XX

519 35 0
                                    

Po kolacji stanęła przed drzwiami gabinetu Erwina i zapukała w nie trzykrotnie.

- Proszę. - usłyszała.

Weszła do środka i ujrzała blondyna zawalonego papierami i brudnymi kubkami po kawie. Bez słowa podeszła do biurka i zabrała brudne naczynia. Wyszła do kuchni aby je pozmywać a Smith patrzył na nią zdumiony póki nie zniknęła za drzwiami. Po 10 min znowu rozległo się pukanie.

- Możesz wejść. - powiedział.

Zamknęła za sobą drzwi i zasalutowała.

- Spocznij. - rozkazał. - Wymienisz metalowe obicia prysznicy. - poinformował. - Przed łazienkami leżą nowe płytki a zardzewiałe wynieś na zewnątrz. Jak skończysz to przyjdź do mnie. - poprosił.

- Tak jest. - odpowiedziała i wyszła.

Skierowała się do prysznicy. Przed wejściem leżały odpowiednie narzędzia, zabrała je do środka i wzięła się do roboty. Prysznice w Korpusie nie były oddzielone od siebie i były one bardzo proste. Polegały na kranie ustawionym wysoko nad głową i metalowej miednicy do której trzeba było wejść żeby się wykąpać. Ściany wokół były obite metalowymi płytkami, które co jakiś czas trzeba było wymieniać z powodu rdzy. Taka prowizorka i tak była lepsza niż warunki w Podziemiu. Dziewczyna zdjęła pasy i kurtkę oraz podwinęła rękawy. Odsunęła wszystkie miednice i powoli odrywała płytkę po płytce. Gdy skończyła wzięła się za wbijanie świeżych w miejsca po starych. Na koniec spryskała wszystko środkiem przeciw korozji, nie wiedziała czy on coś dawał ale rozkaz to rozkaz. Po ustawieniu wszystkich miednic na swoje miejsce powtórzyła czynności w męskiej części.

Zapukała do Dowódcy z kubkiem kawy w dłoni. Po zezwoleniu weszła i postawiła koło niebieskookiego napój.

- Dziękuję. - mruknął do niej zmęczony. - Usiądź proszę. - wskazał na krzesło.

Zrobiła o co prosił i spojrzała na niego wyczekująco.

- Powiedz mi, Liv. - odezwał się. - Nie lubisz wykonywać cudzych rozkazów. Dlaczego więc słuchasz się mnie i zgodziłaś się dołączyć do oddziału Levi'a? - patrzył na nią uważnie.

- Słucham się ludzi, którzy są tego godni. - powiedziała obojętnie.

- Niewiele mi to wyjaśniło. - westchnął i przetarł zmęczoną twarz ręką.

- Jest Pan silny, Dowódco. - dodała po chwili. - Kapral też. Pójdę za wami jeśli będzie taka potrzeba. - w jej oczach widać było determinację.

- Cieszę się. - powiedział zdumiony. - Dziękuję, że mi to powiedziałaś. - uśmiechnął się.

- Mam do Pana prośbę. - spuściła wzrok na swoje dłonie.

- Tak? - zmarszczył nos w skupieniu.

- Niedługo będzie rocznica śmierci Jake'a. - zaczęła. - Co roku odwiedzam jego grób. Wiem, że nie powinnam schodzić do podziemi ale gdy zacznę jeździć na wyprawy nie będę w stanie zapewnić, że z nich wrócę. - kontynuowała. - Czy... czy mogłabym pojechać i go odwiedzić? - zapytała.

Nie przywykła do próśb. Gdy czegoś chciała to to brała i nigdy nie prosiła. Teraz było inaczej a on chyba to wyczuł. Zastanawiał się przez chwilę.

- Kiedy? - zapytał.

- 14 czerwca. - szepnęła.

- Tydzień... No dobrze. - powiedział. - Załatwię przepustki ale pojedziesz z Levi'em. - uprzedził. - On zna tamten świat i w razie czego wesprze Cię. - wytłumaczył.

- Dziękuję. - powiedziała z lekką ulgą.

Erwin patrzył na nią. Uśmiechała się do niego. Miała bardzo ładny uśmiech, szkoda, że pokazywała go tak rzadko.

Czarne Serce || Erwin Smith x OC ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz