XXXIII

499 33 7
                                    

Dowiedziała się od Hange jak nazywają się delikwenci z poprzedniej nocy. Akurat dobrze się złożyło, że mieli razem pokój. O 5:00 rano z hukiem otworzyła drzwi. Stanęła nad ich łóżkami i chlusnęła w nich zimną wodą z wiadra.

- Dzień dobry panienki. - uśmiechnęła się. - Zapraszam na zewnątrz. - powiedziała i wyrzuciła ich przed drzwi.

- Pani Kapral, przepraszamy! - krzyczeli ale Liv miała ich głęboko w poważaniu.

- Na dwór ale już. - syknęła tylko.

Była w lekkim szoku, że w ogóle pamiętają co robili zeszłej nocy.

Dwóch z nich było w samych bokserkach, jeden miał koszulkę. Podeszła do niego na placu treningowym i rozdarła mu ją boleśnie wystawiając na mroźne, poranne powietrze. Sama opatuliła się kurtką a ich polała kolejną porcją wody. Wsiadła na Kasztankę, którą wcześniej sobie osiodłała i wyjęła długi bicz. Uśmiechnęła się wrednie.

- A teraz biegniemy. - powiedziała spokojnie. - Ale migusiem. - warknęła.

Chłopcy cali zziębnięci i przemoczeni posłusznie wykonali rozkaz. Biegali tak do 7:00 boso i w samych bokserkach. Co jakiś czas poganiała ich strzelając z bata a czasami dostawało im się po tyłkach gdy za bardzo się ociągali. Pot parował z ich rozgrzanych pleców.

- Stop. - zatrzymała konia. - Marsz pod prysznice. - rozkazała. - I traktować kobiety z szacunkiem. Jak się dowiem, że jakaś dziewczyna przez was płakała to chociaż byłabym już dawno martwa przyjdę z zaświatów i was wykastruję. - powiedziała chłodno. - Zrozumiano? - zapytała.

- Tak jest Kapralu! - zasalutowali i uciekli pod prysznice.

- Ale zimnica. - mruknęła do siebie zatapiając się w kurtce.

~

- Co oni Ci zrobili? - zapytał Levi przy śniadaniu.

- Na korytarzu po imprezie uznali, że ciekawie byłoby we trójkę przelecieć swoją przełożoną. - powiedziała obojętnie.

- Nie no, kurwa nie wytrzymam. - powiedział Generał i chciał wstać.

Wtedy Liv zaczęła się głośno śmiać. Tak głośno, że cała stołówka się na nią spojrzała. Zakryła sobie usta ręką i spojrzała na zszokowanego Smith'a.

- Zawsze mnie bawi jak przeklinasz. - zdołała powiedzieć. - Zawsze jesteś taki spokojny i opanowany. - wyciszyła się.

- Denerwuje mnie to jak inni Cię traktują. - przyznał.

- Byłam dziwką. - wzruszyła ramionami. - Nie ma się co dziwić. - dodała.

- Właśnie, bo mnie ciekawi jedna rzecz. - zaczęła Hange. - Jak to jest, że nie byłaś w ciąży pomimo tylu lat w tym zawodzie? - zapytała.

- Hange.. - Erwin spojrzał na nią karcąco.

- Nic się nie stało. - zapewniła Wilczyca. - Byłam w ciąży. Nawet nie raz. - odpowiedziała na pytanie.

- Jestem wujkiem? - Levi spojrzał na nią zaskoczony.

- Nie, nigdy nie urodziłam dziecka. - wyjaśniła. - Byłam zbyt cenna dla burdelu i nie mogli pozwolić sobie na wyłączenie mnie z obiegu z powodu ciąży. Gdy tylko wiadomym było co się dzieje, Gerda, moja opiekunka zabierała mnie do specjalisty, który zajmował się takimi przypadkami. - skończyła i wróciła do jedzenia.

- Rozumiem. Dziękuję. - uśmiechnęła się okularnica.

- Co oznacza, że byłaś cenna? - ciągnął temat Miche.

- Miałam dużo klientów. Lubili mnie i byłam cholernie dobra w swoim fachu. - spojrzała na niego.

- Jesteś zimna. Jakoś ciężko mi w to uwierzyć. - westchnął.

- Mam dobry humor więc dam się sprowokować. - powiedziała. - Wskaż jednego mężczyznę. - kazała.

- Pan Generał. - uśmiechnął się chytrze.

Liv odwróciła się do Erwina. Powoli wstała i uśmiechnęła się do niego miło. Rozpięła dwa guziki więcej przy swojej koszuli. Podeszła do niego i położyła mu prawą dłoń na klatce na co on odsunął się razem z krzesłem od stołu. Usiadła mu na kolanach i założyła nogę na nogę. Jego prawą rękę położyła sobie na udzie i przeciągnęła nią po nim. Swoją prawą bawiła się płatkiem jego ucha a potem włosami z tyłu głowy. Uśmiechnęła się do niego promiennie i spojrzała w oczy. Nachyliła się i delikatnie pocałowała w policzek po czym skubnęła lekko w ucho. Po tym wstała i spojrzała z triumfem w oczach na Miche'a. Wróciła na swoje miejsce, wzięła kawę i wyszła.

- Wygrała, prawda? - odezwał się Pułkownik.

- T-tak. - wysapał Smith.

- Ktoś tu chyba ma problem w spodniach. - zaśmiała się Hange w głos.

Levi tylko kręcił głową z niedowierzaniem.

Czarne Serce || Erwin Smith x OC ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz