Talks numerus unus et viginti

225 13 14
                                    

Bucky: Znaczy się... *kaszle w zamkniętą pięść* Przepraszam. Jeszcze ani razu nie przeprosiłem Cię tak jak należy. Znałem... Przepraszam, że nie dałem Ci szansy pogodzić się z ojcem.

Tony: *wzrusza ramionami* Był chujem.

Bucky: Twoja mama pewnie była cudowną kobietą. Przykro mi, że nie mogłeś jej nawet pożegnać.

Tony: W porządku. Przez wiele lat byłem pewien, że to on ją zabił. *cisza, że tylko odgłosy świerszczy brakuje* Jak chcesz to zostanę twoim drużbą, czy tam świadkiem.

Balcon talks, czyli kolejne talksy z parą, o której opowiadań mi brakujeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz