Rozdział 2 - To Samo Zdanie

882 57 136
                                    

Sasuke


Wtorek. Dziś szedłem do szkoły z Neji'm, więc dzień powinien raźniej mi minąć. Opowiedziałem mu o sytuacji z wczoraj i jego reakcja była podobna do mojej. Gdy wędrowaliśmy w kierunku szkoły, opowiadał mi jak bardzo przyjemnie spędził ten weekend ze swoją dziewczyną, Tenten. Zwykłą brunetka, która według mojego przyjaciela, ma to coś w sobie. Gadał zaciekłe o jakimś wyjeździe nad morze, spacerze po plaży przy zachodzie słońca i wybitnym wieczorze przy butelce wina. Wówczas gdy skończył opowiadać ja zabrałem głos.

— Dzisiaj wracają moi rodzice.

— Serio? — zdziwił się nagłą informacją, a po chwili uśmiechnął się szeroko. — Jeśli chcesz, mogę z tobą i z Itachim...

— Nigdzie nie jadę. — przerwałem mu w połowie zdania. — nie mam ochoty. Mogę u ciebie dziś przenocować? — zadałem po chwili pytanie, bo tak naprawdę planowałem je zadać od samego początku, ale chciałem nawiązać jakąkolwiek rozmowę.

— Wybacz stary, ale dziś nie wypali. — odrzekł kopiąc leżący kamyk na chodniku, po drodze . — dziś wraca Hinata ze swoją siostrą i z ojcem.

Mina mi zrzedła, ale co ja na to poradzę, że jego wuj jest zbyt... sceptyczny. Tak mogę go opisać.

— Napewno nie chcesz ich dziś zobaczyć? — dodał spoglądając na mnie wścibskim wzrokiem. — Nie widziałeś ich jakiś czas.

—  Ich problem — trzymałem się tego samego zdania. Neji wiedział, że nie lubiłem rozmawiać o swoich rodzicach to nadal drążył ten temat. Znajdowaliśmy się pod budynkiem liceum, więc zerknąłem na chłopaka pytająco.

— Idziesz ze mną jeszcze zapalić za garaż?

— Nie chcę mi się. Idź sam. Jak coś, znajdziesz mnie koło sklepika. Będę tam.

— Jak chcesz.

Wymieniliśmy jeszcze parę spojrzeń i rozeszliśmy się w swoje strony.

Niedaleko szkoły stał stary opuszczony garaż przykryty liściami drzew. Nic nie było widać z perspektywy budynku szkoły, więc osoby takie jak ja szły zazwyczaj za ten garaż z wiadomych powodu. By zaspokoić swoje potrzeby, czyli zaciągnąć się trochę nikotyną lub jak to woli, poczuć odrobinę alkoholu w żyłach. Droga tam zajmuje chwile. Gdy dotarłem tam nie zastałem nikogo. Natomiast śmierdziało stęchlizną i wszędzie na ziemi były porozrzucane resztki po papierosach.

Odetchnąłem w myślach i wyjąłem zapalniczkę z mojej tylnej kieszeni od jeansów.

Gdy odpalałem papierosa usłyszałem szelest liści. Nie było wiatru, więc ktoś tu szedł. Już myślałem, że spokojnie zapale, pomyślałem, a szelest był coraz głośniejszy. Spod zasłon liści wdarł mi się w oczy kolor czerwieni. Po chwili ujrzałem postać, która okazała się moją koleżanką z klasy.

— Sasuke? Nie spodziewałam się ciebie tutaj. — podeszła dziewczyna wyjmując jedną gałązkę z włosów, która wplątała sie. Poprawiła swoje okulary na nosie i oparła się o metalową ścianę garażu. Wsadziła rękę do plecaka zaraz wyjmując paczkę szlugów. Po chwili próbowała jeszcze wygrzebać zapalniczkę.

— Zawsze tu chodzę.

— Ale nie sam — odrzekła szukając nadal w plecaku ognia. — zazwyczaj jest z tobą Neji.

— Dziś przyszedłem tu sam — dziewczyna po długim szukaniu zapalniczki stwierdziła, że zapomniała wziąć z domu.

— Masz może ognia? — zapytała, a ja z uprzejmości podałem jej swoją zapalniczke żarową. Czerwonowłosa po chwili odpaliła swojego cienkiego papierosa - co u ciebie? - spytała zaciągając się i oparła się bokiem tym razem o drzewo.

To Zbyt Skomplikowane - NaruSasu ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz