Rozdział 42 - Kontrola Rodzicielska

350 23 39
                                    

Ważna notka pod koniec rozdziału!!

Sasuke

Kiedy podwieźliśmy Shisuiego pod jego dom, wróciliśmy do swojego. Zaparkował samochód w garażu, ponieważ zdążyło się przez ten czas rozpadać. Pomogłem Itachiemu w zakupach, ponieważ było ich dosyć sporo. Nic dziwnego. Zazwyczaj, gdy mój brat jechał do miasta to wracał z dużymi torbami rzeczy, które kupił.
Wziąłem więc trzy reklamówki i wparowałem do domu, zdejmując buty, a potem wprost do kuchni. Położyłem zakupy na blat kuchenny,a zaraz po mnie przyszedł brat, kładąc produkty też tam, gdzie ja.

Wróciłem na korytarz, aby powiesić kurtkę i wróciłem do kuchni, gdzie Itachi zaczął rozpakowywać rzeczy z reklamówki.

– Jak było? – starszy zagadał pierwszy, układając jogurty do lodówki.

– Ujdzie w tłumie. – odpowiedziałem szczerze, opierając się o blat.

– Coś się stało?

– Eh... Pani Mei powiedziała, że konieczna jest ponownie terapia.

– Wiesz, że to dla twojego dobra. – spojrzał starszy Uchiha na mnie troskliwym wzrokiem. – Poza tym... – zawahał się. Zauważyłem to, ponieważ zawsze, gdy chce zacząć jakiś cięższy temat, ucieka wzrokiem.

– O co chodzi, Itachi?

– Rodzice będą w czwartek. – stwierdził. Zmarszczyłem brwi.

– I co związku z tym? Mało mnie to obchodzi.

– Podobno ojciec chce z tobą porozmawiać. Dlatego przyjeżdżają.

Zacisnąłem pięści.

– Niby o czym?

– Skąd mam wiedzieć. Mama mi tylko przekazała to, co ci teraz mówię. Nic więcej. – oznajmił starszy, chowając przyprawy do koszyczka w szafce.

– Hn.

– Spotykasz się dziś z Naruto? – zmienił gwałtownie temat.

– A co cię to interesuje. – burknąłem, biorąc czajnik elektryczny i nalewając wodę do niego.

–To nie mam prawa pytać się ciebie o takie rzeczy? Jestem twoim starszym bratem! – Itachi postawił na siebie, krzyżując ze mną wzrok.

– Raczej dopiero jutro się z nim zobaczę. Przecież wczoraj się widzieliśmy. Poza tym, on ma też swoje życie, więc nie będę cały czas się za nim lasił. – Nastawił na herbatę i po chwili wyjął kubek, do którego wrzucił woreczek herbaty owocowej.

– Kumam.

***

Następnego dnia, czy o poranku czekałem przed ogrodzeniem rezydencji Hyuuga na Nejiego. Ostatnio coraz mniej czasu ze sobą spędzamy, choć to mój dobry kumpel. Westchnąłem przeciągle, uświadamiając sobie, że jeszcze trochę, a zaczne niezaniedbywać relacje z innymi. Z Neji pomimo, że czasami urywa nam się kontakt, to tak na prawdę nic nie zmienia w naszej relacji. Praktycznie znamy się całe życie, dlatego też nie obrażamy się za byle co.

– Już jestem. – powiedział białooki przechodząc przez bramę, którą po chwili zamknął swoimi kluczami.

– Czy my musimy zawsze się spóźniać, kiedy idziemy razem do szkoły?

– Wybacz, ale nic na to nie poradzę. – stwierdził rozbawiony moją reakcją.

Podczas drogi do szkoły rozmawialiśmy o różnych rzeczach. W naszej relacji to normalne, a nawet jest taką małą tradycją. Zawsze, gdy po jakimś czasie nieoddzywania się do siebie spotykamy się, opowiadamy sobie nawzajem o sytuacjach lub zdarzeniach, które nam się ostatnio zdarzyły. Długowłosy opowiadał mi właśnie jak najęty o małej wycieczce, którą sobie zrobił w ten weekend razem ze swoją dziewczyną, Tenten. Pojechali nad morze, a że Neji ma na tam spory, luksusowy domek, spędzili tam sami weekend. Cały czas podekscytowany powtarzał, jak bardzo było cudownie.

To Zbyt Skomplikowane - NaruSasu ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz