- Co to miało znaczyć? - zapytał się ze stoickim spokojem.
- Nie podobało się? - zapytała z miną niewiniątka.
- Liv, nie zmieniaj tematu. - rozkazał. - Jestem Twoim przełożonym i nie powinnaś robić takich rzeczy w miejscu publicznym. - powiedział już łagodniej.
- Przepraszam Erwinie. Więcej się to nie powtórzy. - zapewniła.
- Dobrze. - usiadł na krześle. - Wezwałem Cię też z innego powodu. Za dwa tygodnie ruszamy na wyprawę. - poinformował.
- Słyszałam. - powiedziała.
- Chcemy znaleźć drogę do Shiganshiny. W domu Erena znajduje się piwnica, w której znajdują się ważne informacje na temat tytanów. - wyjaśnił.
- Rozumiem. - skinęła głową.
- Dobrze. Możesz odejść. - powiedział i wrócił do wypełniania dokumentów.
- Tak jest. - wyszła i udała się do swojego pokoju.
~
Dwa tygodnie minęły jak z bicza strzelił. Zanim się obejrzała już czekała z Kasztanką na wymarsz. Patrzyła na swój odział. Na ich twarzach malowało się skupienie. Nawet wiecznie roześmiany Haruno był zupełnie poważny.
- Liv. - podszedł do niej Kapitan. - Nie zgiń. - poklepał ją po głowie.
- Ty też. - uśmiechnęła się do niego słabo.
Podeszła do Dowódcy poinformować o gotowości Oddziału Szybkiego Reagowania.
- Dobrze. - skinął głową. - Liv... Wróć cała i zdrowa. - spojrzał jej w oczy.
- Tak będzie. - zapewniła. - Ty też Generale. - powiedziała i odeszła.
Dosiadła konia i udali się do Karanes, z stamtąd mieli szukać drogi do Shiganshiny.
- Rozpoczynamy 57 wyprawę za mur! - krzyczał ze swojego siwego konia Erwin.
Jechali jakiś czas aż nie pojawił się pierwszy 10 metrowiec. Odział wspierający skutecznie się nim zajął a główna formacja mogła jechać dalej. Mijała właśnie gadających Erena i Oluo gdy ten drugi ugryzł się w język.
- Znowu Bozad? Serio? - pokręciła głową i pojechała dalej.
Wyjeżdżali na otwartą przestrzeń więc dostali rozkaz utworzenia formacji wykrywającej tytanów na odległość. Jej odział był jedynym, który miał wolną rękę. Tak działali najefektywniej.
- Pilnujemy Erena! - wydała rozkaz swoim ludziom. - Ale wspierajcie innych w razie konieczności! - dodała.
- Tak jest! - odpowiedzieli.
Rozproszyli się ale nadal byli w zasięgu jej wzroku. Jeździli po całej formacji i zabijali tytany. W pewnym momencie zobaczyli żółte flary z prawej flanki.
- Co? - nie dowierzała Miria.
- Jest aż tak źle? - zapytał Haruno.
- Na to wygląda. - mruknął John.
- Cholera, gdzieś tam jest Jean. - pomyślała czarnooka. - Nie myśl o tym teraz. - zganiła sama siebie. - Da sobie radę. - pocieszyła się i wróciła myślami do rzeczywistości.
Po chwili obok Levi'a zjawił się członek Oddziału Informacyjnego.
- Raport! - krzyknął. - Zwiad z prawej flanki został rozbity! - poinformował.
- Petra. - zwrócił się do niej Levi.
- Rozkaz! - pojechała poinformować lewą flankę.
Pojawiły się czarne flary. Odmieńcy.
- Eren, wystrzel flarę. - rozkazał brunet.
- Odział! - krzyknęła Liv. - Za mną! - ruszyła w kierunku Generała.
Doganiając go dojechali do Lasu Gigantycznych Drzew.
- Nic wam nie jest. - spojrzał na nią Erwin z ulgą w oczach. - Do lasu ma wjechać tylko środkowa kolumna. Przekażcie. - zwrócił się do swoich towarzyszy.
Wjechali do środka a reszta stała na obrzeżach jako wabiki na tytany. Okrutne ale na szczęście nie musieli walczyć, wystarczyło nie dać się zjeść. Zaraz za nimi jechał Odział Specjalny. Liv usłyszała dudnienie, poczuła je w każdej kości. Czyli zbliża się Tytan Kobiecy.
- Chce się z nią tutaj rozprawić. - spojrzała na Smitha. - Zobaczymy co z tego wyjdzie. - myślała.
Ustawili się na drzewach zaraz obok beczek z linami. Cały swój odział miała na widoku, Erwin stał tuż nad nią. Dziękowała w duchu, że nic im nie jest. Usłyszała krzyki oddziału Levi'a a zaraz potem pokazał się tytan. Wystrzelili liny faszerując tytanicę hakami. Znieruchomiała. Rodzeństwo wylądowało na jej karku.
- Może byś tak wylazła stamtąd? - zaczęła Liv.
- Mam lepsze rzeczy do roboty. - westchnął jej brat.
- Jak myślisz co się z Tobą stanie? - zapytała.
- Masz jeszcze szansę na ucieczkę? - kontynuował brunet.
- Zabiłaś wielu naszych. - stwierdziła.
- Bawiło Cię to? - zastanawiał się.
- Bo my mamy ubaw po pachy. - powiedzieli jednocześnie.
Wtedy rozległ się potworny krzyk. Tytanica wezwała pobratymców.
- Chce żeby ją zjedli. - szepnęła do siebie czarnooka.
- Wszyscy do walki! - krzyknął Generał. - Brońcie Kobiety Tytan nawet za cenę życia. - rozkazał.
Walczyli lecz było ich zbyt wiele. Zaraz została pożarta na ich oczach.
- Wycofujemy się do Karanes! - padł rozkaz.
- Wyglądasz paskudnie. - powiedziała Liv dołączając do Smith'a.
- Pozwoliła się pożreć tylko po to żebyśmy nie zdobyli informacji. - powiedział jakby do siebie.
- Wracajmy. - zarządził Levi.
Dosiedli koni i ruszyli w kierunku Karanes. Po paruset metrach usłyszeli krzyki i ujrzeli błyskawicę. Taka towarzyszy tylko przemianom w tytana. Zaraz potem rozbłysła druga.
- Za mną! - krzyknęła Kapral i pogalopowała w kierunku piorunów.
Eren w formie tytana walczył z Tytanem Kobiecym. Widziała jak Tytanica odrywa głowę Erenowi a potem wygryza go z parującego ciała. Jej odział nic nie mógł zrobić.
- Wracajcie do Dowódcy. - rozkazała a sama wraz z Mikasą i bratem gonili tytana.
CZYTASZ
Czarne Serce || Erwin Smith x OC ||
FanfictionWyszła z podziemia z poranionym sercem i pokaleczonym ciałem. Chciała zmienić swoje życie lecz czy da się uciec od przeszłości? Skutki jej czynów mogą pozostać nieodwracalne by na koniec dołączyć w szeregi przeciwnika. Erwin Smith x OC || Shingeki n...