Sam: Mój klient wnosi o przeprosiny, dużą pizzę razy dwa i kratę piwa za okaleczenie jego ciała oraz ujmę na honorze.
Wanda: UJMĘ NA HONORZE!!! CHYBA NA TYM JEGO MAŁYM PRZESTRZELONYM EGO...
Bucky: *szeptem* Wandzia uspokój się, nie pomagasz nam tego wygrać.
Wanda: Niech Ci będzie. *siada na krześle z morderczym spojrzeniem skierowanym w stronę Clinta*
Bucky: Moja klientka uważa, że została sprowokowana do działania w afekcie oraz brutalnie wrobiona w to okaleczenie. Ona sama domaga się odszkodowania za bezpodstawne oskarżenia oraz uraz na psychice.
Clint: Jedyny uraz jaki ona ma to do mnie za coś czego nie zrobiłem.
Sam: Cicho, bo przez takie komentarze to jeszcze to kurwa przegramy, a ja chcę tego piwa.
Bucky: Czekaj, czekaj. Ile Clint Ci płaci?
Sam: Jak wygram 10 piwek, jak odpowiednio dużo wyciągnę to jeszcze małą pizze.
Bucky: Hm.
Sam: Nad czym myślisz?
Bucky: Ja mam z tego butelkę wódki za wygraną sprawę i pierogi, a poza tym po prostu za usługi kosz słodyczy.
Sam: Myślisz o tym samym co ja?
Bucky: Przykro mi Wandzia, ale biznes is biznes.
Wanda: NIE MOŻESZ TAK! ZASRANI OSZUŚCI!
Sam i Bucky: *biorą co do nich należy i spierdalają*
Wanda: A TY CZEGO SIĘ SZCZERZYSZ?!
Clint: Bo wygrałem i to nieuczciwie, a to nawet nie była twoja wina.
Wanda: JAK JA WAM ZARAZ....
Wszyscy: *spierdalają*
![](https://img.wattpad.com/cover/272357830-288-k796749.jpg)
CZYTASZ
Balcon talks, czyli kolejne talksy z parą, o której opowiadań mi brakuje
RandomSambucky/Balcon talks, które tworzą jakąś historię. Nie ma co tu za dużo pisać, po prostu zapraszam i życzę miłego czytania.