IX

538 40 1
                                    

Rok 835

Przez rok Liv uczyła się od Pani Gerdy póki nie dostała pierwszego okresu. Gdy kobieta się o tym dowiedziała zaraz zaczęła obdzwaniać najbogatszych mężczyzn z powierzchni i informować o nowej, młodej dziewicy w ich domu publicznym. Piętnastoletnia dziewczyna czuła zimna obojętność na myśl o rozdziewiczeniu. Od tamtej pory odebrała mnóstwo żyć, niby w imię wyższego dobra i lepszego życia dla prostych ludzi z podziemia ale zabijanie to zabijanie. Myślała o tym jak swego rodzaju każe za jej wszystkie grzechy.

Gdy ostatni dzień krwawienia minął jeszcze tej samej nocy przyszedł pierwszy mężczyzna. Wbrew jej myśleniu był nawet delikatny. Nie uroniła ani jednej łzy gdy czuła ból, nie skrzywiła się ani razu tak jak chciała Pani Hole. Uczyła ja, że ma się uśmiechać. Robiła to ale jej oczy pozostawały zimne. Gdy pierwszy klient z nią skończył przyszedł drugi. Jemu tez powiedziano, że jest dziewicą choć tym razem nie była to już prawda. Po nim przyszedł kolejny i kolejny. Ostatni wyszedł z jej pokoju gdy zaczęło świtać. Wtedy do pokoju weszła Gerda, powiedziała, że to koniec na dziś i wyszła.

Liv cała obolała wstała z łóżka i podeszła do szafki. Wyjęła wisiorek, ścisnęła go w dłoniach i cicho zapłakała, pierwszy raz tego dnia. Po ciepłym prysznicu natychmiast usnęła z wyczerpania.

~

Rok 844

Dzisiaj mija dokładnie 9 lat od tamtej nocy. Miała 24 lata i włosy długie do pasa. Mężczyźni je lubią więc nie ścinała ich żeby mieć więcej klientów.

Skierowała swoje kroki do grobu Jake'a. Po tamtym dniu wojsko jej szukało lecz na próżno. Poszukiwana była dziewczyna w spodniach i sprzęcie do trójwymiarowego manewru a nie młoda dziwka. Dotarła na miejsce i stanęła nad kupką kamieni.

- Jak tam po drugiej stronie cwany lisie, co? - powiedziała. - Kurwa, ty tam masz pewnie sielankę a ja tu muszę dupy dawać żeby mnie Gerda żywcem nie zakopała. - mruknęła.

Weszła do domu, jak zwykle przez okno i przebrała się w spodnie i sprzęt do trójwymiarowego manewru. Przypięła do pasa pochwę na sztylet, który umocowała na plecach, jeszcze dwa miała na udach i parę do rzucania w pochwie przy biodrze. Spakowała do torby niezbędne rzeczy i wszystkie uzbierane pieniądze. To jest ten dzień kiedy miała wyrwać się z tego piekła na ziemi i zobaczyć niebo. Założyła na szyję wisiorek, mocno go ścisnęła i wyszła z domu. Tym razem drzwiami, na zawsze zamykając za sobą ten rozdział.

Wystrzeliła liny i skierowała się do wyjścia na powierzchnię. Gdy zobaczyła straż natychmiast pozbawiła ich życia. Zatrzymała się nad jednym z ciał i nogą przekręciła trupa aby zobaczyć jego twarz.

- A, to ty... - mruknęła do siebie. - Już nawet nie pamiętam ile razy mnie przeleciałeś. Jak się czujesz z tym, że twoje pieniądze pozwolą mi na nowe życie, co? - zapytała.

Odwróciła się na pięcie i wydostała się na zewnątrz. Gdy tylko wyszła mało się nie zachłysnęła nadmiarem powietrza. Pewnie skierowała kroki w kierunku ciemnej uliczki. Wiedziała gdzie idzie bo wiele razy studiowała mapę, którą dostarczył jej stary znajomy Jake'a. Przemykała uliczkami aż dotarła do małego mieszkanka na obrzeżach Shiganshiny. Weszła do środka pomagając sobie wytrychem. W środku ma stole był klucz i kartka.

„Ostatnia przysługa. Nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego Wilczyco. Więcej się ze mną nie kontaktuj."

Liv przeczytała wiadomość i wzruszyła ramionami. Była znana pod pseudonimem Wilk/Wilczyca i dobrze wiedziała, że jej imię budzi grozę. Bawiło ją to i napawało dumą.

- Jake byłby dumny. - pomyślała z lekkim uśmiechem.

Zdjęła sprzęt, rozebrała się i wzięła prysznic. Zamknęła drzwi wejściowe i okna, upewniając się, że nóż jest pod poduszką zasnęła zaciskając palce na rękojeści.

Czarne Serce || Erwin Smith x OC ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz