Rozdział 19 - Równość, której nigdy nie zaznam

567 41 30
                                    


Naruto

Następnego dnia.
Środa.
Czyli środek tygodnia. Niby źle, niby dobrze. Nie którzy marudzą, że mają za dużo lekcji i prac domowych. Inni, że mają dzisiaj nawalony dzień sprawdzianami. Jeszcze inni mają w planach różne rzeczy, bo wiecie. Środa. A moja szkoła zamieniła się w postać plotkary. Rano na szybko wziąłem prysznic, zjadłem śniadanie, ucałowałem mamę w policzek i pojechałem na swoim ścigaczu pod szkołę. Niby mi się nie spieszyło, jednak chciałem wiedzieć, o co te wielkie zamieszanie.

Wczoraj już postanowiłem sobie dać na luz. Była i tak moja już ostatnia lekcja, więc nie miało to sensu wdrążać się w jakiś temat szkolny. Miałem zamiar pogadać dzisiaj z Sasuke, bo możliwe, że on coś o tym wie.

No ba. Na pewno coś wie.

Zaparkowałem przed szkołą, schowałem kask i ruszyłem w stronę budynku. Na terenie szkoły było można dostrzec już osoby plotkujące. Aż zaczynało już mnie to drażnić. Wszedłem do szkoły i powędrowałem na pierwsze piętro by zobaczyć na tablicy plan lekcji Uchihy. Gdy tam dotarłem, przyjrzałem się planu i zaraz po przeczytaniu postanowiłem zrobić sobie fotkę jego planu lekcji. Tak po prostu, bym nie musiał cały czas latać na pierwsze piętro. A więc, skierowałem się na drugie piętro. Jego klasa miała mieć teraz matematyke. Gdy byłem już tam na korytarzu zauważyłem małą grupkę osób.

Bez namysłu podszedłem tam.

Ledwo zaczął się dzień a ranek już wydawał się ciekawy.

Zauważyłem Karin, która stała obok Sasuke a on patrzył na kogoś złowrogo, pusto i beznamiętnie. Aż mnie ciarki przeszły. Powoli się zbliżałem do nich. Spojrzałem na osobę, na którą tak on zaciekle patrzył. To był Sai. Mój były kumpel.

Kiedyś byliśmy znajomymi jednak od momentu kiedy przeleciałem jego już byłą dziewczynę, nie oddzywamy się do siebie. Nawet nie mówimy sobie głupie "cześć".

Nie moja wina, że jestem aż tak zajebisty.

Koło Sai'a jeszcze stała jakaś dziewczyna i jego znajomy, Hayato.
Prowadzili jakąś zaciekłą konwersacje, którą chciałem słyszeć, jednak hałas szkolny wszystko zakłócał. Podszedłem do Nejiego, który stał niedaleko nich i przyglądał się całej sytuacji.

- Hej, co się dzieje? - pytam.

- Chodzi ci o nich? - wskazał wzrokiem na tą piątkę. - Długa historia...

- ... To już wiadomo skąd słynne jest nazwisko "Uchiha".

I w tym momencie razem z Neji skierowaliśmy wzrok znów na tą piątkę a Sasuke bez wahanie, z nienawiścią do tego człowieka rzucił się z pięściami na bruneta. Powalił go, usiadł mu na klatce piersiowej i zaczął posyłać mu solidne sierpowe w twarz. Sai próbował się wyrywać i jakoś zepchnąć go z siebie. Nie zapowiadał się na żadne bicie, więc nie był przygotowany. Złapał Uchihe za szyje i próbował go podduszać. Zaciskał ręce na niej.

- Przestańcie! - pisk Karin było można usłyszeć z parteru.

Dopiero po chwili razem z Neji'm podbiegliśmy zaczęliśmy ich od siebie rozdzielać, jednak dużo nie zdziałaliśmy narazie. Nadal kierował pięściami w jego twarz a drugi ściskał jego szyję z całych sił. Sai nie mógł wstać. Za to Sasuke ledwo nabierał powietrza. Uchiha miał już całą posiniaczoną szyję a brunet pod nim połamany nos. Nauczyciela nie było na piętrze, więc zamiast iść po niego, reszta osób tylko przyszła patrzeć i dopingować.

Żenada.

Neji złapał Sai'a a ja Sasuke i na ten sam sygnał zaczęliśmy ich od siebie odciągać. Nie sądziłem, że Uchiha jest aż taki silny. Gdy białooki postawił Sai'a na nogi to Sasuke szybko mi się wyrwał i popchnął drugiego na ścianę . Złapał go za kołnierz koszulki i znowu uderzył go z pięści w twarz. Uchiha złapał go teraz za włosy i tym razem uderzył jego głową o ścianę. Widziałem spanikowaną Karin, która jedyna normalna pobiegła po jakiegoś nauczyciela a ja już nie widziałem co robić.

To Zbyt Skomplikowane - NaruSasu ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz