Impreza trwała do białego rana dlatego następny dzień był zupełnie wolny. Liv skorzystała z sytuacji i wzięła bardzo długi prysznic. Co prawda nie liczyła na ciepłą wodę ale nie narzekała. Gdy skończyła poszła do gabinetu Erwina. Nie powinien już spać, było po 12:00 a on nie wypił dużo. Zapukała ale nie usłyszała odpowiedzi. Już miała odchodzić ale ze środka wydobył się jakiś dziwny dźwięk. Uchyliła delikatnie drzwi i zobaczyła chrapiącego Generała opartego głową na biurku.
- Jak z dzieckiem. - westchnęła i podniosła go z krzesła.
Położyła go na łóżku i zdjęła buty. Gdy przykrywała go kocem zobaczyła, że ma on otwarte oczy.
- I czego się gapisz? - warknęła. - Obudzić Cię na obiad? - zapytała.
- Tak. - powiedział tylko i znowu zasnął.
Wyszła z jego sypialni i zamknęła cicho drzwi. Pozbierała brudne kubki z biurka i ruszyła do kuchni pozmywać. Zrobiła sobie kawę i wzięła się do roboty. Po jakimś czasie przyszedł Levi zrobić sobie herbaty.
- Dzień dobry. - powiedział.
- Dzień dobry. - mruknęła.
- Spałaś w ogóle? - zapytał wstawiając wodę.
- Owszem. - odpowiedziała. - A Ty? - odbiła piłeczkę.
- Mhm. - przytaknął głową.
- Na 14:00 zrobię obiad. - powiedziała.
- Potrzebujesz pomocy? - zapytał.
- Nie, Petra powiedziała, że kogoś mi ogarnie. - machnęła ręką. - Właśnie idzie. - usłyszała kroki na schodach.
Za rudowłosą szedł cały Odział Specjalny.
- Pomożemy Ci w ramach podziękowania za lata współpracy. - powiedziała.
- No i na pożegnanie. - dodał Gunther.
- To do roboty. - powiedziała Wilczyca.
- Tak jest Kapralu! - krzyknęli jednogłośnie i zabrali się do pracy.
~
Wszystko było już gotowe więc wyszła z kuchni i poszła do Generała. Zapukała ale nikt jej nie odpowiedział. Weszła do środka a potem do sypialni. Zastała go tak jak go zostawiła. Usiadła na skraju łóżka i spojrzała na niego. Był zmęczony, nawet bardzo. Sińce pod oczami były bardzo widoczne. Zmartwiło ją to, był w końcu człowiekiem, który nie uratował tylko ją ale również jej brata. Nie chciała go budzić, potrzebował tego snu jak nikt inny. Po cichu wyszła i zamknęła drzwi. Zeszła do jadalni gdzie zaczęli zbierać się żołnierze. Wzięła dwie porcje i dwa kubki kawy. Podeszła do stołu Dowództwa i zaczęła jeść swoją porcję. Po chwili dołączyli Hange i Levi.
- A gdzie Erwin? - zapytała.
- Śpi. - mruknęła.
- No to żeś go nieźle zmęczyła tymi tańcami. - zaśmiała się.
- Zajmij się jedzeniem. - powiedziała chłodno.
- Zaniesiesz mu potem? - zapytała czterooka wskazując na dodatkową porcję jedzenia.
- Ta. - przytaknęła.
- Trzeba pomyśleć o jutrzejszych treningach. - przypomniał Levi.
- Mogę wziąć poranny. - powiedziała brunetka.
- To ja wezmę popołudniowy. - dodała szatynka.
- Został mi wieczorny. - westchnął kobaltowooki.
- Nie zamordujcie ich tylko. - zaznaczyła okularnica.
Bliźniaki spojrzeli się na nią z lekkim uśmiechem i tym samym niebezpiecznym błyskiem w oku.
~
Weszła do gabinetu już nawet nie pukając. Postawiła kawę i jedzenie na biurku po czym weszła do sypialni. Podeszła do śpiącego blondyna i delikatnie go obudziła. Otworzył zaspane oczy i gdy tylko ją zobaczył poderwał się gwałtownie.
- Aż taka straszna jestem? - zapytała obojętnie.
- Nie, po prostu byłem w lekkim szoku. - przyznał. - Która godzina? - zapytał przecierając oczy.
- Po 16:00. - powiedziała.
- Cholera zaspałem na obiad. - mruknął.
- Obiad czeka na Ciebie na biurku, kawa też. - powiedziała wstając. - Nie zasypiaj więcej przy dokumentach. - upomniała.
- Liv... Ja dziękuję. - szepnął.
- Ty mi nie dziękuj tylko śpij normalnie bo wyglądasz gorzej niż zwykle. - powiedziała i wyszła zostawiając go samego z myślami.
CZYTASZ
Czarne Serce || Erwin Smith x OC ||
FanfictionWyszła z podziemia z poranionym sercem i pokaleczonym ciałem. Chciała zmienić swoje życie lecz czy da się uciec od przeszłości? Skutki jej czynów mogą pozostać nieodwracalne by na koniec dołączyć w szeregi przeciwnika. Erwin Smith x OC || Shingeki n...