XXIX

526 28 4
                                    

Po dwóch tygodniach wróciła do świata żywych. Oczywiście nie obyło się od reprymendy braciszka, lamentów Hange i „a nie mówiłam" Petry. Jej odział odwiedzał ją codziennie zupełnie jak Generał. Całe Dowództwo podzieliło się obowiązkami Liv i poradzili sobie z zalegającymi papierami. Dziewczyna wyspała się za wsze czasy ale nadal musiała przytyć. Niestety obawy Erwina były słuszne i kobieta ważyła ledwo 43 kg. Od tamtej pory Smith potrafił siedzieć na zmianę z Levi'em przy jej łóżku pilnując czy wszystko zjadła. Irytowało ją to niemiłosiernie bo zamiast zajmować się ważnymi sprawami oni siedzą i liczą każdy jej kęs.

Schodziła właśnie do jadalni pierwszy raz od dwóch tygodni. Usiadła na swoim standardowym miejscu a jej obecność łączyła się z szerokimi uśmiechami młodych Zwiadowców.

- O co tu kurwa chodzi? - zastawiała się. - Do czego oni się tak szczerzą? - myślała.

- Witamy wśród żywych Młoda. - powiedział Miche siadając do stołu.

- Dzień dobry. - odpowiedziała niemrawo.

Zaraz przyszedł Erwin i postawił przed nią wypchany po brzegi talerz.

- Masz wszystko zjeść. - uprzedził.

- A kawa? - spojrzała na niego z wyrzutem.

- Ja Ci dam kawę! - walnął ręką w stół. - Pijesz kawę, nie czujesz głodu więc nie jesz. Potem siedzisz po nocach po kofeinie. Padasz mi ze zmęczenia a jak już wychodzisz na prostą to ty znowu tylko tej kawie! - bulwersował się.

- Już dobrze, dobrze. - mruknęła. - Już się tak nie denerwuj bo Ci ciśnienie skoczy. - uśmiechnęła się.

Po śniadaniu ubrała sprzęt. Miała jakieś dziwne przeczucie, że będzie potrzebny. Modliła się w duchu aby się myliła. Niestety tym razem intuicja jej nie zawiodła.

- Kapralu! Kolosalny znowu zaatakował! - krzyczał posłaniec.

- Petra! Poinformuj mój odział, Kapitana i Generała. - wydała rozkaz.

- Tak jest! - wybiegła rudowłosa.

- Młody! Gdzie ten Tytan? - pytała posłańca sprawdzając umocowanie pasów.

- Trost. - powiedział krótko.

- Czy to nie tam mieli stacjonować nowi? - dopytała.

- Tak. - odpowiedział smutno.

- Kurwa. - przeklęła i wybiegła na plac.

Jej odział już czekał. Nie bez powodu mają w nazwie Szybkiego Reagowania. Ruszyli galopem w kierunku Trost. Gdy dotarli na miejsce Kolosalnego już nie było. Używając sprzętu wylądowała na murze obok grupy 15 letnich dzieci.

- Gdzie on jest? - zapytała się ich.

Patrzyli na nią z rozdziawionymi gębami.

- Cholera jasna gdzie on jest?! - krzyknęła.

- Zniknął. - powiedział chłopak o zielonych oczach.

- Jak to zniknął? 60 metrów kupy mięcha sobie zniknęło? - spojrzała na nich.

- No tak. - odpowiedziała czarnowłosa dziewczyna.

Usłyszeli strzały z armat. Wiedzieli co to oznacza. Zbliżają się tytani. Rozpoczęto ewakuację mieszkańców.

- Idźcie się przygotować do walki. - powiedziała do młodych.

- Kapralu! Przybyli Stacjonarni. - obok niej wylądował John.

- Dobrze. - powiedziała. - Na co jeszcze czekacie? - zapytała zimno.

- Tak jest Kapralu! - krzyknęli równocześnie i zniknęli z jej pola widzenia.

Czarne Serce || Erwin Smith x OC ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz