Trzymajcie kochani dłuższy rozdział i jeżeli ktoś nie widział jeszcze tej ważnej notki, to prosiłabym zajrzeć. Z góry dziękuję. 2571 słów.
W TYM ROZDZIALE NARKOTYKI NIE SĄ W ŻADNYM STOPNIU PROMOWANE W DOBRYM ZAMYŚLE.
później poprawie błędy :))
Sasuke
Tego samego dnia, kiedy zostałem w domu - dowiedziałem się, że Naruto przebywa w szpitalu. Ospa, na którą zazwyczaj choruje każdy z nasz, przechodzimy w bardzo młodym wieku. Są przypadki, gdy ona dopiero przychodzi w późniejszym wieku i tak stało się u Naruto. Tak nagle i nie spodziewanie. Nie mogłem go odwiedzić, ponieważ było ryzyko zarażenia się, a nie uśmiecha mi się patrzenie na swoje ciało, które jest pokryte pęcherzykami. Weekend spędziłem u Nejiego, ponieważ jak się okazało - rodzice postanowili zostać do poniedziałku, a napięcie jakie było w domu było nie do zniesienia.
W poniedziałek, gdy wróciłem do szkoły w bardzo szybkim tempie rozprzestrzeniła się plotka, że Uzumaki leży w szpitalu. Nie zdziwiło mnie to, kiedy niektóre osoby ze szkoły wypytywały się o niego. Nawet dziewczyny, które kompletnie nie znam, lecz uczęszczają do tej samego liceum. Jedynym plusem dzisiejszego poniedziałku było to, że tego samego dnia Naruto może już wrócić do domu, lecz nie było takiej opcji, że zjawi się na piątkowej domówce u Hinaty.
Widać było na początku, że przejmował się tym przez jakiś czas. Codziennie rozmawialiśmy przez telefon, kiedy wracałem ze szkoły. Nie chciałem aby czuł się samotny, kiedy ten musi siedzieć sam w czterech ścianach. Chociaż miało to swoje pluse. Kończył się październik, więc zatem dni stawały się chłodniejsze, a deszcze coraz częściej.
Był dziś czwartek, więc dzień jak co dzień ruszyłem z Hyuugą do szkoły. Miałem na sobie czarną, jesienną pikowaną kurtkę jakiejś znanej firmy. Oszczędziłem sobie noszenia czapki, po której moje włosy wyglądają jak jeż. Zawsze jest taka możliwość, aby je spiąć gumką, jednak nie przekonywało mnie to za bardzo.
Pierwsza lekcja minęła dość szybko, ale nie uniknąłem skargi od nauczyciela, który sądzi, że olewam jego zajęcia. Fakt, że często opuszczałem lekcje, ale to nie znaczy, że ma na mnie drżeć jape przy całej klasie. Nauczyciel powinien wiedzieć, że takich rzeczy nie mówi się przy innych uczniach. Rzucał we mnie obelgi i groził, że w końcu wezwie moich rodziców do szkoły. Jedynie wzruszyłem na to ramionami, na co doprowadziłem go do gorszej furii. Na moje szczęście zadzwonił dzwonek, więc uniknąłem gorszego opierdolu.
Po dzwonku tak jak zazwyczaj wybrałem się na stołówkę, aby spożyć swoje śniadanie. Dosiadłem się do swojego towarzystwa, który przez ostatnie tygodnie się nim stało. Jakimś cudem moje grono zakumplowało się z Naruto i teraz tworzymy całkiem zgraną paczkę. Ciekawi mnie na jak długo. Jedynym minusem w tym wszystkim jest to, że jednym z tych osób jest Vanessa. Gdyby nie to, że zaprzyjaźniła się z Karin - nie siedziała by teraz z nami.
Stolik, który zazwyczaj wybieramy stoi w kącie stołówki. Nie rzucamy się zbytnio w oczy i to mi odpowiada. Róg przy którym jest stolik mamy blisko okna jak i ściany.- Nie mogę doczekać się jutra! - powiedział uradowany Kiba, który był podekscytowany jutrzejszą imprezą halloweenową.
– Może i tak, ale pewnie w połowie imprezy schlejesz się i większości nie będziesz pamiętał. – stwierdziła Karin, zajadając jogurt jagodowy.
– A czy impreza nie jest po to, aby się schlać i mieć wszystko w poważaniu? – zapytałem, przełykając kanapkę.
– Szczerze mówiąc to nie przepadam zbytnio za alkoholem. – przyznała Vanessa, której jej zdanie mnie najmniej obchodzi.
CZYTASZ
To Zbyt Skomplikowane - NaruSasu ✓
FanficNie oglądałeś anime/mangę "Naruto"? Nie szkodzi. Opowiadanie jest pisane we współczesnym świecie. <3 ~ Część l Sasuke Uchihe można nazwać osobą aspołeczną, z powodu jego nastawienia na otoczenie. Często w szkole był w centrum uwagi przez zauroczone...