XXV

557 33 3
                                    

Gdy powiedziała o wszystkim rudowłosej ta zaczęła gadać i to więcej niż zwykle.

- O jejku, przecież powinnaś mieć swój własny gabinet a nie się ze mną użerać. Teraz będziesz miała mnóstwo roboty papierkowej a ja tylko będę Ci przeszkadzała. - gorączkowała się. - Nawet nie wiemy czy w tym pokoju znajdzie się miejsce na biurko. Przepraszam, powinnam teraz mówić do Ciebie Kapralu. A może nie? Te informacje jeszcze nie są oficjalne. A co jak przez natłok obowiązków o nas zapomnisz? - spojrzała na nią. - Teraz będziesz miała swój własny odział i nie ma nawet mowy o wspólnym zbijaniu tytanów! - rozpłakała się i przytuliła czarnooką.

- Co oni mają z tym przytulaniem dzisiaj? - zastanawiała się. - Spokój! - krzyknęła do niej.

Petra osłupiała. Liv nigdy nie krzyczała. Powoli się od niej odsunęła.

- Nie chcę mieć swojego gabinetu i nie będziesz mi przeszkadzała. - zapewniła. - Co do biurka to sobie poradzimy, nigdy nie będziesz mówiła do mnie kapralu i nie zapomnę o Was. - uspokoiła ją.

- I tak będę mówiła do Ciebie Kapralu. - skrzyżowała ręce na piersi. - Kapral Liv. - uśmiechnęła się zadziornie.

- Zachowujesz się jak gówniara. - westchnęła. - Idziemy się pakować. - rozkazała.

- Tak jest! - powiedziała bursztynowooka.

Brunetka tylko przewróciła oczami i zaczęła zbierać swoje rzeczy.

~

Stoły w jadalni zostały postawione pod ścianami, krzesła wyniesione do innej sali a w rogu ustawili się utalentowani muzycznie członkowie Korpusu. Najlepiej gotujący zajęli kuchnię a reszta pomagała rozstawiać potrawy i naczynia na stołach. Przygotowania trwały w najlepsze a Liv w pokoju kłóciła się z Petrą w co ma się ubrać. Wilczyca chciała założyć mundur za to Młoda upierała się przy sukience.

- Glucie. To jest odznaczenie wojskowe! Idę w mundurze. - powiedziała.

- Ale będzie potańcówka! Daj się wystroić! - nalegała drug.

- Wystroisz mnie jak odbiorę tytuł. W porządku? - westchnęła.

- Niech będzie. Ale wkurzę się jak mi gdzieś uciekniesz. - ostrzegła.

- I co Ty mi możesz zrobić Mikrusie? - droczyła się z nią.

Wtedy do pokoju wpadła Miria.

- Zbieramy się Laseczki! - krzyknęła cała w skowronkach.

- Idziemy. - odparła obojętnie brunetka.

Wyszły z pokoju i zeszły do przygotowanej sali. Większość Korpusu była już na miejscu i czekali na rozpoczęcie apelu. Na środek wyszedł Dowódca.

- Witam.- zaczął na co wszyscy zasalutowali. - Spocznijcie. - powiedział. - Świętujemy dzisiaj awans dwójki żołnierzy z naszych szeregów oraz utworzenie nowego Oddziału Szybkiego Reagowania. - kontynuował. - Pułkowniku Zoe. - zwrócił się do Hange.

Podeszła ona na środek i wywołała rodzeństwo.

- Zapraszam do siebie Liv oraz Levi'a. - powiedziała uśmiechnięta.

Wystąpili przed szereg i podeszli do przełożonych.

- Liv. Dostajesz stopień kaprala oraz przejmujesz pieczę nad nowym odziałem. - spojrzał na nią Erwin z błyskiem dumy w oczach.

- Z czego ona taki zadowolony? - prychnęła w myślach.

- Kapralu Levi. Awansujesz na stopień kapitana i dalej będziesz dowodził Odziałem Specjalnym. - spojrzał na niego.

Czarne Serce || Erwin Smith x OC ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz