XLVI

402 20 5
                                    

Jej narzeczony i brat byli na jakimś spotkaniu. Teoretycznie miała tam być ale była tak zawalona papierami w związku ze zbliżającą się wyprawą w celu odzyskania muru Maria, że wolała zostać w bazie Korpusu.

Piła właśnie trzecią kawę i kończyła ostatni stosik dokumentów. Za chwilę doczeka się upragnionego odpoczynku. Chyba, że ktoś wpadnie na pomysł żeby jej przeszkodzić. No właśnie... Usłyszała natarczywe pukanie do drzwi i zaraz, bez pozwolenia do środka wdarł się czarnooki kurdupel.

- Emm... Dzień dobry? - odezwała się.

Ten patrzył na nią jakby jej co najmniej wilcze uszy urosły.

- Mam coś na twarzy? - zapytała już zirytowana.

- Powiedz mu żeby nie jechał. - wypalił.

- Komu? - nic nie rozumiała.

- Erwinowi. - prychnął jakby to było oczywiste.

- Rozumiem, że chodzi o wyjazd do Shiganshiny. - spojrzała na niego z rozbawieniem.

- No tak! Prosiłem, błagałem, argumentowałem a nawet groziłem ale nic nie działa. - westchnął i usiadł na krześle przed nią.

Dziewczyna teraz na dobre się roześmiała. Mężczyzna patrzył na nią niezrozumiale.

- Oj bracie, doskonale wiesz jaki on jest. - powiedziała z politowaniem. - Poza tym nie będę go o to prosić bo byłabym hipokrytką. - dodała.

- Nie mów, że ty też... - spojrzał na nią.

- Oczywiście, że jadę. - odparła.

- Kurwa mać, Korpus Samobójców. Wychodzę. - trzasnął za sobą drzwiami.

- Nie rozumiem go, przecież sam tam jedzie. - westchnęła. - Hipokryta. - pokręciła głową z niedowierzaniem.

~

Dwa dni później o świcie wyruszyli odzyskać mur Maria. Mieszkańcy żegnali ich jak nigdy wcześniej. Erwin uniósł wysoko rękę.

- Naprzód! - krzyknął.

Odpowiedział mu okrzyk żołnierzy i galopem ruszyli w kierunku dystryktu Shiganshina. Wjeżdżając do miasta przeszli do manewrów przestrzennych. Dowództwo wylądowało na murach i przyglądało się okolicy.

- Nie ma tytanów. - mruknął Levi.

- Mają nas w garści. - prychnęła jego siostra.

Eren przemienił się i uszczelnił wyłom w murze. Zaraz po tym obok Dowódcy pojawił się Armin i zawiadomił o pozostałościach po obcym obozie.

- Zajmij się poszukiwaniami. - rozkazał.

- Tak jest! - zasalutował i odszedł.

Zaraz znikąd pojawił się Reiner. Rodzeństwo próbowało zaatakować Opancerzonego lecz nieskutecznie.

- Zwierzęcy! - krzyknął Erwin.

Liv wróciła do narzeczonego i spojrzała w kierunku północnej bramy. Horda tytanów zbliżała się nieubłaganie. Owłosiony tytan rzucił kamieniem w zewnętrzną bramę blokując im drogę ucieczki w głąb dystryktu.

- Cholera! Zablokował konie. - zaklął blondyn.

Zaraz po tym rozkazy padły w zastraszającym tempie. Levi miał pokonać Zwierzęcego, większość oddziałów miała skupić się na obronie koni a Armin dołączył do oddziału Hange i walczył przeciwko Opancerzonemu.

- Liv... Idziesz ze mną. - powiedział Smith ze smutkiem w oczach.

Wiedziała co to znaczy, mieli nikłą szansę na przeżycie. Naprawdę niewielką, wzięli na siebie największą odpowiedzialność.

Levi rozmawiał o czymś z Erwinem. Słyszała tylko coś o marzeniach i umieraniu. Zbyt mocno skupiła się na próbie opanowania panikujących rekrutów.

- Poprowadzimy frontalny atak. Jako osłona dymna dla Kapitana, który zbliży się do Zwierzęcego. - poinformował żołnierzy.

- Po co się wysilać? I tak wszyscy zginiemy! - krzyknął ktoś w tłumie.

- Wasza decyzja jest bez znaczenia! Ale Ci co zginą nie umrą na marne! - zapewniał.

- Obowiązkiem żyjących jest pamięć o zmarłych. - uzupełniła Liv.

Generał spojrzał na nią zdziwiony. Zwykle nie bawiła się w przemowy. Teraz, gdy oboje mięli dla kogo żyć ich świat mógł się rozpaść. Był pewien, że jego ukochana się boi i z całych sił próbuje pocieszyć siebie motywując innych.

- Spełnijcie swoją powinność tak, żeby kolejne pokolenia miały o kim pamiętać! - z okrzykiem dosiadł konia.

Pogalopowali z przerażeniem i desperacją.

- Mam nadzieję, że przeżyjemy. - powiedział blondyn równając się z Wilczycą. - Trzeba zaplanować ślub. - zaśmiał się.

- Nadzieja matką głupich, ukochany. - uśmiechnęła się do niego.

- Nie najdroższa. Nadzieja umiera ostatnia. - odwzajemnił gest i wystrzelił racę.

Czarne Serce || Erwin Smith x OC ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz