Bucky: Znaczy się... *kaszle w zamkniętą pięść* Przepraszam. Jeszcze ani razu nie przeprosiłem Cię tak jak należy. Znałem... Przepraszam, że nie dałem Ci szansy pogodzić się z ojcem.
Tony: *wzrusza ramionami* Był chujem.
Bucky: Twoja mama pewnie była cudowną kobietą. Przykro mi, że nie mogłeś jej nawet pożegnać.
Tony: W porządku. Przez wiele lat byłem pewien, że to on ją zabił. *cisza, że tylko odgłosy świerszczy brakuje* Jak chcesz to zostanę twoim drużbą, czy tam świadkiem.
CZYTASZ
Balcon talks, czyli kolejne talksy z parą, o której opowiadań mi brakuje
RandomSambucky/Balcon talks, które tworzą jakąś historię. Nie ma co tu za dużo pisać, po prostu zapraszam i życzę miłego czytania.