- Dzień dobry. - powiedział gdy otworzyła oczy.
- Dzień dobry. - uśmiechnęła się.
- Jak się spało? - pocałował ją w czoło.
- Bardzo dobrze ale trzeba wstać. - powiedziała podnosząc się.
- Nie możesz jeszcze chwilę zostać? - zapytał.
- Raporty same się nie pouzupełniają. - przypomniała.
- Zaczynam żałować, że Cię awansowałem. - mruknął.
- Nie marudź tylko odpoczywaj. - podeszła do niego. - Idę. - pocałowała go w policzek i wyszła.
~
- Co Ty taka zadowolona? - wyszczerzyła się Hange.
- Nie teraz czterooka. - warknęła. - Najpierw kawa, potem... reszta świata. - dodała i zniknęła w kuchni.
Rozpaliła ogień i wstawiła wodę.
- Zrób mi herbatę. - usłyszała.
- Ręce do dupy przyrosły? - zapytała wyciągając drugą filiżankę.
- Jesteś niesamowicie opryskliwa, wredna i sarkastyczna a jednocześnie o wszystkich się martwisz, zawsze przyjdziesz z pomocą i zależy Ci na innych. - powiedział jej brat. - Dlaczego? - zapytał.
- Gdyby nie moja przeszłość pewnie byłabym tą miła, uśmiechniętą i pomocną dziewczyną. Lecz przeżycia zmieniają. - zastanawiała się. - Moje serce przybrało czarną barwę jak ta kawa, którą tak uwielbiam. Przynajmniej tak mawiał Jake. - wzruszyła ramionami.
- Wybudowałaś mur, siostro. - stwierdził. - Nawet ja nie potrafię zupełnie go przebić. - przyznał.
- Idę do siebie. - zalała kawę i herbatę. - Jakbyś czegoś potrzebował to wiesz gdzie mnie szukać. - dodała i wyszła.
Zatrzasnęła drzwi od gabinetu i głęboko westchnęła. Żebro dalej jej dokuczało ale nie był tragedii. Siadła za biurkiem i sięgnęła po pierwszą stertę papierów. Uporała się już z większością gdy usłyszała pukanie.
- Wejść. - rzuciła tylko.
- Liv, nie byłaś na obiedzie a przed chwilą minęła kolacja. - Hange weszła do środka.
- Już tak późno? - spojrzała na nią. - Zaraz zejdę. - obiecała.
- Przyniosłam Ci tutaj. - postawiła przed nią talerz.
- Dziękuję. - skierowała na nią wdzięczny wzrok.
- Musisz o siebie dbać. Martwię się o Ciebie. - usiadła przed nią na krześle.
- Dlaczego? - zapytała.
- Dlaczego się martwię? - przytaknęła. - Bo jesteś moją przyjaciółką. - uśmiechnęła się.
- To dlaczego martwimy się o obcych ludzi? - kontynuowała.
- Bo nam na nich zależy. - wyjaśniła.
- Ale dlaczego? - próbowała wyciągnąć z niej jak najwięcej.
- Zależy nam na innych bo są dla nas w jakiś sposób ważni i ich kochamy. Każdego kochamy inaczej. - spojrzała na nią. - Kochasz Levi'a jak brata. Ja kocham Ciebie jak przyjaciółkę. - skończyła.
- Rozumiem. A po czym poznać miłość? - podparła brodę na dłoni.
- Gdy kogoś kochamy to martwimy się, myślimy o takiej osobie. Pragniemy jej szczęścia ponad wszystko i chcemy dla kogoś takiego jak najlepiej. - odpowiedziała. - Ale co Ty taka ciekawska? - przyjrzała jej się badawczo.
CZYTASZ
Czarne Serce || Erwin Smith x OC ||
FanfictionWyszła z podziemia z poranionym sercem i pokaleczonym ciałem. Chciała zmienić swoje życie lecz czy da się uciec od przeszłości? Skutki jej czynów mogą pozostać nieodwracalne by na koniec dołączyć w szeregi przeciwnika. Erwin Smith x OC || Shingeki n...