- Wstałeś już? - dziewczyna wyszła z łazienki wycierając wilgotne włosy.
- Dopiero się obudziłem. - powiedział blondyn leżąc w łóżku.
- Co Cię boli? - zapytała rzucając ręcznik na łóżko.
- Nic. - odpowiedział.
- Nie kłam. - ostrzegła zakładając bieliznę.
- Bo co? - uśmiechnął się do niej zadziornie.
- Bo będziesz spał sam. - powiedziała z triumfem w głosie.
Naburmuszył się tylko i odwrócił na drugi bok tyłem do niej. Zaśmiała się na ten widok.
- Zachowujesz się jak dziecko. - zauważyła zakładając koszulę.
- Przy Tobie mogę. - odwrócił się do niej. - To moja. - zwrócił jej uwagę.
- Kurwa. - zaklęła pod nosem. - Przecież widzę, że coś duża. - mruknęła.
- Oczywiście. - zaśmiał się. - Nie lubię jak przeklinasz. - przyznał.
- Przestanę jak powiesz mi co Cię boli. - obiecała.
- Żebra, szczególnie tutaj. - wskazał palcem po lewej stronie.
- Pokaż. - rozkazała i weszła na łóżko.
Odchyliła kołdrę a następnie odwinęła bandaż. Pod nim widniała sinozielona, miejscami żółta plama.
- Nie jest złamane ale porządnie obite. - stwierdziła. - Jak się wykąpiesz to znowu Ci to posmaruję. - obiecała.
Już miała się wycofać gdy poczuła jego rękę na pośladku.
- Czy Ty się aby nie zapędzasz? - uniosła jedną brew.
- Jesteś moja więc raczej nie. - powiedział i przyciągnął ją do siebie.
Położył ją na łóżku a sam nad nią zawisł. Całował ją po szyi a dłońmi badał strukturę jej skóry.
- Jesteś cały poobijany. - przypomniała.
- I co z tego? - mruknął.
- A jak zrobisz sobie jeszcze większą krzywdę? - zapytała.
Nie odpowiedział tylko sięgnął ręką do jej majtek.
- C-co Ty robisz? - zaśmiała się.
- Korzystam z tego, że nie założyłaś jeszcze spodni. - szepnął jej do ucha.
Zamarli bo ktoś wszedł do gabinetu. Spojrzeli jednocześnie na drzwi i zaraz usłyszeli pukanie do nich.
- Chwila! - krzyknął.
- Jak dobrze. - zaśmiała się złośliwe i zaczęła zakładać spodnie.
- Dobrze to by Ci dopiero było. - odparł kąśliwie.
Zaśmiała się pod nosem, ubrała i wyszła przez okno. On westchnął tylko, zarzucił na siebie ubranie i wszedł do gabinetu, w którym czekała na niego Anka.
- Dzień dobry, przepraszam, że przeszkadzam ale przybyliśmy z Generałem Pyxisem wraz z dużą liczbą żołnierzy Korpusu. - poinformowała.
- Dziękuję, już idę. - odpowiedział.
Dziewczyna wyszła zostawiając go samego. Założył sprzęt i wyszedł na zewnątrz. Na miejscu czekała na niego Rheinberger, Dott oraz Liv.
- Kiedy ona zdążyła się przebrać w mundur? - zastanawiał się.
CZYTASZ
Czarne Serce || Erwin Smith x OC ||
FanfictionWyszła z podziemia z poranionym sercem i pokaleczonym ciałem. Chciała zmienić swoje życie lecz czy da się uciec od przeszłości? Skutki jej czynów mogą pozostać nieodwracalne by na koniec dołączyć w szeregi przeciwnika. Erwin Smith x OC || Shingeki n...