Rozdział 17 - Chodzący problem

525 40 39
                                    

Był już wieczór. Jutro był piątek, więc zastanawiałem się, czy jest w tym sens by iść jutro do szkoły. I był. Trzeba zanieść zgodę na zbliżającą się wycieczkę szkolną do Chorwacji. Podeszłem do swojej szafki i schyliłem się by wziąłem bieliznę i piżamę z zamiarem pójścia pod prysznic. Gdy po chwili wyprostowałem się, poczułem wibracje przy tyłku. Wyjąłem zgrabnie telefon z kieszeni i przyjrzałem się wiadomości. Przyszła od Konohamaru. Wysłał mi jakieś nagranie...

O cholera.

°°°°°°°°°°°°

Wparowałem do budynku szkolnego jak burza. Nie miałem zamiaru być miły lub z kimś rozmawiać. Rano nawet zdążyłem pokłócić się z Itachi, co poskutkowało tym, że wyszłem z domu bez śniadania. Pogoda też dziś nie współgrała z moim dzisiejszym humorem. Chmury zapowiadały pożądną burze. Wiatr też wiał dosyć zimny. Co poradzić, niedługo jesień. Chodziłem po korytarzach z wiadomego powodu. Szukałem pewnego chodzącego kłopotu. Osoby. Tą różową zmorę. Poszłem pod sale gimnastyczną, bo zauważyłem tam typka z jej klasy. Zauważyłem ją w gronie dziewczyn, zwłaszcza z Ino. Blondynka zauważyła mnie i szturchnęła lekko przyjaciółkę a ta spojrzała na mnie jak gdyby nigdy nic. Przepchnąłem się między jej koleżaneczkami i złapałem ją z całych sił za nadgarstek. Nie zwracałem uwagi na osoby, które z interesowanie patrzyły na nas.

- Idziesz ze mną - oznajmiłem sucho i zacząłem ją ciągnąć w stronę wyjścia ze szkoły

- Ała! Sasuke, to boli!

- Nie obchodzi mnie to

- Puść mnie!

Wyszliśmy drugim wyjściem z budynku i poszliśmy za szkołę. Wierciła się i próbowała się wyrwać, jednak poskutkowało tym, że mocniej zacisnąłem dłoń na jej nadgarstku. Nie obchodziło mnie teraz, czy ją to boli, czy łaskocze. Miałem gdzieś to, że będzie miała siniaki na nadgarstku. Gdy byliśmy na miejscu, popchnąłem ją na ścianę jak szmatę. Syknęła z bólu jednak zbytnio tym się nie przejąłem.

Gdy już chciałem coś powiedzieć, ale Haruno zdążyła mnie wyprzedzić.

- Czyżby chodziło o to urocze zdjęcie, co ci wczoraj wysłałam? - zapytała z lekkim uśmieszkiem - Spokojnie. Mam jeszcze jedną kopie na laptopie

Uderzyłem pięścią w ścianę na co dziewczyna zesztywniała patrząc w moje oczy przepełnione nienawiścią.

- Nie obchodzi mnie to, skąd masz to zdjęcie. Jeśli nie usuniesz tych zdjęć...

- Sądzisz, że teraz gdy mam Asa w rękawie, będę grała na twoich zasadach? - zaśmiała się szyderczo - Oj nie, kochaniutki. Nie tym razem.

- Nie igraj z ogniem.

- Wystarczy już to, że podniosłeś na mnie rękę. Nie odpuszczę Ci tego.

- I co? - spojrzałem na nią jak na naiwną idiotkę. Złapałem w pięść w jej włosy i przycisnąłem ją do ściany. Jęknęła z bólu. - Masz zamiar mnie szantażować?

- Owszem. I radziłabym ci trochę się hamować ze słownictwem. - przybliżyła swoją obrzydliwą twarz do mojej i uśmiechnęła się z satysfakcją - Jeśli nie chcesz, by twój braciszek stał się hitem internetu.

- Za kogo ty mnie masz? - zacisnąłem mocniej pięść na jej włosach. Wiedziałem, że ją to boli.

- Za swoją miłość życia. - położyła swoją rękę na moim policzku lekko go gładząc, ale od razu wstrąciłem ją z obrzydzeniem - Daje Ci czas do poniedziałku. Przemysł ją, jeśli nie chcesz by świat ujrzał twojego ukochanego braciszka nawaszerowanego prochami. Nie wypada mieć taką zniszczoną reputację jak na Uchihe.

To Zbyt Skomplikowane - NaruSasu ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz