swoim ręku. Pokiwała głową.
- Na zewnątrz.
- Poczekajcie na nas chwilę.
Powiedziałem do pozostałych, lekko opuszczając Alex na ziemię. Pokiwali głowami.
Dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła. Po chwili znaleźliśmy się na jakiejś ławce ulokowanej w jakby parku.
Posadziłem ją sobie na kolanach, co zwykle robiłem. Byłem zdziwiony, że pozwoliła mi na to. Dla mnie były to odruchy niemalże bezwarunkowe, którym ona przez ostatni czas dokładnie zapobiegała. Zamiast tego wtuliła się we mnie, kładąc głowę na ramieniu. Bawiła się pierścionkiem, który przywiozła ostatnim razem z Polski.
- Wiem, że się martwisz. Wiem, że pytasz siebie dlaczego ciebie nie zabieram. Wiem, że masz złe przeczucia. Wiem, że obwiniasz siebie za dużo rzeczy, które się wydarzyły. Wiem, że cię boli to, że zabieram Kierana.
- Więc mi to wszystko wytłumacz, bo ja sam nie rozumiem swoich uczuć, a co dopiero tej sytuacji, która jest bądź, co bądź nieźle popieprzona.
- Okej, po kolei. Martwisz się, bo nie jesteś ze mną. Wiem, że mogłabym zabrać was wszystkich, ale początkowo nie chciałam brać nikogo, Kieran mnie przekonał tym, że to potwornie dużo wspomnień, z którymi mogę sobie nie poradzić sama. Sytuacja z moją rodziną jest nieźle popieprzona, to prawda.
- Dlaczego zabierasz Kierana, a nie mnie?
- Nie rozumiem obecnej sytuacji między nami. To po pierwsze. Czuję się w tym całkowicie zgubiona i wiem, że odsuwanie się od ciebie nie jest dobrym pomysłem. Po prostu muszę się zastanowić co czuję i co chce zrobić z tym, co mamy.
Złapała mnie za dłoń i podniosła do ust, by złożyć pocałunek na ich złączeniu. Uśmiechnęła się.
- Idealnie pasują do siebie - jej uśmiech się powiększył. - Kocham cię, czemu nie możemy teraz wyjaśnić tej całej sytuacji i polecieć razem?
- Też cię kocham, ale po prostu muszę zdecydować, czy dalej tego chce. Zraniłeś mnie tamtego dnia bardzo.
- Nie chciałem, ani tego zrobić, ani zranić ciebie. Jesteś dla mnie wszystkim.
- Nigdy nie myślałam, że jakikolwiek chłopak będzie dla mnie tak ważny, jak ty. Obiecuję, że po powrocie powiem ci, co zdecydowałam.
- Dobrze - pocałowałem ją w policzek i przytuliłem mocniej. - A co powiesz na moje złe przeczucia?
- Że obiecuję, że wrócę. Kieran również.
- Musi mi to wystarczyć, prawda?
- Tak, ale nie róbcie za dużo głupich rzeczy, bo muszę mieć do czego wrócić, jasne?
- Jasne, kocie.
Spojrzałem na jej usta.
- Powinniśmy już wracać.
- Tak, jasne.
Podnieśliśmy się i od razu objąłem ramieniem jej talie. Uśmiechnięci i z lżejszym sercem, ruszyliśmy w drogę powrotną.
Kiedy już miała przejść przez terminal do samolotu, przytuliłem ją ponownie. Mój wzrok spadł na jej usta, które nagle wygięły się w uśmiech. Tak bardzo chciałbym ją pocałować.
- Możesz.
Pocałowałem ją bez głębszego zastanowienia. Ktoś mógłby powiedzieć, że przelałem w to wszystkie moje uczucia do niej, a ona nie pozostała mi dłużna.
Po jakimś czasie oderwaliśmy się od siebie.
- Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Zostawiła mnie i podbiegła do mojego brata, który natychmiast otoczył ją ramieniem. Razem udali się do samolotu.
CZYTASZ
Uciekinierka《ROOM 94》
FanfictionZdrada : 1. to bycie nieuczciwym wobec kogoś, czegoś postąpienie przeciwko niemu i przejście na stronę wroga 2. to niedotrzymanie przyrzeczenia, przysięgi danej komuś. Tak to tłumaczy słownik języka polskiego, ale każdy z nas dobrze zna...