*Kłótnia Buckiego i Sama*
Bucky: *mruczy pod nosem* Pierdolony Gołąb o ptasim móżdżku.
Sam: *wkurwiony* Co ty tam mruczysz?
Bucky: *sarkastycznie* Że cię kocham i uwielbiam ten twój geniusz.
Sam: *bicz fejs* Jasneee. *po cichu* Jebany sprzęt AGD.
Bucky: CO TAM MRUCZYSZ!?
Sam: Nic godnego twojej uwagi Batmanie. Wyzywam Lodówkę.
Bucky: JaSnE.
Sam: O co ci znowu chodzi?
Bucky: O cO cI zNoWu ChOdZi.
Sam: Ja pierdole, znowu masz te swoje humorki. Jadę do mojej matki, zobaczymy się jak ci przejdzie.
Bucky: Aha. Żegnam.
Sam: To powiedz o co ci kurwa chodzi.
Bucky: Już nawet nie pamiętasz. Typowe.
Sam: O CZYM KURWA NIE PAMIĘTAM!? POWIEDZ MI, A NIE ZACHOWUJESZ SIĘ JAK WANDA Z OKRESEM!
Bucky: CZYLI JA JUŻ SIĘ DLA CIEBIE W OGÓLE NIE LICZĘ! JAK ZAWSZE WSZYSTKO TO MOJA WINA I TO JA MAM HUMORKI! CUDOWNIE, UMAWIAM SIĘ Z JEBANYM IDEAŁEM I TO MOJA WINA, ŻE MIAŁEM URODZINY WCZORAJ.
Sam: *w szoku* Na prawdę o to chodzi?
Bucky: *wkurwiony do granic możliwości, ledwie hamujący się przed własnoręczną aktywacją Zimowego Żołnierza tylko po to, żeby zajebać Samowi* Tak, o to chodzi. *jest mu smutno, wracają mu ponure myśli*
Bucky: *bez słowa wychodzi*
Sam: BUCKY, CZEKAJ!
CZYTASZ
Balcon talks, czyli kolejne talksy z parą, o której opowiadań mi brakuje
RandomSambucky/Balcon talks, które tworzą jakąś historię. Nie ma co tu za dużo pisać, po prostu zapraszam i życzę miłego czytania.