Po dwóch tygodniach treningów i wypełniania raportów o młodych rekrutach Liv wreszcie mogła usiąść i w spokoju wypić kawę. Siedziała na stołówce sącząc napój, bawiąc się metalem na jej szyi i czytając książkę a jej odział dotrzymywał jej towarzystwa.
- Już się nie mogę doczekać! - zaklaskała Miria.
- Ale będzie popijawa! - zachwycał się Haruno.
Spojrzała na nich znad książki. Tańce za dwa dni a oni już siedzieli jak na szpilkach. Westchnęła pod nosem i zaczęła zbierać się do pokoju.
- Haruno. - zwróciła jego uwagę na siebie.
- Tak? - spojrzał na nią.
- Powiedz Jean'owi, że go wzywam do siebie. - rozkazała.
- Dobrze. - kiwnął głową.
Chłopak w drodze do siebie zawsze mijał pokój piwnookiego.
Wstała od stołu i poszła do siebie. Czekała ją ciekawa rozmowa z młodym rekrutem.
~
10 min po dotarciu do gabinetu usłyszała pukanie.
- Wejść. - powiedziała znad dokumentów.
Tak jak się spodziewała, do środka wszedł szatyn, który zasalutował z szacunkiem.
- Spocznij. - spojrzała na niego.
Był blady a kropelki potu zbierały się mu na czole.
- Nie denerwuj się. - uspokoiła. - Nic nie przeskrobałeś. - zapewniła.
Chłopak jakby się rozluźnił niestety nie do końca.
- Usiądź. - wskazała na krzesło przed sobą.
Posłusznie wykonał polecenie. Kobieta oderwała się od dokumentów, odchyliła się na krześle i przyjrzała mu się.
- Wezwałam Cię tu, ponieważ chcę Cię szkolić. - powiedziała po chwili.
- Co? - spojrzał na nią zdziwiony.
- Gówno. - warknęła. - Widzę w Tobie potencjał. - przyznała. - Chcę Cię wziąć na indywidualne treningi. Będą się one odbywały codziennie po kolacji zaczynając od dzisiaj. - wyjaśniła. - Moje pytanie brzmi, czy przystajesz na taki układ? - przyglądała mu się.
- T-tak. Oczywiście! - z emocji aż wstał.
- Uspokój się. - westchnęła. - A teraz zmykaj na obiad. - powiedziała sucho.
- Tak jest! - krzyknął i zasalutował.
Wyszedł jak tornado. Była w szoku, że jej drzwi to wytrzymały. Oparła się o biurko i podparła czoło na rękach.
- Jesteś pewna, że to dobry pomysł? - zapytała Petra wychodząc z drugiego pokoju.
- Tak. Jeśli tylko będzie się przykładał. - spojrzała na nią.
- Dlaczego on? - dopytała.
- Nie wiem. - przyznała szczerze. - Ma mocny charakter, jest uparty i pełen energii. Wygląda na urodzonego przywódcę. - wzruszyła ramionami. - I w tym wszystkim jest bardzo podobny do Jake'a. - dodała w myślach.
- Chodźmy na obiad. - rzuciła Petra wychodząc z pokoju.
Zeszły na dół i skierowały się do swoich stołów. Liv usiadła do czekającego na nią posiłku.
- Przypominam, że pojutrze mamy tańce. - zaśmiała się Zoe.
- Jak tu głośno. - marudziła czarnooka.
- Zgadzam się. - poparł ją brat.
- Wilcze rodzeństwo. - prychnęła okularnica.
- Jean. - powiedziała Liv, gdy ten przechodził obok ich stołu.
Chłopak zatrzymał się i zasalutował.
- Dzisiaj o 20:00 na placu treningowym. - poinstruowała. - Nie spóźnij się. - upomniała.
- Tak jest Kapralu! - krzyknął i odszedł cały w skowronkach.
- Czy on wie co go czeka? - zapytał Erwin.
- Nie sądzę. - powiedział Miche.
Zaśmiali się i wrócili do omawiania organizacji prowizorycznej imprezy.
~
Punkt 20:00 oboje zjawili się na placu.
- Za mną. - powiedziała bez wstępów.
- Tak jest. - poszedł za nią.
Podeszli do ściany budynku korpusu.
- Zdejmij pasy. - rozkazała.
- Dlaczego? - zapytał.
- Rób co mówię. - warknęła.
Wykonał polecenie i patrzył jak ona robi to samo. Zaczęła wspinać się po ścianie. Była ona gładka, więc jak? Patrzył na nią w osłupieniu. Gdy dotarła na dach usiadła na krawędzi i spojrzała na niego z góry.
- Zapraszam do mnie. - powiedziała z wysokości trzeciego piętra.
Podszedł do ściany i szukał punktu zaczepienia. Obserwował wcześniej Wilczyce więc mniej więcej wiedział jak i gdzie ustawiać stopy i dłonie. Szło mu to opornie i wiele razy spadł. Po godzinie prób z niemiłosiernie obitymi czterema literami spróbował ponownie.
- Starczy na dziś. - zarządziła. - Weź prysznic i idź spać. Poranny trening Cię nie ominie. - zeszła z dachu.
- Tak jest! - krzyknął i zabrał pasy. - Kapralu. - powiedział jeszcze.
- Ta. - spojrzała na niego w ciemności.
- Co mi to da? - zapytał.
Uśmiechnęła się pod nosem. Chce wiedzieć, to dobrze.
- Wspinanie rozwija wszystkie mięśnie, szczególnie mięśnie głębokie brzucha. - zaczęła tłumaczyć. - Dodatkowo takie wspinaczki poprawiają równowagę tak jak wspomniane przeze mnie mięśnie. Łatwiej będzie Ci poruszać się za pomocą sprzętu ale też na koniu oraz nierównym terenie. - skończyła.
- Rozumem. Dziękuję. - uśmiechnął się do niej.
- A teraz idź stąd. Śmierdzisz. - skrzywiła się i wróciła do gabinetu.
CZYTASZ
Czarne Serce || Erwin Smith x OC ||
FanfictionWyszła z podziemia z poranionym sercem i pokaleczonym ciałem. Chciała zmienić swoje życie lecz czy da się uciec od przeszłości? Skutki jej czynów mogą pozostać nieodwracalne by na koniec dołączyć w szeregi przeciwnika. Erwin Smith x OC || Shingeki n...