Rozdział 14 - Młodsze rodzeństwo

615 42 80
                                    


Przez wczorajszy temat kompletnie zapomniałem spytać Uzumakiego o ten incydent z Sakurą. Wstałem jakoś po szóstej i leniwie wyszedłem z łóżka, by iść pod gorący prysznic. Po porannej rutynie opuściłem swój  pokoj już ubrany w jeansy i białą koszule na krótki rękach, zszedłem na dół po schodach by zaraz wejść do salonu. Przy stole siedziała Izumi, która ostatnio często  przychodziła na noc do Itachiego. Jego po chwili też zauważyłem w kuchni, robiącego naleśniki. Dziewczyna miała na sobie granatową obcisłą sukienkę z długim rękawem i włosy związane w kitke. Podkreślała jej brzuch ciążowy, który małymi krokami rósł z wiadomego powodu.

— Cześć, Sasuke — brunetka przywitała się ze mną, kiedy mnie zauważyła. Uśmiechnęła się ciepło w moją stronę. — Masz ochotę na naleśniki? Aktualnie Itachi robi nam wszystkim śniadanie.

— Cześć, Izumi i raczej nie mam innego wyboru — usiadłem obok dziewczyny przy stole. — Mój kochany braciszek nigdy mnie nie wypuszcza z domu bez śniadania.

— To dobrze czy źle?

— Sam niewiem. Czasami mnie to irytuję, gdy  gdzieś śpieszę się. Raczej wiesz jaki on jest, skoro ma być za parę lat twoim mężem, dobrze mówię?

— Tak. Masz rację, wiem jaki on jest. Jest nadopiekuńczy, jednak mi to nie przeszkadza w aktualnej sytuacji. Wcześniej może czasami mnie to męczyło. — odrzekła z entuzjazmem.

— Możecie mnie nie obgadywać w moim towarzystwie? Ja wszystko słyszę — nagle trącił sam główny bohater naszego tematu, kładąc na środku stołu zrobione naleśniki, lekko zirytowany i rozbawiony. — Trochę tak nie ładnie. Mój własny brat i moja przyszła żona obrabiają mi tyłek.

— Nie widzę w tym problemu — odparła rozbawiona kobieta. — Po prostu twoja osoba jest bardzo ciekawym tematem do rozmów. Nie sądzisz?

— Może i masz rację.

— Więc nie marudź i siadaj na tyłek. Też musisz coś zjeść, bo niedługo będziesz wyglądał jak zombie, a nie chcesz bym się o ciebie martwiła, mam rację?

— Niestety — odparł Itachi z ripostą i zasiadł do stołu. — No dobra zacznijmy jeść, bo też jestem głodny.

Bez zbędnego gadania, zaczęliśmy jeść śniadanie przy miłej atmosferze. Pomińmy fakt, że jeden z naleśników był spalony.

***

Tradycyjnie zaszedłem przed szkołą za z wiadomych powodów. Była siódma czterdzieści osiem, więc miałem jeszcze czas na zapalenie papierosa. Kiedy dotarłem do tak zwanej palarni, spotkałem Nejiego, który siedział z Tenten na ławce, paląc już swoje papierosy. Od kiedy tu jest, kurwa, ławka? Postanowiłem usiąść obok niego i wyciągnąłem z kieszeni swoją potrzebę oraz zapalniczkę.

— Widziałem cię wczoraj

— Co? — spojrzałem nagle na niego zaciągając się nikotyną. — Gdzie?

— Tenten... — zwrócił się do brunetki, która o dziwo siedziała obok niego, a nie na kolanach białookiego.— Zostawisz nas na chwilę samych? Mamy z Sasuke parę spraw do omówienia.

— Jasne.

— Nie będziesz zła?

— No coś ty. —  wstała z ławki zarzucając swoją torebkę na ramię i pocałowała Nejiego w policzek. Om na to głupio się uśmiechnął. Po chwili spojrzała na mnie i posłała mi przyjemny uśmiech. — No to do zobaczenia.

Gdy straciliśmy ją z zasięgu wzroku, ponownie wróciliśmy do tematu wcześniejszego.

— Jak wsiadałeś z Uzumakim na jego motor i gdzieś pojechaliście.

To Zbyt Skomplikowane - NaruSasu ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz