XXXII

555 30 11
                                    

 - I jak tam Twój uczeń? - zapytała Petra.

Czekały już na sali powoli zapełniającej się członkami Korpusu. Rudowłosa znowu namówiła ją do sukienkę. Tym razem przed kolano w kolorze ciemnego fioletu.

- Dobrze. - odpowiedziała z kieliszkiem wina w ręce. - Zadaje dużo pytań. - dodała.

- To dobrze? - dopytała.

- Tak. - ucięła.

Do sali wszedł Levi i Erwin w garniturach. Nawet okularnica wbiła się w jakąś czerwoną sukienkę.

- Ale ja mam przystojnego brata. - uśmiechnęła się do bruneta.

Kątem oka wychwyciła czerwone policzki Petry.

- Jesteś cała czerwona. Zmykaj przynieść więcej wina. - szepnęła jej do ucha.

- Dobrze. Dziękuję. - odszepnęła jej.

- Ślicznie wyglądasz siostra. - powiedział Levi.

- Dzięki. - mruknęła znad kieliszka.

Muzyka rozbrzmiała na dobre.

- Dasz się porwać? - zapytał Wilczycę brunet.

- Pewnie. - podała mu rękę i zniknęli w tłumie.

Oczywiście nie obyło się bez bójki Jean'a i Erena.

- Co tu się dzieje? - zapytała zimno.

Natychmiast przestali.

- Nic. - powiedzieli jednocześnie.

- Ma być spokój. - rozkazała i wróciła do brata.

- Nie wytrzymam z nimi. - szepnęła mu do ucha.

- Dasz radę. Nie wierzę, żeby grupa gówniarzy pokona Wilczycę. - zaśmiał się.

- Każda, nawet najsłabsza wataha pokona samotnego wilka. Nawet jeśli jest on alfą. - westchnęła.

- Też masz swoją watahę. - przypomniał. - Masz mnie, Erwina, Hange, swój i mój odział. Nie jesteś sama. - zapewnił.

- Wiem bracie. Dziękuję. - oparła głowę na jego ramieniu.

Chwilę potem zmienił się utwór na bardziej skoczny. Poczuła dłoń na ramieniu.

- Czy mogę prosić? - zapytał Miche.

- Nie zgnieciesz mnie? - spojrzała w górę.

- Raczej nie. - wziął jej rękę.

Spojrzała jeszcze na Levi'a który posłał jej współczujące spojrzenie. Czarnowłosy poszedł do Petry i poprosił ją tańca. Ta spaliła buraka i pokiwała głową. Liv ledwo nadążała za długimi krokami partnera. Nigdy nie zmęczyła się tak podczas tańca. Modliła się w duchu o koniec melodii i błogi odpoczynek. Niestety niedoczekanie. Jak tylko ostatnie nuty wybrzmiały podszedł do niej uśmiechnięty Jean.

- Kapralu. - zasalutował. - Czy mógłbym prosić o wspólny taniec? - spojrzała na niego.

- Zakład? - zapytała krzyżując ręce na piersi.

- Nie. - powiedział zdziwiony.

- Dobrze. - podała mu rękę.

Młodszy chłopak był od niej o 15 cm wyższy. Zatańczyli razem dwie piosenki a w tym czasie jej stopy ucierpiały trzy razy. Podziękowała mu i szybko uciekła do okularnicy żeby nikt już jej nie wyciągnął na parkiet.

- Ratunku. - westchnęła gdy dotarła do Hange i Erwina.

- Ale Cię wymęczyli. - śmiała się w głos czterooka.

Czarne Serce || Erwin Smith x OC ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz