XXII

541 32 0
                                    

Dotarli do Korpusu i poszli zameldować o swoim powrocie. W gabinecie Erwina była również Hange. Zdali szczegółowy raport nie pomijając odwiedzin burdelu i informacji jakie zdobyli. Dowództwo patrzyło na nich w osłupieniu. Pierwsza opamiętała się Zoe.

- O rajuśku! - krzyknęła. - Wiedziałam, że jesteście podejrzanie podobni! - cieszyła się co najmniej jakby to ona odnalazła zaginione rodzeństwo.

Uściskała ich i w podskokach wyszła pomieszczenia.

- Cieszę się, że macie siebie. - powiedział tylko Dowódca i wysłał ich na kolację.

Wchodząc na stołówkę Liv przysiadła się do Toma i reszty.

- Jak było? - zapytał.

- Normalnie. - powiedziała tylko.

Po chwili do ich stołu podszedł Levi.

- Siostra. - zaczął – Będziemy pić po kolacji. Idziesz? - zapytał.

Zdziwiła się, że tak do niej powiedział ale przytaknęła głową i wróciła do posiłku.

- Siostra!? - krzyknęła Miria gdy kobaltowooki odszedł.

- I ty mówisz, że było „normalnie"?! - zapytał John.

Nie odpowiedziała. Nie chciała a poza tym nie wiedziała co na to jej brat. Uśmiechnęła się pod nosem i skierowała całą swoją uwagę na jedzeniu.

~

Piła już drugą kawę po kolacji i zastanawiała się nad trzecią.

- Może to ta kawa jest sekretem Twojej mocnej głowy. - Smith usiadł obok niej.

Chciała wstać i zasalutować ale powstrzymał ją ruchem ręki.

- Nie musisz wstawać za każdym razem. - zaśmiał się. - Wiem, że mnie szanujesz. - dodał. - Salutuj tylko przy ludziach. Muszę utrzymać pozory. - powiedział.

Skinęła głową i wróciła do picia. Zaraz przyszła Hange i Levi niosąc wino.

- Nie chcę was znowu ogarniać. - powiedziała tylko brunetka i sięgnęła po butelkę.

- Obiecuję, że sam dotrę do łóżka. - zaśmiał się blondyn.

- Bracie, nie tańcz więcej. Dobrze? - zwróciła się do Levi'a.

Ten zbladł i spojrzał na nią zdziwiony.

- Tańczyłem? - zapytał.

- Mhmmm... Na stole. - uśmiechnęła się.

- Aaaa, Wilczyca się uśmiecha!! - zaczęła krzyczeć Hange.

- Ty też nie byłaś lepsza czterooka. Darłaś się tak, że cały Korpus obudziłaś. - warknęła.

- Koniec tego. - powiedział niebieskooki i podniósł butelkę do góry. - Za więzy krwi. - powiedział i upił łyk.

Reszta tylko podniosła swoje butelki i poszli w ślady przywódcy. Pili tak do północy. Następnego dnia był dzień wolny więc nie bali się kaca. Mieli dzień odpoczynku przed wyprawą. Będzie to pierwsza, w której udział weźmie Liv.

Czarne Serce || Erwin Smith x OC ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz