Obudziła się w łóżku Erwina. Ostatnio spała tylko u niego. Przetarła oczy i zobaczyła mężczyznę wchodzącego do pokoju ze śniadaniem.
- Dzień dobry Pani Kapral. - uśmiechnął się.
- Dzień dobry Panie Generale. - mruknęła.
- Jak było? - zapytał podając jej talerz.
- Dobrze. - odpowiedziała biorąc pierwszy kęs.
- Jutro przyjeżdżają członkowie Żandarmerii, którzy chcieliby przenieść się do nas. - poinformował.
- W porządku. - kiwnęła głową.
- Około 9:00 powinni przyjechać, poczekaj na nich ze mną. - poprosił.
- Nie ma problemu. - zgodziła się.
- Jak coś to masz wolny czas żeby wziąć ich na treningi? - zapytał zarzucając kurtkę.
- Chyba powinno się coś znaleźć. - odparła kończąc jedzenie. - Idę do siebie. - wstała z łóżka.
Ubrała się i wyszła na korytarz. Nie miała zamiaru męczyć dzisiaj podwładnych świadoma ich nocnego picia. Weszła do gabinetu i skierował się do łazienki. Po prysznicu usiadła przy biurku i sięgnęła po grafik. Już na stałe przypadły jej popołudniowe treningi. Westchnęła ciężko i myślała gdzie wcisnąć nowych członków. Rano, przed śniadaniem prowadziła trening Oddziału Szybkiego Reagowania. W tym czasie chciała całą uwagę poświęcić im więc dodatkowe osoby zakłóciłyby porządek. Po śniadaniu aż do obiadu zajmowała się papierami. Gdyby się sprężyła to mogłaby znaleźć w tym czasie wolną godzinkę. Po południu prowadziła ogólny trening więc tutaj też odpada. Po kolacji natomiast uwagę poświęcała Jeanowi. Gdyby młody się zgodził to mogłaby w tym czasie wziąć pod skrzydła też nowych. Wstała i biorąc filiżankę po kawie udał się do kuchni.
- Kapralu. - zasalutowali Eren i Armin.
- Spocznijcie. - mruknęła i odeszła do zlewu. - Widzieliście Jean'a? - zapytała wstawiając wodę.
- Nie. - odezwał się Jeager.
- Jak go spotkacie to wyślijcie go do mnie. - poprosiła.
- Tak jest. - odpowiedzieli i wyszli z jadalni.
Zaraz po nich do środka wszedł Levi.
- Witaj. - mruknął do niej.
- Herbaty? - zapytała.
- Poproszę. - usiadł przy stole.
Wyjęła drugą filiżankę i po chwili zalała oba naczynia. Postawiła przed nim napar i usiadł naprzeciwko.
- Jak sprawuje się Jean? - zapytała.
- Dobrze. Ma zadatki na przywódcę i jest całkiem sprawny. - przyznał po chwili namysłu.
- Rozumiem. W takim razie już wiem kiedy będę mogła zajmować się nowymi. - mruknęła.
Po chwili zjawił się Krischtein.
- Kapitanie, Kapralu. - zasalutował. - Wzywała mnie Pani. - skierował na nią swój wzrok.
- Tak, usiądź. - pokazała ręką na miejsce obok. - Niedługo przyjadą członkowie Żandarmerii chcący się tutaj przenieść. Generał prosił żebym się nimi zajęła. - wytłumaczyła. - Czy będzie to duży problem jeśli dołączyliby do naszych treningów? - zapytała biorąc łyk napoju.
- Nie. Nie mam z tym żadnego problemu. - powiedział.
- Cieszę się. Możesz już odejść. - kiwnęła głową.
CZYTASZ
Czarne Serce || Erwin Smith x OC ||
FanfictionWyszła z podziemia z poranionym sercem i pokaleczonym ciałem. Chciała zmienić swoje życie lecz czy da się uciec od przeszłości? Skutki jej czynów mogą pozostać nieodwracalne by na koniec dołączyć w szeregi przeciwnika. Erwin Smith x OC || Shingeki n...