Rozdział 7 - Nieprzyjemna sytuacja

640 36 89
                                    

Nie mogłem już wytrzymać tego napięcia i po prostu wstałem z ławki i odszedłem od nich. Nie miałem zamiaru z nimi rozmawiać na ten temat. Po co w ogóle wtrącają się w moje sprawy intymne? Dałem po sobie znać, że nie mam zamiaru dyskutować na ten temat. Neji też jakoś dziwnie się zachowywał, ale nie zwracałem na to dużej uwagi. Już ignorując wszedłem do budynku szkolnego. Poczułem przyjemny zimny powiech, który zaspokoił moją potrzebę ochłodzenia się. Na dworze był okropny skwar. Dobrze, że w szkole chociaż mają klimatyzacje. Zadzwonił dzwonek i w momencie kiedy szłem w stronę sali gimnastycznej zaczepiła mnie jakaś dziewczyna. Zerknąłem w tamtym kierunku.

– Co?

– Przysłała mnie tu Kurenai-sensei – skuliła głowę, jakby niepewnie. – chce abyś pojawił się u niej w klasie natychmiast. Mówiła, że ma ważną sprawę do ciebie. Nie zdradzała żadnych mi szczegółów.

Co ona niby chciała ode mnie? Mam z nią zajęcia raz w tygodniu, a oceny mam przecież świetne. Czyżby kolejna chętna na mnie? O czym ja do cholery pomyślałem? Co ja wygaduje, przecież to wbrew regulaminom szkoły. Za dużo w tym burdelu przebywam. Poza tym, Kurenai jest żonata, więc przyznam, że przez tą myśl zrobiło mi się głupio.

Kiwnąłem dziewczynie głową na znak zrozumienia i skierowałem się żwawo w dane miejsce.

***

Drzwi od klasy były otwarte, więc bez żadnego problemu wszedłem w głąb sali. Nie zastałem nikogo. Przecież jeśli mnie wzywała natychmiast to powinna być tu. Czyżbym pomylił klasy? Miałem złe przeczucia, ale niby co miałoby się stać? W końcu przyszedłem porozmawiać z moją nauczycielką o sprawach szkolnych. W pewnej chwili usłyszałem huk za sobą zamykających się drzwi. Odwróciłem się natychmiast za siebie z nutką zdezorientowania. To co zobaczyłem, przekroczyło swoje dotychczasowe granice.

– Witaj Sasuke-kun. – mruknęła seksownym głosem, pożerając mnie swym wzrokiem. Po chwili zaczęła kroczyć powolnym krokiem w moją stronę.

Nie sądziłem, że spotkam się kiedykolwiek z taką sytuacją. Ino miała na sobie wysokie czarne szpilki, podkolanówki fioletowe, króciutką czarną spódniczkę, że wszystko prawie było jej widać, koronkowo-prześwitujący fioletowy stanik do tego bez poduszek i jeszcze odznaczały jej się mocno sutki. Rozpuszczone blond włosy i mocny makijaż. Szkoda, że nie była chłopakiem, bo dawno bym jej wyjebał, lecz moja duma nie pozwala mi na taki brutalny wyskok.

– Co ty odpier- – nie dokończyłem, ponieważ, zostałem mocno pchnięty do tyłu, przez co nie utrzymałem równowagi i padłem na podłogę.

Wykorzystując sytuację, usiadła okrakiem na moje biodra, przyciskając mnie bardziej do zimnej podłogi, a jej ręce usadowiły się na mojej koszulce. Szczerzyła się do mnie jakby była z tego wszystkiego bardzo zadowolona.

– Mamy nie dużo czasu, więc wykorzystajmy to dobrze. – mruknęła robiąc maślane oczka w moim kierunku i trzepocząc rzęsami. – nikt nam nie będzie przeszkadzać.

– Zejdź ze mnie. – warknąłem sucho. Zdenerwowała mnie ta cała szopka.

– Nie bądź taki cnotliwy, przecież każdy wie, że taki nie jesteś... – otarła się swoim kroczem o moje, a ja ani
drgnąłem. – Co ci szkodzi?

– Powiedziałem, zejdź ze mnie!

Ino nie dawała za wygraną i położyła się na mnie tak, że w tej chwili dziewczyn piersi przylegały do mojej klatki piersiowej. Zaczęła lekko nimi się ocierać o mnie sądząc, że to wywoła mu mnie choćby najmniejsze podniecenie.

– S-a-s-u-k-e - kun. – przeliterowała moje imię i polizała mnie po policzku.

Nie mogłem się już podtrzymać i po prostu jak szmatę zepchnąłem ją z siebie nie martwiąc się, że właśnie uderzyła głową o podłogę. Szybko wstałem z podłogi otrzepując kurz ze spodni, a ona zszokowana i z szeroko otwartymi powiekami patrzyła na mnie z dołu.

To Zbyt Skomplikowane - NaruSasu ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz